Czym różni się od systemu polskiego? Przygotowaliśmy wybór najbardziej zasadniczych różnic, które czynią go bardziej przyjaznym uczniom i… całemu społeczeństwu.
Jak zrozumieć nastolatka
Książka dla rodziców, którzy chcą być mądrymi przewodnikami swoich nastoletnich dzieci, dawać im wsparcie i towarzyszyć w rozwoju w tym pięknym, choć niekiedy trudnym czasie stawania się dorosłym.
10 różnic pomiędzy polskim a fińskim systemem edukacji
- Obowiązkowa edukacja rozpoczyna się w 7. roku życia (najpóźniej w Europie) i kończy, gdy dzieci mają 16 lat. Dzieci nie noszą mundurków a do nauczycieli zwracają się po imieniu. Klasy są małe, liczą średnio 15-20 uczniów. W początkowych latach nauka przypomina zabawę nakierowaną na naukę pisania i czytania. Wszyscy otrzymują darmowe przybory szkolne, podręczniki i posiłki w stołówce. Większość szkół to szkoły państwowe, a w nielicznych szkołach prywatnych czesne opłaca państwo.
- Czas spędzany w szkole jest krótki, uczniowie mają za to długie wakacje. Pomiędzy 7 a 14 rokiem życia fińskie dziecko spędza na zajęciach lekcyjnych przeciętnie 706 godzin rocznie (w Polsce 746). Średnia OEC to 850 godzin. Wakacje w sumie trwają tu 10-11 tygodni w roku.
- Edukacja jest nastawiona na wspieranie twórczego działania, szuka się dobrych stron ucznia i zachęca do pogłębiania swoich zainteresowań. Nie klasyfikuje się też uczniów pod względem poziomu wiedzy czy umiejętności.
- Współzawodnictwo ograniczone jest do minimum – w fińskich szkołach do 16. roku życia dzieci nie zdają żadnych egzaminów. Jedna trzecia przedmiotów w szkołach średnich wybierana jest według uznania. Uczniowie sami decydują również o tym, które z tych przedmiotów będą zdawać na egzaminie dojrzałości.
- Brak rankingów szkół – zamiast inwestować w publikowanie rankingów szkół, rząd woli postawić na edukację nauczycieli. Finowie wychodzą też z założenia, że jeśli szkoła nie została zamknięta, to znaczy, że jest dobra.
- Wszystkie dzieci uczą się razem, nie ma podziału na silniejszych i słabszych uczniów. Nie ma także programów wyławiania i odrębnej pracy ze szczególnie uzdolnionymi uczniami a funkcjonuje – wyłącznie równanie w górę.
- Udzielanie płatnych korepetycji jest zakazane, a każde dziecko otrzymuje dodatkową pomoc w nauce w ramach zajęć szkolnych. Finowie tłumaczą to tym, że od edukacji jest szkoła.
- Nauczyciel współpracuje z uczniem na zasadach partnerskich, raczej nie spotyka się tu tradycyjnego w modelu frontalnego, które uznawane jest za najmniej efektywne.
- Edukacja pedagogiczna w Finlandii jest traktowana niezwykle poważnie a sam zawód nauczyciela jest jednym z najbardziej pożądanych wśród młodych Finów. Co więcej, bardzo trudno zostać nauczycielem, a proces rekrutacji jest wyjątkowo rygorystyczny. Przyjętych na studia pedagogiczne zostaje około 1/10 kandydatów. Nauczyciel ma bardzo wysoki status w społeczeństwie fińskim, porównywalny ze statusem lekarza. Pracuje 4 godziny dziennie i ma obowiązek poświęcić 2 godziny w tygodniu na rozwój zawodowy. Szkolenia dla nauczycieli są tu w 100 proc. finansowane przez państwo. Fiński rząd inwestuje w sumie 30 razy więcej w rozwój zawodowy swoich nauczycieli, niż w badania wydajności nauczania i osiągnięć uczniów w szkole.
A teraz przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w Polsce. Zmęczeni, przeładowani i niedowartościowani nauczyciele, którym brakuje przede wszystkim kompetencji interpersonalnych i motywacji do pracy. Studia pedagogiczne nie budują prestiżu, dobór studentów odbywa się na podstawie wyników egzaminu maturalnego. Nie bada się kompetencji społecznych, nie przygotowuje i nie poszerza się ich również w trakcie 5-letniej edukacji. Nauczyciel, który kończy studia jest przygotowany do zawodu merytorycznie, ale brakuje mu (zazwyczaj) kompetencji psychologicznych, co prowadzi do szybkiego wypalenia i bezradności wobec kontaktów z uczniami. - Systemowe podejście do edukacji i minimalna kontrola pracy nauczycieli – dozór nad pracą wykonywaną w fińskich szkołach jest minimalny, a wszelkie tradycyjne formy kontroli pracy nauczycieli zlikwidowano z początkiem lat 90. ubiegłego stulecia. Zrezygnowano z inspektoratu szkolnego, szczegółowego programu nauczania dla całego kraju, oficjalnie zatwierdzanych materiałów dydaktycznych, tygodniowych planów bazujących na nauczanych przedmiotach, ale też dzienników, w których do dziś polscy nauczyciele skrzętnie zapisują, czego nauczali w danej godzinie. Wszystko to sprawia, że nawet drastyczna zmiana władzy w państwie nie ma szans wpłynąć na to, jak funkcjonuje szkoła. W Polsce każdy rząd wprowadza nowe reformy, które nie są kontynuacją poprzednich, a raczej ich zaprzeczeniem. Zmiany ministerialne odbijają się mocno na samej szkole, a nauczyciele nie są w stanie za nimi nadążyć. Budzi to chaos, zamieszanie i sporą frustrację.
6 odpowiedzi na “10 różnic pomiędzy polskim a fińskim systemem edukacji”
ściągnięte z artykułu National Geographic – plagiat
Pani/Panie Adamowicz… National Geographic na stronie artykułu, który opublikował podał źródło – tym źródłem jest strona dziecisawazne.pl.
Komentarz o tym „że będziemy siedzieć w pierdlu został wykasowany”… chyba pani/pan zrozumie.
Redakcja
Może wypadałoby się podpisać pod własną opinią?
Super artykul, bardzo interesuja mnie roznice w systemach edukacji na swiecie. Ksiazka Finskie dzieci ucza sie najlepiej wpadla mi w rece ok 2 lata temu i bardzo wplynela na to jak pracuje. Dziekuje za przypomnienie tej waznej pozycji.
Problem nasz, polski to ustawienie edukacji na niepowodzenia szkolne. Niepowodzenia generujà te pieniądze, których nie ma nauczyciel, szkoła. Duże pieniądze „zaradnym” nauczycielom przynoszą zakazane w Finlandii korepetycje (pieniądz lewy, bez podatków), szkoła, tworząc klasy integracyjne, ratuje zagrożone likwidacjà etaty. Często szkolne niepowodzenia zwala się na rodziców, którzy nie pomagają dzieciom w zadaniach domowych. Uczelnie nie kształcą nauczycieli, tylko dają tym, którzy zapłacili dyplomy nauczycielskie. Nauczyciele edukcji początkowej, a na tej znam się bardzo dobrze, nie mają elementarnej wiedzy potrzebnej do nauczania dzieci czytania, pisania i liczenia. Polska szkoła jest na dnie, z którego trudno się odbić. Najlepsi opuszczają ten szkoły, bo tu nie można niczego dobrego zrobić!!!