Kategorie
Recenzje

Czym jest szkoła? Recenzja książki „Alfabet”

Ta książka jest zaproszeniem do zmiany. W postrzeganiu szkoły, rozwoju, wartości, które uznajemy za ważne i oczywiste. Edukacja bez rywalizacji? Edukacja bez szkoły? To propozycje, które, jak cały „Alfabet”, dadzą nam do myślenia.

Zmęczenie i zniechęcenie szkołą to doświadczenie wielu dzieci i rodziców. Głos intuicji podpowiada, że coś tu jest nie tak, ale przyzwyczailiśmy się do pewnego obrazu szkoły – skupiającej się na takich a nie innych umiejętnościach i wiedzy, oraz operującej takimi a nie innymi narzędziami, by ją u uczniów rozwijać i sprawdzać. Wydawać by się mogło, że to jedyny sposób. Po przeczytaniu książki „Alfabet” stanie się jednak jasne, że szkoła w takiej formie, z jaką najczęściej mamy dziś do czynienia, powinna odejść do lamusa, bo bardziej zakłóca niż wspiera rozwój. W efekcie edukacja nie daje szansy na to, co najważniejsze – odkrycie naszych naturalnych talentów i życie w zgodzie z nimi. Czyli po prostu ze sobą.

Edukacja, która daje, nie zabiera

„Alfabet” – będący zbiorem niepublikowanych wcześniej materiałów, które powstały podczas realizacji głośnego filmu dokumentalnego o tym samym tytule w reżyserii Erwina Wagenhofera – pomaga otworzyć się na inne myślenie o edukacji. A tym samym na inne możliwości. Ale spokojnie, po przeczytaniu „Alfabetu” nie trzeba w popłochu zabierać dzieci ze szkoły i stawiać na alternatywne metody wspierania rozwoju dziecka. Rewolucję zostawmy więc na boku. Zrozumienie mechanizmów współczesnej edukacji i ich wpływu na rozwój uczniów, wiele zmienia. Umożliwia przeobrażanie jej małymi krokami w przestrzeń, która pomoże dzieciom poznawać świat w sposób pełen radości i swobody. Choć „Alfabet” to lektura zarówno dla rodziców, jak i nauczycieli, jej tematem nie jest tylko szkolnictwo, ale też edukacja w szerszym sensie – jako proces, który zaczyna się już po narodzinach.

„Alfabet” w Natuli.pl

W książce znajdziemy zapiski z dziennika André Sterna, między innymi muzyka i autora bestsellerowych książek, który nigdy nie chodził do szkoły, o dzieciństwie jego syna. „Alfabet” zawiera również wypowiedzi jego rodziny, a także eksperta w dziedzinie edukacji sir Kena Robinsona, neurobiologa Geralda Hüthera czy pierwszego Europejczyka z zespołem Downa, który ukończył studia wyższe – Pabla Pinedy. Różnorodność materiałów, które tworzą tę niezwykłą publikację, ma głęboki sens. Taki – zupełnie niepodręcznikowy – układ daje nam swobodę, otwiera umysł, inspiruje. O to właśnie chodzi w edukacji, która najwięcej daje. I tego właśnie brakuje w edukacji, która najwięcej zabiera.

Bez miłości nie ma edukacji

Każdy z nas na pewno nie raz zadawał sobie pytanie o wartość mierzenia wiedzy poprzez różnego typu egzaminy, przede wszystkim testy. „Alfabet” pokazuje, że (i dlaczego) warto zastanawiać się nad tym, co tak naprawdę jest dzięki nim sprawdzane i czy służy to rozwojowi dziecka. Podobnie każdy z nas pewnie kiedyś zakwestionował znaczenie testów IQ i w ogóle sens przypisywania wielkiej wartości rodzajowi inteligencji, który jest potrzebny, by z powodzeniem rozwiązywać zadania składające się na takie sprawdziany. To są pytania-krople, które drążą skałę, jaką jest współczesna edukacja. Opisany w książce przykład Chin pokazuje, że choć tamtejsze dzieci dostają najlepsze oceny na świecie w testach PISA (czyli Programie Międzynarodowej Oceny Uczniów, sprawdzającym skuteczność systemów edukacyjnych), za wytrenowanie do zdawania egzaminów płacą bardzo wysoką cenę.

Bo, jak się wydaje, dzieci w ogóle więcej tracą niż zyskują przy obecnym modelu edukacji. Jego główne grzechy to przeciążanie uczniów, nieprzygotowanie ich do życia, pielęgnowanie jako wartości rywalizacji (zamiast współdziałania), pominięcie radości i relacji. Edukacja nie zapewnia tego, co niezbędne do rozwoju – poczucia bezpieczeństwa. W takiej sytuacji dla dziecięcego mózgu najważniejszym zadaniem staje się nie rozwój i przyswajanie nowej wiedzy a przetrwanie. „Alfabet” zadaje pytanie: czemu właściwie ma służyć tak zorganizowana edukacja? Bo to książka stawiająca właściwe pytania, takie, które nie zawsze sobie nie zadajemy, choć powinniśmy.

Nie rozciągaj gąsienicy

Czemu ma służyć dzieciństwo? – to kolejne z nich. Będący częścią „Alfabetu” dziennik Sterna, opowiadający o pierwszych latach życia jego syna, jest swego rodzaju przewodnikiem, który pokazuje, jak można towarzyszyć dziecku w rozwoju. I jak wygląda proces odkrywania świata, gdy robimy wszystko, co w naszej mocy, by w żaden sposób go nie zakłócić. Jak pisze Stern, „przyspieszenie naturalnych procesów nie jest możliwe bez ich zastopowania. Jeśli ktoś będzie rozciągał gąsienicę, nie sprawi, że będzie rosła szybciej, tylko ją zabije”. Opis dzieciństwa Antonina oraz wypowiedzi jego rodziny pozwolą sobie zadać następne ważne pytania, ale też znaleźć odpowiedzi. Na przykład, czy zabawa powinna czemuś służyć? Czy dziś, gdy wszystko jest nastawione na jakiś cel, potrafimy powstrzymać się przed chęcią nieustannego produkowania czegoś, nawet w zabawie, i odnaleźć w sobie umiejętność przeżywania?

„Alfabet” to książka, po przeczytaniu której chyba nikt nie będzie mógł powiedzieć z pewnością siebie: „Cóż, edukacja jest taka jak świat, i do tego świata, którym rządzi rywalizacja i twardy kapitalizm, nas przygotowuje”. Bo przecież świat tworzą ludzie – my, wraz ze swoimi przekonaniami. Czy kiedy je zmienimy, nieuchronnie nie zmieni się także edukacja, a wraz z nią świat?

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.