Każdy rodzic chce dla swojego dziecka tego, co najlepsze. Jednak w natłoku informacji i dobrych rad, rodzice czują się coraz bardziej zagubieni… „Czy chodzik jest dla niemowlęcia dobry?”; „Czy kupować dziecku buty ponad kostkę, nawet letnie sandałki?”; „Chodzić z dzieckiem na basen? A może wystarczy plac zabaw?”… To tylko garstka wątpliwości, którym często towarzyszą niepokoje związane z rozwojem ruchowym i postawą ciała dziecka. Rozwój motoryczny (ruchowy) wydaje się dla opiekunów szczególnie ważny w pierwszym roku życia malca. Nic dziwnego, jest to bowiem czas najbardziej dynamicznych i widocznych gołym okiem zmian (z leżącego noworodka dziecko staje się chodzącym i wspinającym się na wszystkie meble brzdącem). Należy pamiętać jednak, że rozwój postawy ciała oraz doskonalenie umiejętności motorycznych dziecka (w tym koordynacji i równowagi) przypada na cały okres pierwszych 7 lat życia dziecka. Zatem niezwykle cenne i procentujące na kolejne lata życia jest zapewnienie dziecku optymalnych warunków do rozwoju przez cały ten okres. Co jednak oznacza pojęcie „optymalne warunki”? Na co zwrócić uwagę w pielęgnacji niemowlęcia, a na co w zabawach ze „starszakiem”? Jakich błędów unikać?
Pielęgnacja od pierwszych dni życia dziecka
Ciało dziecka w okresie niemowlęcym jest bardzo wrażliwe i czułe na wszelkie „manipulacje”, które są na nim wykonywane. Podnoszenie i odkładanie maleństwa do łóżeczka, noszenie, przewijanie, ubieranie i rozbieranie, karmienie – wszystkie te czynności wykonywane są wielokrotnie w ciągu każdego dnia. Zostawiają one w maleńkim ciele „ślad sensoryczny”, ponieważ dotyk i równowaga to podstawowe zmysły, z pomocą których dziecko poznaje świat w pierwszych miesiącach życia. Zatem istotne jest, aby wykonywane były one pewnie, spokojnie i łagodnie. Niestety w stresie, pośpiechu lub codziennej rutynie łatwo o tym zapomnieć. Rodzice często wykonują te czynności w sposób dla nich wygodny i z pozoru prosty. Nie zdają sobie sprawy z tego, że ich ruchy każdego dnia wpływają na dojrzewający układ nerwowy ich pociechy. Warto jednak poświęcić tym czynnościom trochę czasu i uwagi.
O prawidłowej pielęgnacji niemowlęcia napisano już wiele książek – często zawierają one bardzo szczegółowe instrukcje prawidłowych technik podnoszenia, odkładania, noszenia dziecka, itd. Zapamiętajmy jednak ogólne, podstawowe zasady prawidłowej pielęgnacji niemowlęcia:
- Wszystkie czynności przy dziecku wykonujemy w sposób symetryczny i naprzemienny. Przykładowo, należy starać się nosić dziecko raz na jednej, raz na drugiej ręce; podnosić obracając dziecko raz przez lewy, raz przez prawy bok. Należy również zapewnić niemowlęciu możliwość obserwacji świata ze wszystkich stron (np. co jakiś czas zmienić o 180° pozycję dziecka w łóżeczku).
- Wszystkie czynności wykonujemy w sposób łagodny, pewny, celowy, ruchy opiekuna powinny być spokojne i płynne. Dziecko musi czuć się bezpiecznie w rękach opiekuna. Przykładowo, poczucie bezpieczeństwa daje dziecku ułożenie jego ciałka bokiem do kierunku ruchu podczas podnoszenia i odkładania go. Obrócenie dziecka na boczek przed podniesieniem go z łóżeczka czy przewijaka, daje mu bowiem możliwość lepszej „kontroli” nad sytuacją (dziecko może obserwować świat i tor ruchu). Taka „stymulacja” korzystnie wpływa ponadto na rozwój układu równowagi.
- Przez pierwsze 3-4 miesiące unikamy pozycji pionowej dziecka.
- Stopniowo zmniejszamy kontrolę nad ciałem dziecka w czasie pielęgnacji. Przez pierwsze 3-4 miesiące życia dziecka, należy podtrzymywać jego główkę podczas podnoszenia i noszenia. Z czasem jednak wskazane jest zmniejszanie tego oparcia. Dziecko musi mieć możliwość trenowania samodzielnej kontroli główki i tułowia przez wzmacnianie odpowiedzialnych za to mięśni.
- Nie podnosimy dziecka za rączki lub nóżki oraz nie chwytamy pod pachami. Przykładowo podczas zmiany pieluszki, prawidłowe jest uniesienia pupy dziecka i obrócenie ciała na boczek, aby móc dokładnie wytrzeć pupę dziecka. Ciągnięcie do góry za nóżki dziecka może spowodować uszkodzenie delikatnych stawów biodrowych.
Książki o rozstaniu i rozwodzie: wsparcie dla dzieci i dorosłych
Książki o rozstaniu i rozwodzie dostępne w naszej księgarni mają na celu wspieranie całej rodziny. Bez względu na wiek, każdy członek rodziny znajdzie tutaj coś, co pomoże mu lepiej zrozumieć własne uczucia i odnaleźć nową równowagę. Dzięki literaturze można odkryć, że nawet po rozstaniu możliwe jest stworzenie szczęśliwego, pełnego wsparcia środowiska dla dziecka.
Rozwój dziecka w jego własnym tempie
Wielu rodziców z niecierpliwością wyczekuje kolejnych umiejętności ruchowych dziecka. Zaczytując się w tak dostępnych obecnie tabelach rozwojowych (o różnym, niestety, poziomie merytorycznym) oczekują zdobycia przez maleństwo kolejnych kamieni milowych w bardzo konkretnych terminach. Z „pomocą” przychodzą również życzliwi znajomi i rodzina, zasypując rodziców pytaniami: „Zaczął się już obracać?”, „Siedzi już samodzielnie?”, „Potrafi już chodzić?”… Niewątpliwie trzeba być czujnym i bacznie obserwować rozwój ruchowy dziecka, ponieważ jego znaczne opóźnienie lub brak harmonii może świadczyć o poważnych zaburzeniach rozwojowych. Nie można jednak popadać w skrajność i oczekiwać od dziecka „zaliczania” kolejnych umiejętności z zegarkiem w ręku. Każde dziecko ma swoje własne, niepowtarzalne tempo rozwoju. Bywają momenty, kiedy dziecko wydaje się „stać w miejscu”, bywają okresy dynamicznych zmian „z dnia na dzień”.
W rozwoju dziecka nic nie dzieje się przypadkowo. Matka Natura bardzo dobrze to wszystko zaplanowała. Okresy stagnacji są najczęściej wynikiem doskonalenia przez dziecko jakiejś innej umiejętności, czego jednak gołym okiem nie widać. Może się również zdarzyć, że układ nerwowy dziecka jest „przeciążony” dojrzewaniem innych struktur i ośrodków (np. mowy), zatem rozwój motoryczny chwilowo schodzi na dalszy plan. Zadanie rodziców jest tylko jedno – nie przeszkadzać. Nieuzasadnione, niewłaściwe „wtrącanie się” w rozwój niemowlęcia jest po prostu niepotrzebne i może być w dalszej perspektywie szkodliwe. Dziecko musi mieć czas na trening każdej aktywności, ponieważ z pozoru proste umiejętności są podstawą tych bardziej skomplikowanych (których ukoronowaniem jest chód). Nie przyspieszajmy więc rozwoju dziecka, starajmy się jak najmniej w niego ingerować. Im więcej czasu niemowlę spędzi w „parterze” (obracając się, pełzając i czworakując po podłodze), tym pewniej będzie czuło się w pozycji pionowej. Jego ruchy będą bardziej płynne, mięśnie silniejsze, kości i stawy przygotowane na kolejne obciążenia i wyzwania ruchowe. Damy tym samym dziecku podstawy do rozwoju pięknej sylwetki i uniknięcia w przyszłości nużących ćwiczeń korekcyjnych oraz wielu stresów związanych z wadami postawy ciała.
Zatem jakich błędów należy się wystrzegać?
-
Nie sadzać dziecka, zanim samo nie osiągnie umiejętności siadania. Wśród wielu rodzin pokutuje przekonanie, że dziecko półroczne powinno już samodzielnie siedzieć. Z dniem wybicia sześciu miesięcy dziecko jest, więc sadzane i nierzadko obkładane poduszkami, żeby się nie przewróciło. Pamiętajmy jednak, że umiejętność samodzielnego siadu niemowlę uzyskuje około 8. miesiąca życia! Nie robi tego wcześniej, ponieważ jego mięśnie, a przede wszystkim kręgosłup, nie są jeszcze gotowe na wyzwanie, jakim jest osiowe działanie siły grawitacji. Działająca w pozycji pionowej na niewydolny jeszcze kręgosłup dziecka siła grawitacji może przyczynić się do powstania asymetrii, co w przyszłości może skutkować postawą skoliotyczną. Nie zapominajmy również o poczuciu bezpieczeństwa dziecka – niemowlę najlepiej czuje się w pozycjach dla niego dostępnych i tylko w tych pozycjach jest w stanie eksplorować świat. Nie jest w stanie skorzystać z nienaturalnie przyjętej pozycji siedzącej, w której czuje się permanentnie zagrożone upadkiem. Sadzanie dziecka nie jest równoznaczne z siadaniem przez dziecko. Dziecko posadzone nierzadko później niż mogłoby zdobywa umiejętność samodzielnego siadania. Traci bowiem motywację do jej zdobycia – „skoro mnie posadzą, to po co mam się męczyć”;). Zdarza się ponadto, że zbyt wcześnie posadzone niemowlęta, którym dodatkowo wszystkie zabawki są podawane do rączki (bo przecież jeszcze nie potrafią raczkować), tracą motywację do ruchu.
- Nie stawiać dziecka na nóżki i nie uczyć dziecka chodzenia. Więcej na ten temat w kolejnej części.
16 odpowiedzi na “Jak dbać o prawidłową postawę ciała dziecka, cz.1. Pielęgnacja w pierwszym roku życia”
Czy dziecko 4,5-miesięczne mogę swobodnie podnosić za rączki do siadania? W zasadzie dziecko łapie się i podciąga samo, a potem – kiedy już traci siły – opada. Ortopeda nie widział przeszkód.
Ortopeda zapewne zrobil to tylko w celu badania. Nie powinno sie tego absolutnie powtarzac w domu. Nie pomoze to dziecku w niczym a moze wrecz zaszkodzic.
Nie! Powiedziałam mu, że córka rwie się do siedzenia i czy mogę jej pozwalać na to. A on powiedział, że nie ma problemu i krzywdy jej tak nie zrobię. Jak leży sama nie całkiem płasko, np na poduszce, to też usiłuje się podnieść, łapie się np. za szczebelki, czyjąś rękę, nawet moją bluzkę.
No nie wiem, na roznych lekarzy sie trafia niestety. Jak moj syn sie urodzil to nie mialam o tym pojecia. Zobaczylam, ze lekarz podciagnal malego za raczki, wiec myslalam, ze ja tez tak moge. Pozniej chodzac na rehabilitacje z nim przyznalam sie, ze czasem sprawdzam czy podciaga sie za palce. Pani rehabilitantka powiedziala, ze nie wolno tak robic. To sluzy tylko lekarzom do sprawdzenia czy dziecko dobrze sie rozwija. A co do lekarzy to trafilam raz na stara Pania doktor, ktora miala nas skierowac na rehabilitacje, nastraszyla nas, ze maly ma krzywa buzie, krzywy grymas, slaby odruch moro itd Gdy podciaga go za raczki maly bedac prawie w siedzeniu puszczal sie i lecial. Sprawdzila to dwa razy i maly polecial na plecy. Myslalam, ze zawalu dostane. Wiecej juz do niej nie poszlismy a inny lekarz nie widzial juz tych dzwnych ”skrzywien” u synka. Na rehabilitacje i tak chodzilismy ale z innych przyczyn. Tak wiec wg mnie nie kazdy lekarz powinien miec ten tytul…
Pięknie. Myślałam, że facet wie, co mówi. Bada dzieci dość sumiennie. Nie mamy raczej kłopotów, stawy biodrowe dzięki pieluchom wielorazowym u obydwojga dzieci super. Z siedzeniem u starszego syna było tak, że też tak się chciał podnosić po czwartym miesiącu. I podobnie zalecił ten ortopeda, tzn. na ile dziecko ma siłę samo, to krzywdy sobie nie zrobi (nie ciągniemy dziecka, tylko podajemy ręce, żeby miało za co symetrycznie chwycić i podnosi się własnymi siłami, nie opada na plecy gwałtownie tylko łagodnie z naszą pomocą). Myślałam, że to takie ćwiczenie. Ostatecznie syn siedział zupełnie sam w wieku 8 miesięcy, a niedługo potem wstał. Siostra idzie w jego ślady, tzn. bardzo podobnie się rozwija. Ale co do tego podciągania też mam wątpliwości. Z drugiej strony – jak leżące dziecko ma wzmocnić mięśnie, żeby się pionizować? Czy leżenie na brzuszku do tego wystarczy? Ewentualnie obroty na boki?
witam, a proszę mi powiedzieć co z sadzaniem dziecka na kolanach w trakcie posiłku, a konkretnie karmienia metodą BLW gdzie dziecko musi mieć plecy proste do jedzenia. Poza tą jedną czynnością absolutnie nie mobilizuję dziecka do siedzenia. Czekam aż sama usiądzie
to było pytanie do autorki artykułu:) z góry dziękuję za odpowiedź
Dziękuję Kasiu za odpowiedzi. Nic dodać nic ująć…. Z moich obserwacji wynika, że rodzice często popełniają taki właśnie błąd – pokazują dziecku zbyt wcześnie pozycję siedzącą podciągając za rączki. Inteligentne dziecko zaraz wyłapie jakie to fajne siedzieć – perspektywa jest znacznie ciekawsza i szersza;) Następnym razem wystarczy podać dziecku ręce, aby już własnymi siłami dziecko próbowało się podciągnąć. W końcu staje sie mistrzem brzuszków;) A rodzice na to: Przecież on. ona samo chce! Niestety może uruchomić to kaskadę nieprawidłowości…
Co do BLW. Nie widzę problemu w tym, aby 7-miesięczne niemowlę siedziało na kolanach rodzica w trakcie karmienia. Rodzic ma pełną kontrolę nad ciałem dziecka, może zadbac, aby dziecko siedziało symetrycznie, może też w razie potrzeby stabilizowac i odciążać swoim ciałem (brzuchem:)) plecy dziecka. Osobiście karmiłam w ten sposób mojego syna – pozycja siedząca wyłącznie w czasie posiłków, wyłącznie na moich kolanach, poza tym czas spędzał w parterze:) Samodzielnie usiadł po skończeniu 8 miesięcy, z pozycji czworaczej oczywiście:)
Dziecko wzmacnia miesnie cwiczac unoszenie sie na rekach przy lezeniu na brzuszku. Powinno sie jak najczesciej dziecko klasc na plaskim podlozu i dac mu mozliwosc cwiczenia. Nie ma potrzeby cwiczyc z dzieckiem jesli rozwija sie prawidlowo. Kazdy kolejny etap pokonuje gdy jest na to gotowe. Tak wiec z lezenia nie bedzie od razu siadalo tylko musi nauczyc sie obracac na boczki, pelzac, raczkowac, nauczyc sie siadac, chodzic bokiem i na koncu samodzielnie. Nie powinno omijac zadnego etapu, chyba ze zrobi to samo, jednak nie ingerujac w nabywane umiejetnosci dziecko zaczepi o kazdy etap. Co do siadania dziecka – dziecko nie siada z plecow tylko z pozycji raczkujacej ew. z boku, dlatego tak wazne sa poprzednie etapy, ktore przygotowuja miesnie dziecka do kolejnych. Troche chaotycznie to opisalam ale mam nadzieje, ze troche zobrazowalam i pomoglam ;)
A ja znam dziecko, które NIGDY nie leżało na brzuszku!!! tylko na pleckach, a najczęściej nosiła je mama. ok. 5-ego miesiąca rodzice nauczyli je siedzieć i od tamtej pory (według mnie) przestało się normalnie rozwijać, bo przecież z pozycji siedzącej świat jest ciekawszy…tuż przed skończeniem roczku wciąż tylko siedziało i było noszone przez mamę!nie raczkowało, nie turlało się, nie podnosiło się,tylko siedziało! w końcu rodzice postanowili trochę „przyspieszyć” rozwój fizyczny swego malucha i zaczęli je dosłownie ciągać za ręce!!! dziewczynka niedawno skończyła roczek, troszkę raczkuje, zaczyna z tej pozycji siadać i powoli podnosić się. rodzice wciąż starają ją nauczyć chodzić. już nie jest ciągana za ręce, bo teraz już ładnie przebiera nóżkami. ale jak mama nieopatrznie puściła jej ręce, mała runęła w tył jak kłoda. czy takie postępowanie może mieć w przyszłości jakiś negatywny wpływ na kręgosłup? oby nie.
To przerażające… Pamiętajmy, że środowisko to jedno, ale równie ważną rolę pełnią geny, które decydują w dużej mierze o napięciu mięśniowym i jego rozkładzie oraz predyspozycjach do wystąpienia wady postawy ciała. Jeśli postępowanie opisane przez Panią trafi na „podatny” grunt – wada postawy gwarantowana… Zwłaszcza, że warunki dojrzewania posturalnego i wzmacniania mięśni posturalnych tej dziewczynki są solidnie zaburzone… Co więcej, obawiam, się, że dziecko może mieć również problemy sensoryczne – w okresie niemowlęcym miało niewielkie możliwości stymulowania układu przedsionkowego i proprioceptywnego (czucia głębokiego) oraz poznawania możliwości własnego ciała (tworzenia schematu ciała, wzmacniania reakcji równoważnych i obronnych). Takie problemy staja się zwłaszcza widoczne w okresie szkolnym, bo rzutują na podstawowe umiejętności szkolne – pisanie, czytanie, przepisywanie z tablicy… Więcej na temat szkodliwości uczenia dzieci chodzenia w kolejnej części artykułu. Zapraszam do lektury!
A jak do unikania pionowej pozycji ciała ma się noszenie w chustach? Mój 4 tyg synek w ogóle zdaje się lepiej czuć się gdy jest noszony pionowo – przytulony do klatki piersiowej. Na leżąco szybko zaczyna marudzić/płakać. Nie przepada też za klasyczną pozycją do odbicia, więc dość często jak potrzeba go utulić i uspokoić zostaje tylko noszenie w pionie… Oczywiście nie trwa to godzinami, ale jednak…
I co z „bujaczkami” w których maluch ma pozycję podobną jak w fotelikach samochodowych. Wiem, że też nie należy tam go sadzać na długo… Martwię się zwłaszcza tym, że zawsze przechyla sobie głowę na którąś stronę w tym bujaku. Jaki dzienny czas można uznać za bezpieczny?
I od kiedy i na jak długo powinno się dziecko kłaść na brzuszku? Nasz szkrab dość szybko się denerwuje w tej pozycji… Natomiast lubi tak sobie spać na nas (na klacie) – pomaga mu to na bóle brzuszka.
Moja corcia ma 8 miesiecy, nigdy sie nie turlala, nie przewracala z pleckow na brzuszek i odwrotnie. Zdarzylo sie jej kilka razy, ale na tym koniec. W pozycji na brzuszku palza do tylu i obraca sie dookola, ale nie przepada za ta pozycja. Za to siedzi, gdy ja posadze bardzo stabilnie i podciaga sie do stania na nozkach, przebiera nozkami, gdy ja trzymam pod paszki. Siedzac nie przejawia checi, zeby sie przemieszczac… Czy mozliwe jest, ze ominie raczkowanie? Tego bym nie chciala, bo wiem, jakie jest wazne. Jak ewentualnie stymulowac ja w strone raczkowania? Dziekuje.
Zawsze jest mnóstwo artykułów ja dbać o kręgosłyup takich maluszków, a jak ja mam przedszkolaka co się garbi???na razie stosujemy profilaktykę Dobre krzesło i basen, mam nadzieję że to pomoże…może jako doświadczone mamy macie jescze inne patenty?
A mój Bąbel w ogóle nie chce na brzuszku leżeć… Jak się go położy to się krzywi i od razu chyc na plecki. Siedzi samodzielnie od ok. 5,5 miesiąca, teraz ma ponad 6,5 i potrafi siedzieć sam bardzo długo, ale trzeba uważać, bo raz się za bardzo kiwnie do tyłu i poleci. Nie wiem czy mimo wszystko kłaść go na tym brzuszku czy odpuścić …
a co jeśli się dziecko nie podnosiło z bocznej pozycji tylko ręką pod główkę, pupkę i kręgosłup?