Kategorie
Wychowanie

Pozycja ojca w rodzinie

Jak mam znaleźć własną i samodzielną pozycję w rodzinie wobec mojej wszystkowiedzącej żony, tak żeby dzieci mogły zobaczyć, że mężczyźni też mają silną osobowość, chociaż nie wdają się w domową walkę o władzę?

Fragment książki Jespera Julla „Być mężem i ojcem”, wydawnictwo MIND
Być mężem i ojcem – Jesper Juul, Mind.

byc-mezem-i-ojcem

Zdobywanie pozycji to budowanie relacji

Pewien mężczyzna zadał mi kiedyś pytanie: „Jak mam znaleźć własną i samodzielną pozycję w rodzinie wobec mojej wszystkowiedzącej żony, tak żeby dzieci mogły zobaczyć, że mężczyźni też mają silną osobowość, chociaż nie wdają się w domową walkę o władzę?”. Odpowiedź na to ważne pytanie nie odwołuje się bezpośrednio do pojęcia władzy, ale do czegoś zbliżonego ‒ pewnej mieszanki siły przebicia i obecności.

Zdobycie własnej pozycji w domu nie musi wiązać się z walką, w której ktoś wygrywa, a ktoś inny przegrywa. Wymaga to raczej umiejętności zbudowania takiej więzi z dzieckiem, która wzmocni twój autorytet. Najszybciej osiągniesz ten cel, spędzając z nim dużo czasu. Dlatego ważne jest, abyś w odpowiednim czasie porozumiał się z partnerką w sprawie wolnej przestrzeni, której potrzebujesz na zbudowanie więzi z dzieckiem ‒ przestrzeni, w której twoja partnerka nie będzie stała z tyłu, zasypując cię radami.

A zatem zagwarantuj sobie czas, który spędzisz tylko z dzieckiem, i poświęć go na wszystko, co wydaje ci się ważne: idź z nim na spacer, na plac zabaw, przeczytaj mu książkę przed zaśnięciem, zabierz ze sobą na spotkanie ze znajomymi albo do kawiarni. To zupełnie naturalny fenomen, że dzieci, które przeżywają jakiś problem, są bezradne lub szukają pomocy, zwracają się do tego rodzica, który spędza z nimi najwięcej czasu i o którym sądzą, że je najlepiej rozumie.

Kiedy zdobędziesz poczucie, że twoje relacje z dzieckiem mają mocne fundamenty, że między wami nawiązało się wzajemne porozumienie i intymność, możesz być pewny, że twoja pozycja w rodzinie stanie się niepodważalna i samodzielna: twoje dziecko nigdy nie będzie w nią wątpić. Nie odmawiaj sobie jednak prawa do błędów. Nie osłabiają one twojej pozycji jako rodzica, wręcz przeciwnie: pozwolą dziecku docenić twoją autentyczność i szczerość.

A oto przykład: kiedy udajesz się z dzieckiem na spacer, a żona zatrzymuje cię w drzwiach, żeby powiedzieć, że dziecko powinno być cieplej ubrane, przemyśl poważnie jej sugestię. Jeśli dojdziesz do wniosku, że nie ma racji, nie zatrzymuj się, tylko po prostu wyjdź ‒ nawet jeśli miałoby to wywołać jej napad złości. Ta złość szybko minie. Takie postępowanie to jedyny sposób pokazania żonie, że powinna mieć do ciebie więcej zaufania, ponieważ doskonale zdajesz sobie sprawę, co to znaczy odpowiadać za dziecko ‒ i chętnie bierzesz tę odpowiedzialność na siebie. Takiego zaufania nie zdobędziesz na drodze przekonywania i rozmowy ‒ ono wyrośnie powoli z życia codziennego, z działań, które podejmujesz razem z dzieckiem bez nadzoru żony.

Celem tego przykładu nie jest pokazanie, że mężczyzna powinien całkowicie ignorować rady partnerki i być z góry nastawionym na sprzeciw. Coś takiego jest dziecinne i zupełnie nieproduktywne ‒ i nie wzmacnia męskiej pozycji w rodzinie. Owszem, pytaj o radę, jeśli jej potrzebujesz, i stosuj się do niej, jeśli uważasz ją za słuszną ‒ tylko nie rób tego ,,dla świętego spokoju’’.

Rodzice są zawsze bardzo czuli na wszelkie opinie na temat swojego rodzicielstwa i sugestie, jak mogliby czy też powinni postępować z dzieckiem. Matki nie są tu wyjątkiem. Dlatego powinno się stworzyć w domu taką kulturę bycia, w której opinie i sugestie na ten temat padają tylko wtedy, kiedy są rzeczywiście mile widziane. Nie serwuj więc bez ogródek swoich krytycznych opinii, ale zanim powiesz, co sądzisz o postępowaniu żony lub partnerki, poczekaj na jej zaproszenie. Możesz, na przykład, zacząć w ten sposób: „Zauważyłem coś ciekawego, kiedy ubierałaś rano dziecko. Chcesz, żebym ci o tym powiedział?”. Jeśli się zgodzi, wtedy wyraź swoje spostrzeżenia. A jeśli usłyszysz „Nie teraz”, wstrzymaj się i poczekaj, aż cię do tego zachęci.

Wszyscy jesteśmy różni, bo wyrastaliśmy w różnych rodzinach. Niektórzy byli w dzieciństwie stale krytykowani przez rodziców i innych dorosłych: takie doświadczenie naznacza na całe życie i prowadzi często do tego, że nawet drobna sugestia wypowiedziana pod adresem takiej osoby jest odbierana jako krytyka. Jeśli zauważysz takie zachowanie u siebie, musisz uważać, żeby tylko wtedy konfrontować się z opinią innych ludzi na swój temat, gdy rzeczywiście jesteś gotów wysłuchać ich „krytyki’”. W przeciwnym razie ich zdanie na niewiele ci się przyda.

W ten sam sposób powinieneś mieć na uwadze wrażliwość twojej partnerki: czy i kiedy jest ona gotowa wysłuchać twojej opinii. Narzucając się ze swoimi osądami, niewiele zdziałasz. Jeśli oboje nie będziecie przestrzegać tych prostych reguł, skończycie na wiecznych sporach na temat tego, co jest najlepsze dla waszego dziecka. Takie spory nie mają sensu, ponieważ w tej dziedzinie nie ma nic takiego, jak jedno słuszne rozwiązanie.

Twój związek z dzieckiem jest czymś wyjątkowym ‒ podobnie jak jego związek z matką

Oboje rodzice powinni się z tym pogodzić, zamiast tracić siły na spory, które mają was nawzajem ,,ulepszyć’’. Psują one jedynie atmosferę w domu i nadszarpują wasze wzajemne zaufanie do siebie. Oczywiście, brak wszelkich sporów to zupełnie nierealny ideał. Nieuniknione jest wikłanie się czasem nawet w zupełnie szalone kłótnie, w których problem bucików dziecka lub menu obiadowe urastają do kwestii życia i śmierci.

Dziecko potrzebuje około pięciu lat, żeby mniej więcej poznać granice swoich rodziców ‒ i tak samo partnerzy dopiero po około pięciu latach poznają siebie nawzajem. Dzieje się to na drodze prób i błędów. Tak więc, tylko dzięki temu, że twoja partnerka przekracza twoje granice i robi rzeczy, których nie akceptujesz, może zebrać doświadczenie i wiedzę o tobie konieczne do życia razem.

Jeśli masz co do tego wątpliwości, pomyśl, że gdyby rodzice idealnie zgadzali się we wszystkim, mieli te same cele i zawsze postępowali zgodnie, to już dawno dzieci nie miałby dwojga rodziców, tylko jednego. Stare powiedzenie, ze rodzice powinni zgadzać się w kwestiach wychowawczych, pochodzi z czasów, gdy wychowanie nie było niczym więcej jak walką między dorosłymi i dziećmi. Dlatego uważano wtedy za ważne, żeby dwaj najsilniejsi członkowie rodziny tworzyli zwarty front przeciw dziecku. Z mojego ponadczterdziestoletniego doświadczenia w pracy z parami i rodzinami mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że nigdy nie spotkałem rodziców, którzy zgadzaliby się we wszystkim. Zdarza się, że wiele par zgadza się ze sobą teoretycznie w wielu aspektach życia, jednak w codziennym funkcjonowaniu wychodzą na jaw różnice w zachowaniu ojca i matki ‒ i jest to cudownym prezentem dla dziecka.

Jeśli jesteś zainteresowana lub – jeszcze lepiej – zainteresowany zakupem tej książki – kliknij w okładkę.

byc_mezem_ojcem

Foto

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.