Kategorie
Edukacja Rodzicielstwo

Kiedy chcesz wychować dzieci inaczej niż ciebie wychowano

O nie! Ja będę robić inaczej. Będę wychowywać moje dzieci inaczej niż mnie wychowywano. Nie będę na nie krzyczeć, nie będę motywować do nauki zabraniem kieszonkowego i nie będę ich zachęcać do wyjścia z placu zabaw pomysłem „że to ja idę, a ty sobie zostań”
Myślisz tak czasem?

Że nie będziesz osądzać, zawsze staniesz po stronie dziecka, wyjdziesz z założenia, że ma dobre intencje. Podsumowując, będziesz wychowywać inaczej niż Twoi rodzice.

Wielu dorosłych kieruje się tą zasadą, która w pewnym sensie staje się osią ich strategii na wychowanie dziecka, na towarzyszenie mu w codziennych wyzwaniach. Realizowanie tego pomysłu, może oznaczać, że często bardziej koncentrujemy się na działaniu inaczej niż nasi rodzice, a mniej koncentrujemy się na dziecku i jego własnych indywidualnych potrzebach. Łatwo wpaść w taką pułapkę. Ciągle odwracamy się i sprawdzamy czy robimy wszystko wystarczająco inaczej i w wystarczająco dużej kontrze, zapominając, żeby sprawdzić czego potrzebuje żywe dziecko, które stoi przed nami, co je wspiera, jakie są jego wyzwania rozwojowe.

Wyobraź sobie. Zanim zaczniesz pomagać dziecku w lekcjach, robisz skok w przeszłość i sprawdzasz jak tam było. Brrr. Sztywno narzucona godzina rozpoczęcia odrabiania pracy domowej, sprawdzanie zeszytów na koniec i pakowanie teczki według planu, który mama trzymała w ręku. Od razu zanurzasz się w tych zakopanych uczuciach i zalewa Cię poczucie krzywdy, nadmiernej kontroli i złości. Już wiesz, że zrobisz to całkiem inaczej.

KIEDY RODZICE NIE DOGADUJĄ SIĘ W TEMACIE WYCHOWANIA DZIECKA
ZAPISZ SIĘ NA BEZPŁATNY WEBINAR O TYM, JAK:

👉 rozmawiać o różnych pomysłach na wychowanie,

👉 przestać walczyć, oceniać swoje style wychowania i przekierować dialog na szukanie wspólnego celu,

👉 próbować zrozumieć co stoi za wyborem drugiego rodzica.

Twój Michał, będzie odrabiał lekcje, kiedy chce. Nie będziesz go pytać co zadane. Nie będziesz sprawdzać zeszytów, a plecak to jego świątynia i niech sam zdecyduje. Bo chcesz, żeby miał inaczej. Ale Michał nie jest Tobą. Może jemu potrzebna jest jasna struktura dnia i plan powieszony na drzwiach pokoju? Może nie czuje się pewnie w roli ucznia i tu i teraz potrzebuje potwierdzenia, że praca domowa jest zrobiona OK, że daje sobie radę? Może chciałby wspólnego pakowania plecaka, bo po prostu nie wykombinował planu jak zrobić to skutecznie? Może teraz potrzeba autonomii i niezależności nie jest dominująca, a bardziej przydałaby mu się bliskość i doświadczenie bezpiecznej zależności?

Kiedy koncentrujesz się na robieniu inaczej niż Twoi rodzice możesz nie zareagować na rzeczywiste potrzeby swojego dziecka, bo trochę gubisz je z pola widzenia. Na pierwszym planie masz swoje dawno temu przekroczone granice, niezaopiekowane trudne sytuacje.

Przyjrzyj się, czy bawisz się Lego całą niedzielę, rezygnując z książki dla siebie czy odcinka serialu, bo postanawiasz, że Twoje dziecko nie będzie snuło się samo w weekend, doskonale pamiętając jakie to dla Ciebie było trudne. Bawisz się szóstą godzinę bez wielkiej chęci, bez zaangażowania, bo jednak karmić plastikowe krowy z iskrą w oku przez pół niedzieli to jest trochę rodzicielskie Kilimandżaro 😊. Marzysz o godzince z gazetą, ale nie: Ty nie będziesz takim rodzicem jak Twoja mama.

Wtedy właśnie masz szansę zgubić z oczu nie tylko dziecko, które może potrzebowałaby się ponudzić, posnuć i ponarzekać, ale też własne potrzeby i możliwości. Wieczorem czujesz napięcie, może złość, bo dla Ciebie nie zostało z tej niedzieli już nic. No ale w okienku robię inaczej masz odhaczone 100%. Chociaż dla całej rodziny byłoby bardziej wspierające gdybyś karmienie krów trwało o połowę krócej. Bo Twoje nienaładowane baterie i brak regeneracji rodzina będzie odczuwać cały tydzień. A Ty bardziej zabetonujesz się w roli utyranego rodzica, z obłędem w o czach. Ale. Wiadomo. Udało się zrobić na maxa inaczej.

W takiej sytuacji, paradoksalnie, chcąc odciąć się od niektórych metod czy stylu wychowania, który był Twoim udziałem … nie wypuszczasz go z ręki, osadzasz w teraźniejszości. Budujesz bardziej antywzór niż własny, unikalny splot relacji z dzieckiem, a to czego nie chcesz powtarzać staje się jednak codziennym punktem odniesienia.

Nie ma nic złego w jasności co do działań, które nie wspierały Cię w dzieciństwie, ani w oglądaniu rozwiązań, które opierają się na innej, nowszej wiedzy, a czasem na innych wartościach. Warto jednak przyglądać się czy Twoje strategie wspierania dziecka i towarzyszenia mu w zwykłej codzienności są odpowiedzią na jego potrzeby, możliwości, moment rozwoju, czy są raczej kontrą do przeszłości.

„Jeśli chcesz wiedzieć jak rozmawiać o różnicach w poglądach na wychowanie dzieci i jak zamienić kłótnie na dialog – zapisz się na bezpłatny webinar „Kiedy rodzice różnią się podejściem do wychowania” – zapisuję się

Uwaga! Reklama do czytania

Dzieciństwo rodziców

Jak nie tylko dorosnąć, lecz także dojrzeć.

Doświadczając rodzicielstwa, mamy szansę na dotknięcie tego, czego nam – dzieciom własnych rodziców – brakowało i za czym do dziś tęsknimy. Autor nazywa to siedmioma prośbami, które dzieci kierują do swoich rodziców. W tej podróży nie chodzi o poszukiwanie winnych, ale o uzdrawiającą przemianę. Pomoże ona dostrzec bolesne miejsca po to, by zmienić je w czułość, zarówno dla nas samych, jak i naszych dzieci. By nie tylko dorosnąć, ale też dojrzeć.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl
Avatar photo

Autor/ka: Agnieszka Misiak

Jest psychologiem dziecięcym, wspiera dorosłych w budowaniu dobrej relacji z dziećmi, pomaga zajrzeć za podszewkę trudnych, dziecięcych zachowań. Pokazuje praktyczną stronę psychologii i dzieli się sprawdzonymi rozwiązaniami z rodzicami i innymi specjalistami. Zobacz więcej na agnieszkamisiak.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.