Inne dziecko chodziło do przedszkola już prawie dwa lata, chore było nieraz i nic wielkiego się nie działo. Było chore, zdrowiało i chodziło dalej. Aż do wczoraj, kiedy to po tygodniowym wypadzie nad morze płakało całą drogę i błagało, żeby go do przedszkola nie zawozić.
Uwaga! Reklama do czytania
Granice dzieci i dorosłych
Prosta w zastosowaniu koncepcja granic osobistych pomaga porozumiewać się i współpracować z dzieckiem, unikać nieporozumień i codziennych dramatów.
Nawrót trudności adaptacyjnych jest normalny
Zdarza się większości dzieci. Wiele z nich przechodzi go kilka razy w przedszkolnej karierze.
NIE pomożemy dziecku, jeśli powiemy:
Ale przecież chodziłeś już? No chodziłeś, byłeś zadowolony, wychodziłeś szczęśliwy, co się stało? Ale co się stało? Przecież już sprawdziłeś, że w przedszkolu jest fajnie.
No ale teraz nie chodzi, teraz nie jest osadzony w „było fajnie”. Jeśli my startujemy z argumentem „było fajnie”, to dla dziecka jest jasna informacja, że nic nie rozumiemy, że nie chcemy widzieć jego aktualnych trudności, że chcemy, żeby się naprawiło i wskoczyło w tryb „było fajnie”.
Wyobraź to sobie
Chodzisz do pracy już 20 lat. Ale dziś, jak masz iść do biura, chce Ci się płakać. Stresujesz się i masz dość. A drugi dorosły mówi.
No ale chodzisz do pracy już tyle lat? Przecież wiesz, że dasz radę! Czemu robisz sceny?
Czujesz to wsparcie i chęć pomieszczenia Twojego „tu i teraz”?
No właśnie.
Dziecku w każdym wieku dużo bardziej pomoże, jeśli powiesz:
Hmm… Widzę, że dzisiaj woda w strumyku jest bardzo głęboka. Nie mówiłam Ci wcześniej o niewidzialnym strumyku, który codziennie przekraczamy, idąc do przedszkola? To jest taki strumyk, w którym zazwyczaj jest tak ciepła i przyjemna woda, że nawet nie wiadomo, że się przez niego przechodzi. To jest wtedy, kiedy jesteś spokojny i mięciutki, rozluźniony. Ale czasem, tak jak dziś, w wodzie płynie sporo smuteczków, dużo tęsknoty, może trochę zmartwienia. I wtedy nie wiadomo, jak ten strumień przejść. Smuteczek jest jak zimna woda, która szczypie w nóżki.
Wiesz, co ociepla rzekę? Magiczny całus! Podobno też nieźle działa Chmurka Ciepluszka, dawaj łapki, nachuchamy w łapki Chmurką i zobaczymy, jak działa. Ooo… Trochę cieplej!
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na wieczorne smutki wrócić do metafory „Oj… Znowu zimna woda. Chyba czas, żeby ocieplić smuteczki”. Sposoby na ocieplanie mogą być codziennie inne, możecie wymyślać je razem, dziecko może wybierać je ze specjalnej, rysunkowej listy.
Dzieci potrzebują metafory, bajki, okrężnej drogi i pośrednika, żeby zrozumieć to, co się z nimi dzieje. Znacznie mniej potrzebne są im argumenty typu „Ale już chodziłeś” i „Mama musi iść do pracy”.