Kategorie
Wychowanie

Zajęcia dodatkowe – realne potrzeby a wyścig szczurów? Cz. 1

Można śmiało powiedzieć, że dziś panuje moda na zajęcia dodatkowe. Uczęszczają na nie już dzieci roczne czy dwuletnie. Rodzice czują potrzebę lub nawet presję, by je na nie zapisywać. Problem w tym, że mało kto się zastanawia, dlaczego właściwie dzieci mają na te zajęcia uczęszczać. A powodów, dla których rodzice je tam posyłają, jest bardzo wiele.

Po co są zajęcia dodatkowe? 

Po pierwsze, wielu rodziców chce, by dziecko jak najlepiej wykorzystało dzieciństwo – aby młody, chłonny umysł zdążył posiąść tak wiele wiedzy i umiejętności, jak tylko się da. Do tego dochodzi obawa, że dziecko będzie miało kłopoty w późniejszych latach nauki, że nie nadąży za rówieśnikami, będzie gorsze lub też będzie się czuło gorsze od innych. Każdy rodzic chce przecież dać dziecku to, co najlepsze, świetne perspektywy, wykształcenie, by potem mogło podjąć dobrą pracę. Często ta najlepsza rzecz to dokładnie to, o czym rodzice sami kiedyś marzyli – to, czego nie mogli mieć ze względu na brak pieniędzy, zamieszkiwanie w małym mieście czy na system społeczno-polityczny, w którym przyszło im żyć. Wychodzą z założenia, że skoro było to tak pożądane, to ma dużą wartość, i skoro oni o tym marzyli, to z pewnością marzy o tym też dziecko. 

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Wszystkie te powody wypływają ze szczerej miłości do dziecka i pragnienia jego dobra, gotowości do ofiarowania mu wszystkiego – czasu (ktoś dziecko dowozi) i pieniędzy, często niemałych, na których zarobienie często trzeba poświęcać dodatkowe godziny spędzane poza domem. Tak naprawdę istnieje tylko jeden powód, dla którego dziecko powinno uczestniczyć w zajęciach dodatkowych ingerujących w jego czas wolny. Jest nim chęć dziecka. Rzadko wynikająca z logiki, nigdy z zimnej kalkulacji czy analizy potrzeb rynku. 

Dodatkowe zajęcia są dobre i potrzebne. Poszerzają horyzonty, dostarczają rozrywki, pomagają dziecku poznać siebie. Ale są takie tylko wtedy, gdy dziecko samo je wybiera i uczęszcza na nie z własnej woli, a nie dlatego, że powinno, by sprawić rodzicom przyjemność lub uspokoić ich lęki. 

Celem udziału w zajęciach dodatkowych nie powinno być bowiem zorganizowanie dziecku za wszelką cenę czasu wolnego

Nie jest nim też zaspokajanie rodzicielskich ambicji czy sprawianie, by dziecko stało się najlepsze czy osiągało świetne rezultaty, współzawodniczyło z innymi. Zadaniem zajęć dodatkowych – jak sama nazwa wskazuje, nadobowiązkowych, czyli niekoniecznych – jest zapewnienie dziecku rozwoju i możliwości podążania za swymi zainteresowaniami. Nie ma sensu posyłanie dziecka na zajęcia, które go nie interesują. Nawet jeżeli rodzic uzna je za najpotrzebniejsze, dziecko z nich nie skorzysta. Ono już wystarczająco dużo musi – w szkole wykonuje zadania niezależnie od swej woli, jest oceniane, odrabia ćwiczenia domowe. Czas, który mu pozostaje, powinno móc spożytkować wedle własnych preferencji. 

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Nie oznacza to, że nie warto posyłać dziecka na zajęcia nadobowiązkowe. Wręcz przeciwnie – należy jednak zawsze pamiętać, że to ono powinno je wybrać. Więcej korzyści przyniesie mu uczęszczanie na basen, który uwielbia, i składanie robotów z klocków, które go fascynują, niż codzienne lekcje chińskiego, chyba że marzy, by właśnie ten język poznać. Jeżeli bardzo zależy ci na tym, aby dziecko uczyło się języków obcych, wybierz takie zajęcia, żeby w ich trakcie świetnie się bawiło, by w najmniejszym stopniu nie było to przedłużenie szkoły, a raczej odpoczynek po niej. 

Jeżeli twoje dziecko jest jeszcze małe lub nie wie, jakie zajęcia mu odpowiadają, spróbuj znaleźć coś ciekawego, jednak nie dla siebie, tylko dla niego. W tym celu po pierwsze, obserwuj dziecko i rozmawiaj z nim na różne tematy. Spróbuj dowiedzieć się, co lubi robić, co sprawia mu przyjemność, jak spędza wolny czas. Zwróć też uwagę na to, jak długo śpi, kiedy odrabia lekcje, czy nie jest przemęczone. Następnie wspólnie przejrzyjcie ofertę zajęć dostępnych w waszym mieście i wybierzcie to, co jest interesujące dla niego i akceptowalne dla ciebie. Weźcie pod uwagę także godziny, w jakich odbywają się zajęcia. Nawet najciekawsze nie będą przyjemnością, gdy trzeba będzie na nie jeździć przez całe miasto zaraz po sześciu godzinach spędzonych w szkole. 

Wskazówka: Jeżeli zależy ci na dobrych wynikach dziecka w szkole, często łatwiejszym i tańszym rozwiązaniem niż korepetycje będzie zapewnienie mu dodatkowej godziny snu. 

Jeśli dziecko w wyniku choroby lub z innych powodów ma zaległości w nauce i sądzisz, że w ich nadrobieniu przyda się pomoc z zewnątrz, wybierzcie korepetytora wspólnie i kierujcie się przede wszystkim oceną wydaną przez dziecko. Jeżeli po pierwszym spotkaniu stwierdzi, że nadal nic nie rozumie, nie kłóć się z nim, tylko poszukajcie kogoś innego. Dobrym pomysłem jest skorzystanie z rady innych rodziców. Warto także udać się do nauczyciela i zapytać, jakiego rodzaju pomocy, jego zdaniem, dziecko potrzebuje. Czasami problemy nie wynikają z niewiedzy, ale z lęku przed danym przedmiotem czy z niechęci do niego. Zawsze warto wspólnie się zastanowić i poszukać rozwiązania. 

Większość nauczycieli nie traktuje rodziców wrogo i jest gotowa do współpracy z nimi. Ponadto znają dziecko ze strony, której nigdy przed rodzicem nie wyjawia, i można się od nich wiele dowiedzieć. Zawsze jednak należy pamiętać, że to, co twierdzi nauczyciel, jest jego prawdą. Jeśli dziecko mówi coś zupełnie innego, nie znaczy, że kłamie. Każde z nich widzi świat na swój sposób i postrzega go inaczej. Jeżeli zauważyliście takie zjawisko, warto postarać się w jakiś sposób doprowadzić sposób patrzenia do wspólnego mianownika, pozwolić na wzajemne zrozumienie stron zamiast zarzucać którejś z nich kłamstwa. Pomocny w takiej sytuacji może być psycholog lub pedagog szkolny przyjmujący rolę mediatora. 

Ciekawostka: W Finlandii korepetycje są prawnie zakazane. Nauczenie dziecka jest zadaniem nauczycieli szkolnych. 

Czas wolny to nie czas stracony 

W dzisiejszych czasach wielu rodziców obawia się, że dziecko za rzadko się uczy bądź uczęszcza na zbyt mało zajęć dodatkowych. Na każdym kroku towarzyszy im strach, że będzie przez to odstawać, że nie znajdzie się w ścisłej czołówce, nie trafi do najlepszego liceum, na prestiżowe studia, do najlepszej pracy. Coraz częściej każdą wolną chwilę – czy to spędzoną na zabawie, czy nawet na rozmowach z rodzicami – traktuje się jako czas stracony. 

Nie stwarzasz swego dziecka, nie kreujesz go. Ono już jest osobą, która może się rozwijać, ale będzie to robić wtedy, gdy mu na to pozwolisz, a nie gdy za wszelką cenę będziesz próbował nadać mu jakiś konkretny, z góry ustalony kształt. 

Takie podejście nie prowadzi do niczego dobrego. Bycie uczniem to tylko jedna z wielu ról, jakie odgrywa dziecko. Oprócz tego jest także synem lub córką, siostrą lub bratem, wnukiem, kolegą, opiekunem domowego zwierzaka, ale nade wszystko pozostaje sobą – dzieckiem. I to właśnie ta ostatnia rola powinna być zawsze przez rodziców stawiana na pierwszym miejscu. Niektórzy z nich tracą z oczu osobę, gdy próbują wychować profesora, doskonałego piłkarza, baletnicę czy poliglotę. Nie ma w tym nic złego, jeżeli dziecko pozostaje sobą, jest szczęśliwe i poza nauką ma też czas na to, by po prostu żyć. 

Kolejnym powodem, żeby ograniczyć liczbę dodatkowych zajęć, jest to, że dziecko, aby w pełni się rozwinąć, potrzebuje nudy. Takie chwile są bardzo wartościowe, gdyż w ogromnym stopniu rozbudzają wyobraźnię. Zmuszają do rozmyślania, wymyślania nowych zabaw, tworzenia. Momenty, w których dziecko nie ma zupełnie nic do roboty, są najlepszym z możliwych ćwiczeń wyobraźni. Kilkadziesiąt lat temu dzieci miały niewiele zabawek, ale potrafiły bawić się godzinami. Współczesne nie są od nich w niczym gorsze. Po prostu rzadko dostają szansę wykazania się własną inwencją. 

Jeżeli dziecko nigdy nie miało możliwości samodzielnego wymyślania zabaw, może mieć z tym na początku problem. Delikatnie mu pomóż, podsuwając książkę z kreatywnymi zabawami, np. 101 rzeczy, które musisz zrobić, zanim dorośniesz. 

Rodzic nie powinien zapełniać zajęciami całego dnia dziecka także dlatego, że jeśli zrobi to on, dziecko nie będzie mogło zaplanować swojego czasu samo. A jest mu to potrzebne z dwóch powodów. Po pierwsze, umiejętność planowania jest niezbędna i dorośli, którzy jej nie posiadają, mają poważne problemy zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Po drugie, dzieci potrzebują wolności. Ważne jest, by miały możliwość zaplanowania swego dnia, dokonania wyboru, czy odrobić lekcje przed obiadem, czy po nim, czy spotkać się z koleżanką, czy raczej upiec z mamą ciasteczka. Dokonując wyboru, dziecko dowiaduje się wiele o świecie i o sobie. Doświadcza na własnej skórze, że nie może mieć wszystkiego, a także że od niego zależy, co mieć będzie. Jest to wiedza podstawowa i konieczna. Dzięki niej w przyszłości będzie umiało podejmować świadome decyzje w kwestiach ważnych, takich jak wybór zawodu, partnera, momentu, w którym zdecyduje się na założenie rodziny. Będzie potrafiło zatrzymać się na chwilę i zastanowić, ile może zyskać, a ile stracić.

Artykuł jest fragmentem książki „Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 6–13 lat?”, którą możesz kupić w naszej księgarni natuli.pl

Uwaga! Reklama do czytania

Cud rodzicielstwa

Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka

Noszenie dzieci

Poradnik dla noszących rodziców

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.