Rewolucyjna książka Richarda Louva – „Ostatnie dziecko lasu” z rankingu bestsellerów New York Timesa już 7 maja 2014 r. trafiła do polskich księgarń dzięki wydawnictwu Relacja.
Ta przetłumaczona na kilkanaście języków pozycja wpisała się w debatę o zrównoważonym rozwoju, zwracając uwagę na problem kryminalizacji natury, a także pojawiający się u dzieci i dorosłych zespół deficytu natury oraz lęk przed dziewiczą przyrodą.
Czy pamiętacie, kiedy ostatnio nieskrępowani leżeliście na trawie i podziwialiście niebo?
Współczesne dzieci już nie kładą się na trawie, tylko na dywanie, nie patrzą w niebo, a w telewizor lub monitor komputerowy. Nie potrafią rozróżniać gatunków kwiatów ani ptaków, bo skupiają się na przesuwaniu obrazków na tabletach.
Otyłość, zaburzenia koncentracji, depresja – to tylko te najbardziej widoczne konsekwencje takiej zmiany stylu życia. Przede wszystkim jednak wpływa ona na jakość naszego życia. Jak twierdzi znany przyrodnik dziennikarz Adam Wajrak, rekomendując „Ostatnie dziecko lasu”: „Bez zaglądania w różne zakamarki, włóczenia się po lesie albo łąkach, lub podglądania innych stworzeń po prostu nie będziemy szczęśliwi i nic nam tego nie zastąpi”.
„Ostatnie dziecko lasu” to fascynująca podróż przez historię, pokazująca transformację, jaka dokonała się na skutek błyskawicznego rozwoju techniki i cywilizacji w stosunkach dzieci i rodziców ze środowiskiem naturalnym na przestrzeni ostatnich kilku dekad. Autor zwraca uwagę nie tylko na to, w jaki sposób w obecnych czasach rodzice postrzegają środowisko naturalne, ale podkreśla też znaczenie zrównoważonej edukacji szkolnej i przedszkolnej dzieci, tak żeby nie były one oderwane od najbliższego im lokalnego środowiska naturalnego. Na podstawie licznych badań udowadnia, dlaczego ludzie potrzebują kontaktu z bliskim środowiskiem naturalnym, jak pobudza ono kreatywność w umysłach najmłodszych, jak pozwala się im wyciszyć i rozwijać, jak brak tego kontaktu wpływa na zahamowanie procesów poznawczych, emocjonalnych i rozwojowych. Richard Louv nie wysyła czytelnika do dzikiej puszczy, lecz próbuje znaleźć złoty środek pomiędzy nowoczesnym zurbanizowanym środowiskiem a naturą, która woła nas zza okien naszych
„Ostatnie dziecko lasu” ma szansę zapoczątkować zmianę w sposobie myślenia o naszej przyszłości i przyszłości naszych dzieci.
O autorze:
Richard Louv jest dziennikarzem i autorem ośmiu książek na temat związków między rodziną, przyrodą i społeczeństwem. Jest również założycielem i prezesem organizacji Children and Nature Network, która wspiera działania mające na celu szeroko rozumiany „powrót do natury”.
Publikował w The New York Times, The Washington Post, The Times of London i wielu innych cenionych pismach. Gościł w programach telewizyjnych, m.in. w NBC Today Show, Nightly News, CBS Evening News, ABC Good Morning America. Był felietonistą The San Diego Union -Tribune.
Children and Nature Network:
Książka stała się przyczynkiem do stworzenia międzynarodowej sieci edukatorów przyrody Childern and Nature Network, której celem jest umożliwienie dzieciom wzrastanie w towarzystwie natury bez lęku i ze zrozumieniem, jak ważna jest jej obecność dla współczesnych i przyszłych pokoleń. Również w Polsce może stać się świetnym narzędziem dla osób pracujących z dziećmi i związanych z sektorem edukacji. Zawiera praktyczne pomysły i inspiracje, jak można przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się zespołu deficytu natury:
- 100 sposobów na zmianę, jaką mogą w życiu dzieci wprowadzić dorośli – rodzice,opiekunowie, nauczyciele, pedagodzy, wychowawcy – żeby przywrócić dziecko do natury.
- 35 propozycji dyskusji, która ma inspirować i zwracać uwagę na kluczową dla zrównoważonego rozwoju rolę procesu obcowania z naturą.
- „Zapiski terenowe” stworzonego przez Richarda Louva ruchu powrotu do przyrody „Leave no child inside” i zbliżenia dzieci do środowiska naturalnego.
- Najnowsze i najbardziej aktualne badania naukowe dotyczące wpływu środowiska naturalnego na zdrowie, fizyczny i emocjonalny rozwój w dzieciństwie oraz w przyszłości.
2 odpowiedzi na “Ostatenie dziecko lasu”
Jak dobrze, że z moją rodzinką mieszkamy sobie w domku pod lasem… Właśnie podlałam pomidory w foliaku na boso, a moje synalki z tatą skręcają drewniany domek…zaraz będzie ognisko…Wow… jak przeczytałam ten artykuł, uświadomiłam sobie, że moja codzienność jest taka fantastyczna, a czasem tak jakoś nie doceniana…Póki te wioski wioseczki całe i zdrowe to jest ok, wiejsko, rodzinnie, prosto. Dlatego moje Mazury, niech nigdy nie staną się cudem Natury, bo ta małomiasteczkowość i zrównoważony niekomercyjny rozwój pozwala mi mieć takich chwil mnóstwo o których piszę autor… poleżeć na trawie z głową wpatrzoną w niebo… bardzo proszę dziś, jutro, zaraz! Ahoj dobrzy ludzie!