Kategorie
Wychowanie

Asertywny rodzic – asertywne dziecko

Każdy z nas jest mniej lub bardziej asertywny – w zależności od wychowania, charakteru, życiowych doświadczeń i podejmowanych decyzji. Zazwyczaj dążymy do tego, by być bardziej, a nie mniej asertywnymi. Asertywność staje się nieco innym wyzwaniem, kiedy pojawia się w naszym życiu dziecko.

Niektórzy rodzice traktują najmłodszego członka rodziny tak, jakby był istotą, której nie obowiązują zwyczaje i prawa dotyczące innych. Zdarza się, że zakochani w maluchu czekają jakiś czas, czasem tylko do momentu, aż dziecko zacznie mówić, czasem do momentu pierwszych dziecięcych „buntów”, żeby zacząć dziecku mówić “NIE”. Słyszymy: “Zostaw, niech się bawi, mały jest”, “Daj spokój, to tylko dziecko”, “Popatrz, jak sobie radzi. Nie da sobie w kaszę dmuchać”… Rodzice pozwalają na zbyt dużo, bo “przecież to tylko dziecko” i przyklaskują zachowaniu, na które tak właściwie nie mają zgody… bo to tylko dziecko. Przychodzi jednak moment, kiedy potrzeba zakomunikowania dziecku granic staje się paląca – choćby po to, aby życie w rodzinie toczyło się w miarę płynnie. I zaczynają się trudności.

Dziecku, któremu przez około dwa lata życia nie odmawiano wcale, bardzo ciężko przyjąć odmowę.

Dziecku, któremu nie pokazywano, jak posprzątać, nagle ciężko powiedzieć, że ma to robić.

Dziecku, któremu nie mówiono, że coś jest niewłaściwe (myślało do tej pory, że coś jest dobre, bo nikt nie reagował), nagle mówi się, że ma tego nie robić.

Komunikowanie własnych granic

Sugestia, aby być asertywnym wobec nie mówiącego jeszcze dziecka może wywołać sprzeciw. Tłumaczenie, że nie można traktować dziecka w tym wieku jak dorosłego, bo tak czasem bywa traktowane komunikowanie granic, ma wielu zwolenników. Wielu rodzicom stawianie granic małym dzieciom wydaje się czymś okrutnym. Dzieci przecież tylko raz są małe i powinno im być wszystko wolno – przynajmniej na początku. A co później? Niestety, taka postawa zaczyna się szybko mścić, tak na rodzicach, jak i niewinnych dzieciach. Jeśli dziecko od narodzin nie doświadczało granic drugiej osoby, a w pewnym momencie rodzice chcą je “wprowadzić” hurtem, spotykają opór i niezrozumienie. Zdziwione dziecko nie wie, o co chodzi. Jak to – mama nagle nie lubi, gdy się rozsypuje zabawki? Chce, żeby je sprzątać, nie śmieje się, kiedy zaczepia się inne dziecko, nie bawi jej bicie po twarzy, itp? Rodzic znudził się już i zmęczył brakiem granic, chce je zacząć komunikować jasno i oczekuje ich respektowania. Pojawiają się nerwy, zniecierpliwienie, krzyk i – oby jak najszybciej – refleksja, że nakazy i zakazy tylko pogorszą sprawę.

Granice warto dziecku komunikować – werbalnie lub niewerbalnie – od samego początku. Według zwolenników rodzicielstwa bliskości granice to to, co się mamie i tacie nie podoba, na co oni się w żadnym wypadku nie zgodzą. Nie jest zatem żadnym okrucieństwem powiedzenie półtorarocznemu dziecku: “Nie lubię, kiedy rozrzucasz zabawki”. Odmówić i wskazać zachowanie, na którym nam zależy, można w swoim własnym, przyjętym kodzie językowym. Jeśli mówisz “kochanie”, “skarbie”, zdrabniasz wszystko, nie rezygnuj z tego mówiąc “nie”. Asertywność zakłada szacunek i prawo każdego do odmowy – niezależnie od wieku. Zakłada, że szczerze powiem, kiedy coś mi się nie podoba – a jeśli tego nie zrobię, daję drugiemu komunikat, że wszystko jest porządku. Jeśli dziecko staje ci na stopie, a ty nic nie mówisz – może ono uznać, że ci to nie przeszkadza. A jeśli nie masz nic przeciwko, można robić tak dalej… Dorosły w relacji z dzieckiem (i nie tylko) jest odpowiedzialny za komunikowanie swoich granic. Jeśli nie ma granicy, każdy może wejść, prawda? Jeśli ty zadbasz o swoje granice, dziecko ucząc się od ciebie w sposób naturalny będzie określać swoje. Odmawiaj – dziecko nauczy się, że ktoś może odmówić, a co za tym idzie – że ONO może odmówić. Rób to z szacunkiem, dziecko nauczy się odmawiać z szacunkiem. Bądź asertywnym rodzicem od początku, a twoje dziecko również będzie asertywne.

Foto: flikr.com/djjohnson

Autor/ka: Joanna Hudy

Żona, mama Przemka i Tomka. Absolwentka filozofii i dziennikarstwa. Z zamiłowania psycholog, certyfikowany przez Aon Hewitt trener biznesu. Od niedawna autorka bloga „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały”, na którym prezentuje własne przemyślenia, obserwacje i doświadczenia wpisujące się w ideę znanej książki i rodzicielstwa bliskości. Realizatorka Szkoły dla Rodziców i Wychowawców, autorka własnych szkoleń mających promować język szacunku, empatii, a także budowanie i wzmacnianie poczucia własnej wartości, tak dziecka, jak i rodzica.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.