Kategorie
Zdrowie

Zmiana klimatu – nasze babcie robiły to dla zdrowia. Dlaczego warto do tego wrócić?

Prawidłowe funkcjonowanie układu immunologicznego jest jednym z głównych warunków utrzymania zdrowia. Jeśli dbamy o odporność, organizm odwdzięcza się, chroniąc nas przed różnymi wirusami, grzybami i bakteriami. Istnieje wiele czynników, od których ona zależy: wiek, tryb życia, dieta, stres, pora roku itp. Na szczęście są także metody jej wzmacniania. Jedną z nich jest zmiana klimatu.

Zmiana klimatu a odporność

Zmiana klimatu potrafi pozytywnie wpływać na odporność. Nasz organizm na co dzień funkcjonuje w znanym sobie otoczeniu i przyzwyczaja się do danych warunków. Zmiana klimatu jest więc dla niego swoistym treningiem. Uważa się, że chorujące dziecko powinno na kilka tygodni zmienić miejsce zamieszkania i wyjechać nad morze lub w góry.

Uwaga! Reklama do czytania

Poród naturalny

Świadome przygotowanie się do cudu narodzin.

Karmienie piersią

Twoje mleko to cudowny dar. Naucz się nim dzielić.

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Na jak długo warto wyjeżdżać, aby organizm najbardziej skorzystał? Odpowiedzi są dwie. Po pierwsze: jeśli chcemy mówić o tak zwanym leczeniu klimatycznym, zaleca się, by okres ten był nie krótszy niż 2 tygodnie, gdyż tyle mniej więcej trwa adaptacja organizmu do nowych warunków. Właściwe leczenie klimatyczne rozpoczyna się po tym czasie.

Po drugie: nawet wyjazdy krótsze, na przykład weekendowe, niekoniecznie nastawione na leczenie konkretnych schorzeń, mają głęboki sens ze względu na fakt, że już krótkotrwała zmiana klimatu działa na organizm mobilizująco.

[reklama id=”50159″]

4 powody, dla których warto zmieniać klimat dla zdrowia:

1. Organizm podnosi swoją ogólną wydolność

Inna wilgotność powietrza, ciśnienie, rodzaj opadów, a przede wszystkim temperatura, inne towarzystwo bakterii i drobnoustrojów zdają się dostarczać układowi odpornościowemu mobilizujących bodźców, które, mimo że krótkotrwałe, mogą pomóc na dłużej. Poprawia się ukrwienie błon śluzowych, zwiększa wydolność oddechowa, poprawia się regulacja temperatury i przemiana materii (więcej energii wydatkujemy, ale też więcej jemy).

2. Zwiększa się intensywność procesów metabolicznych

Przekłada się to także na funkcję szpiku, który produkuje więcej erytrocytów i limfocytów, co w konsekwencji podnosi odporność.

3. Różnorodne bodźce ćwiczą układ odpornościowy

Im bardziej różnorodnych bodźców dostarczamy naszemu układowi odpornościowemu, tym większa jest gama jego reakcji obronnych. Organizm sprawniej zwalcza chorobę. Kiedy przyjdzie mu się zmierzyć z takimi wyzwaniami jak częste zmiany pogody, deszcze, pluchy, pierwsze przymrozki, reaguje nie tylko szybciej, ale i bardziej adekwatnie, gdyż ma już przetrenowane reakcje obronne.

4. Wyjazd za miasto dotlenia organizm

Morskie, górskie i zalesione tereny są bogate w tlen. A tlen to życie. Powietrze dobrej jakości zawiera go nieco ponad 20 proc., ale w powietrzu miejskim, zatrutym wyziewami przemysłowymi i dymem tytoniowym, jego ilość spada często do 10 proc. Dlatego niezwykle ważne jest dla naszego organizmu – szczególnie dla mózgu – by otrzymywał wystarczającą ilość tlenu w zdrowym, niezanieczyszczonym powietrzu, co możliwe jest poprzez cykliczną zmianę klimatu z miejskiego na naturalny.

Dokąd jechać?

Z gór – nad morze, znad morza – w góry

Eksperci zalecają zmianę klimatu co najmniej raz do roku, a najlepiej gdyby miało to miejsce dwa razy do roku. Ważne jest przy tym, żeby przeznaczyć na wyjazd minimum dwa tygodnie. Dzieci mieszkające w miastach powinny wyjeżdżać na wieś, by minimalizować wpływ niekorzystnych czynników takich jak zanieczyszczenie powietrza (działające na błonę śluzową) i kolektywizacja (czyli narażenie na czynniki infekcyjne przenoszone przez inne dzieci). Tym mieszkającym na północy zaleca się wyjazd w góry, a tym z południa – nad morze.

Warto zwrócić uwagę na to, jak planujemy wakacje. Szczególnie młody organizm potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do nowych warunków, dlatego też niewskazana jest zbyt częsta zmiana miejsca. Lepiej postawić na dwutygodniowy pobyt nad morzem zamiast w ciągu dwóch tygodni zaliczyć morze, góry i jeszcze wizytę u cioci mieszkającej na terenach nizinnych. Aklimatyzacja jest szczególnie ważna w przypadku maluchów. Przez kilka dni po przyjeździe dziecko może się gorzej czuć, być rozdrażnione lub senne.

Nad morze po odporność

Zaletą klimatu nadmorskiego jest tzw. aerozol morski, czyli drobinki wody znajdujące się w powietrzu, które powstają wskutek rozbryzgu fal. Dzięki temu ilość jodu nad morzem jest wielokrotnie większa niż w Polsce centralnej. Ten niezbędny człowiekowi pierwiastek bierze udział w produkcji hormonów tarczycy, które regulują metabolizm, pracę układu nerwowego, mięśniowego, krążenia, odpowiadają za rozwój fizyczny i umysłowy dziecka.

Latem powinny wyjeżdżać nad morze maluchy z alergiami wziewnymi, gdyż w porównaniu do obszarów podgórskich lub górskich pylenie roślin jest tu znacznie mniejsze. Klimat morski wskazany jest też dla dzieci, które miewają częste infekcje dróg oddechowych (wyjazd do sanatorium przysługuje im w ramach państwowej opieki zdrowotnej).

Warto jednak pamiętać, że to właśnie zimą występuje nad morzem najwyższe stężenie jodu. Jego niedobór ma bardzo poważne konsekwencje – u dzieci sprawia, że gorzej się uczą, wolniej rosną i wolniej rozwijają się fizycznie w okresie dojrzewania. U dorosłych niedostatek jodu może utrudniać utrzymanie ciąży i prowadzić do niewydolności tarczycy, co z kolei może być czynnikiem hamowania funkcji różnych narządów i procesów życiowych. Ostatnie badania dowodzą także, że jod sprzyja odchudzaniu. Dlaczego więc nie połączyć przyjemnego z pożytecznym i nie wybrać się na wczasy odchudzające nad morze?

Góry dla alergika

Szczególnie korzystne dla dzieci chorych na alergię, zwłaszcza tych uczulonych na roztocza kurzu domowego, są wyjazdy w góry. Tamtejsze powietrze dzięki mniejszej wilgotności i niższej temperaturze zawiera znacznie mniej alergenów, a im wyższe partie gór, tym jest ono też mniej zanieczyszczone. Charakterystyczne dla tego regionu częste zmiany pogody stanowią bardzo dobry trening dla układu odpornościowego. Taki klimat polecany jest szczególnie maluszkom, które mają problemy z niedokrwistością, alergiami, nadczynnością tarczycy, a także dzieciom powracającym do zdrowia. Wakacje w górach to dobry pomysł dla aktywnych przedszkolaków. Jeśli dziecko lubi długie spacery, na pewno pokocha górskie wędrówki.

Warto pojechać w góry latem. Nie bez kozery znajduje się tam wiele miejscowości uzdrowiskowych. Świeże powietrze w górskich pasmach sprzyja dobremu samopoczuciu i pozwala odsapnąć od zgiełku wielkiego miasta. Chodzenie to nieco bardziej wymagający relaks. Wspinanie się jest dobrym treningiem dla serca, które przyzwyczaja się do większego wysiłku. Służy też płucom, zwiększając ich wydolność. Góry poprawiają kondycję, wzmacniają stawy i mięśnie.

W góry warto wybrać się także późną jesienią lub zimą. Ostry klimat hartuje. Trzeba jednak pamiętać, że na adaptację potrzeba wtedy więcej czasu, a wysiłek lepiej sobie rozsądnie dawkować.

Góry mają też swoje drugie oblicze – charakterystyczne dla nich gwałtowne zmiany ciśnienia, wahania temperatury i suche powietrze w szczególności zimą mogą powodować bóle głowy, ogólne osłabienie organizmu i niepokój czy wzmożoną płaczliwość u dzieci.

Do leśniczówki z maluszkiem

Obszary leśne dominują głównie na nizinach. Duże skupiska drzew są świetną zaporą dla silnych wiatrów, dzięki czemu powietrze jest tam bardzo wilgotne. Wiosną i latem drzewa, zwłaszcza lasy sosnowe, wydzielają olejki eteryczne, które działają leczniczo na drogi oddechowe, obniżają ciśnienie i łagodzą migreny. Taki klimat jest wprost idealny dla niemowląt, dzieci, które muszą prowadzić oszczędny tryb życia, oraz tych, którzy właśnie wracają do zdrowia po przebytej chorobie. Jednak uwaga: las nie jest dobrym miejscem dla osób cierpiących na alergie wziewne.

Wyjedź! Dla zdrowia!

Wielu z nas, w tym dzieci, ma dziś problemy ze wstawaniem i zabraniem się do pracy czy nauki. Przez większość dnia odczuwamy zmęczenie. Nasza apatia i złe samopoczucie mogą być skutkiem kryzysu energetycznego spowodowanego niedostatkiem tlenu bądź wdychaniem zanieczyszczonego powietrza. Dlatego borykając się z codziennymi dolegliwościami, warto pamiętać, że każda zmiana otoczenia (kilkuminutowa, kilkugodzinna, kilkutygodniowa…) jest dla organizmu bodźcem do przystosowania się i stanowi świetny fitness zarówno dla ciała, jak i umysłu.

Każdy wyjazd, choćby do babci na wieś czy na biwak w oddalonym o 15 kilometrów parku krajobrazowym, pozwala wypracować nowe, prozdrowotne nawyki. A przecież zmiana klimatu to wypróbowany, „babciny” sposób na poprawę naturalnej odporności. Warto zacząć odkrywać go na nowo!

Autor/ka: Anna Nieszporek-Trzcińska

Prywatnie jest kobietą, szczęśliwą żoną i matką. Z wykształcenia – pedagogiem i filozofem, z przekonania – antypedagogiem. Aktualnie, oprócz pisania, dokształca się na doktoracie w szanowanej polskiej uczelni. Ma nadzieję niedługo zakończyć swój proces kształcenia i zacząć kształcić innych. W wolnych chwilach spaceruje z psem, głaszcze kota i ogląda filmy z happy-endem. Kocha Kanta i Heideggera, ale skrycie przed mężem. W życiu stara się osiągnąć wyższy level kulinarny, duchowy, materialny. Mówi po włosku.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.