Rodziny się nie wybiera. A może powinno?
Gdy spodziewamy się dziecka, wyobrażamy sobie, jakie będzie. Myślimy o płci, kolorze oczu i włosów, może o piegach czy dołeczkach w policzkach. Zastanawiamy się, po kim nasze dziecko odziedziczy talenty, w kogo się wda. Snujemy plany związane z jego przyszłością. Kiedy dowiadujemy się, że właśnie zostaliśmy rodzicami, często robimy wszystko, żeby stworzyć odpowiednie warunki do rozwoju naszego dziecka. Każdy z nas ma swój bagaż rodzinnych doświadczeń, na które nie zawsze miał wpływ. Każdy też nosi w sobie wizję „idealnego” rodzicielstwa.
Francuska badaczka Anne Schützenberger podkreśla, że życie można porównać do opowieści w książce. Gdy się rodzimy i później dorastamy, wydaje nam się, że jesteśmy panami oraz paniami swojego losu. Jak widzielibyśmy nasze dotychczasowe życie, gdyby ktoś nam powiedział, że historia, którą piszemy ma wielu autorów, nie tylko nas samych? W jaki sposób postrzegalibyśmy samych siebie, gdyby okazało się, że odziedziczyliśmy więcej, niż tylko dołeczki w policzkach i niebieskie oczy?
Uwaga! Reklama do czytania
Jak zrozumieć małe dziecko
Poradnik świadomego rodzicielstwa
Cud rodzicielstwa
Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Dziecko to nie tabula rasa i są na to dowody
Wśród wielu osób panuje przekonanie, że dziecko, które przychodzi na świat, jest jak niezapisana tablica (tabula rasa). Takie podejście często budzi w rodzicach nadzieję na lepsze dzieciństwo i szczęśliwsze życie dla swojego dziecka. Jednak, jak udowadniają naukowcy, nie do końca tak jest, że rodzimy się z czystą kartą. Pokazują to badania nad myszami, które mogą być dla nas znaczące ze względu na 99% podobieństwo naszych genów. I na tej podstawie możemy wnioskować, że dane uzyskane z obserwacji nad myszami, mogą mieć przełożenie także na ludzi. Szczególnie, że wymiana pokoleń u myszy trwa jedynie 12 tygodni. W przypadku ludzi takie badanie mogłoby zająć nawet 60 lat! Badacze wskazują na związek „między zmianami chemicznymi zachodzącymi we krwi, mózgu, komórce jajowej i plemnikach myszy ze stanami takimi jak depresja czy stany lękowe występującymi w następnych pokoleniach. Dzięki badaniom kolejnych pokoleń myszy naukowcom udało się pokazać, że stres wywołany oddzieleniem od matki wywołuje zmiany w ekspresji genów u kolejnych trzech generacji” (1).
Możliwe, że dziedziczymy zachowania i traumy
Badacze są zdania, że można odziedziczyć także konkretne zachowanie. Brian Dias wraz z zespołem naukowców wykorzystał w badaniu nad myszami zapach acetofenonu. Wykazał, że myszy dziedziczyły nie tylko zwiększoną wrażliwość na ten zapach (podobny do zapachu kwitnącej wiśni), ale także lęk przed nim. Niestety nie jest jeszcze dokładnie znany sam proces zapisu różnych stresujących czy traumatycznych przeżyć.
Jednak niewątpliwie możemy mówić o międzypokoleniowym współdzieleniu doświadczeń. Pisze o tym m.in. Jadwiga Jośko-Ochojska. Wskazuje na zmiany, które zachodzą w mózgu matki i dziecka już w okresie prenatalnym, który kształtuje przecież podstawy zdrowia psychofizycznego człowieka.
Zaznacza, że „trauma rodziców bezpośrednio wpływa na potomstwo poprzez zmiany w gametach (męskich i żeńskich), zmiany w środowisku macicy ciężarnej oraz w ośrodkowym układzie nerwowym. Traumatyczne przeżycia i inne czynniki mogą działać zarówno na przyszłego ojca, jak i przyszłą matkę jeszcze przed poczęciem nowego osobnika. Dziedziczy się wówczas pamięć o lęku, zaburzenia psychiczne lub skłonność do różnych chorób somatycznych” (2).
Konsekwencje odczuwania przez matkę silnych przeżyć, w tym lęku, są widoczne w życiu jej dziecka. Mogą one dotyczyć sposobu doświadczania i okazywania emocji oraz budowania więzi rodzinnych z bliskimi.
Uwaga! Reklama do czytania
Cud rodzicielstwa
Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie.
Każda rodzina chowa w szafie trupa
Wydaje się, że chętniej sięgamy do naszego rodowodu, gdy mowa o talentach, zasługach rodzinnych, pokaźnym spadku materialnym. Mniej entuzjastycznie podchodzimy do rozmowy o wielopokoleniowych konfliktach i tajemnicach. Robi nam się nieco niewygodnie, gdy w naszej historii rodzinnej zapisane są choroby, uzależnienia, zdrady czy przemoc.
Nie o wszystkim chcemy pamiętać. Czasem więc milczymy, chociaż przekaz naszych przodków domaga się głosu. Niewypowiedziany ból, nieprzepracowany lęk, nieprzeżyta żałoba, niedokończone plany – to wszystko może oddziaływać na życie nasze i naszych dzieci. A nawet na życie naszych wnucząt.
Amerykański terapeuta Mark Wolynn pisze, że „historia, którą dzielisz z rodziną, zaczyna się jeszcze przed chwilą twojego poczęcia” (3). W kontekście prowadzonych badań naukowych, to zdanie zaczyna nabierać sensu.
Jednak czy wiedza o tym, że dziecko może odziedziczyć np. lęk któregoś ze swoich dziadków jest tym, co może wesprzeć nasze rodzicielstwo? Wydaje się, że wszystko jest uzależnione od posiadanej wiedzy o poszczególnych członkach rodziny i od naszego podejścia. Im więcej wiemy, tym może być łatwiej zrozumieć i przewidywać pewne zachowania czy wydarzenia. A co jeśli z różnych względów nie mamy dostępu do tej wiedzy?
Przeszłość żyje w nas
Gdybyśmy zdawali sobie sprawę z różnych rodzinnych zależności, żylibyśmy w sposób bardziej świadomy. Ta świadomość przekładałaby się na nasze myśli, przekonania, świat emocji i uczuć. Potrafilibyśmy lepiej zrozumieć samych siebie. Nasze życiowe wybory byłyby dla nas bardziej czytelne. Nie jest jednak tak, że bez tej świadomości nie dostrzegamy pewnych zbiegów okoliczności, czy że nie przeczuwamy powtórzeń w naszym rodzinnym drzewie genealogicznym. Może o tym świadczyć wiele różnych rzeczy, jak chociażby:
· podobne daty zawierania małżeństw,
· okoliczności nadawania tego samego imienia przez pokolenia,
· syndrom rocznicy (powtarzanie się w rodzinie konkretnego wydarzenia),
· lojalność rodzinna (np. postępowanie według określonego wzoru mężczyzny/kobiety lub np. wybieranie tego samego zawodu, mimo innych zainteresowań) itp.
Niektórzy nawet łączą zjawisko déjà vu ze śladami wspomnień naszych przodków! Czyli poczucie, że gdzieś już się było, coś się przeżyło, pomimo doświadczania tego po raz pierwszy. I miałoby ono wskazywać na łączność z bliskimi, o których istnieniu może nawet nie wiemy.
Jak radzić sobie z trudną historią rodzinną?
Niektóre osobiste historie mogą być rozwikłane np. podczas terapii rodzinnej. W innych wypadkach pomocne jest uszanowanie faktu, że jesteśmy częścią czegoś większego. Że w nasze życie zaangażowanych jest wiele pokoleń wstecz. Akceptacja – także braku dostępu do pewnych informacji – może pozwolić się uwolnić od tego, co słyszymy w głowie i czujemy w sercu. Choć domyślamy się, że te myśli czy odczucia nie są nasze, nie są o nas.
Wspomniana już badaczka, A. Schützenberger, podkreśla znaczenie kontekstu socjokulturowego naszych przodków. Jeśli nie mamy wiedzy o najbliższej rodzinie, nie posiadamy żadnych pamiątek, to zawsze możemy spróbować sięgnąć do historii swojego regionu. Także informacje dotyczące kraju, w którym żyjemy, mogą powiedzieć nam więcej o warunkach, w jakich żyli nasi przodkowie.
Na co mamy wpływ?
Dzisiejsze wyniki badań prowadzonych wokół rodzinnej transmisji międzypokoleniowej pokazują wiele zależności. Jedną z nich jest wspomniany temat znaczenia lęku odczuwanego przez kobietę będącą w ciąży. Ktoś może zapytać, czy wobec tego jesteśmy zdeterminowani przez życie poprzednich pokoleń? Czy fakt, że matka doświadczyła w ciąży traumy, może znacząco wpłynąć na całe życie jej dziecka?
Na podstawie informacji zawartych w niniejszym artykule należałoby odpowiedzieć, że nie do końca tak musi być. To, o czym warto wspomnieć, to fakt, że naukowcy twierdzą, iż traumatyczne doświadczenie może także spowodować funkcjonowanie na wyższym poziomie, niż przed traumą. J. Jośko-Ochojska w swoich publikacjach pisze również o tym, że poddanie się terapii czy leczeniu psychologicznemu może przynieść takie same efekty fizjologiczne w mózgu, jak w przypadku przyjmowania leków. Wiele więc zależy od naszej świadomości i podejścia do rozwiązywania trudności.
Szerszy kontekst wychowania naszych dzieci
Niewątpliwie ukazuje nam się szerszy kontekst wychowywania dzieci i oddziaływania na ich rozwój. W innym świetle można zacząć postrzegać rodzicielstwo bliskości czy rolę wybaczenia. Budowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku, uważność na drugą osobę i jej świat nabierają nowego sensu. Praca nad jakością tworzonych przez nas relacji wpływa nie tylko na nas samych, ale i na kolejne pokolenia – wnucząt i prawnucząt.
Dlatego im więcej ze sobą otwarcie rozmawiamy, im mniej sekretów rodzinnych skrywamy, tym można lepiej zrozumieć siebie i własne miejsce w rodzinie. Czasem przepracowanie pewnych trudnych doświadczeń, czy pogodzenie się z bolesnymi faktami wymaga wsparcia terapeuty systemowego. Droga do wewnętrznego spokoju i uzdrowienia następnych pokoleń jest wymagająca. Jednak mamy na nią wpływ. Wiedza, którą zdobędziemy, może pomóc udzielić nam odpowiedzi na pytania o to, komu przypisujemy odpowiedzialność za różne wydarzenia. Jaki obraz domu rodzinnego nosimy w sobie i co chcemy przekazać naszym dzieciom.
Uwaga! Reklama do czytania
Cud rodzicielstwa
Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie.
Przypisy:
(1) Wolynn M., Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces, tłum. M. Reimann, Warszawa 2020, s. 54.
(2) Jośko-Ochojska J., Dziedziczenie traumy. Epigenetyczny „list” do przyszłych pokoleń, w: Taż (red.), Medyczne i społeczne aspekty traum, Katowice 2016, s. 33.
(3) Wolynn M., Nie zaczęło się…, s. 38.
Opracowano na podstawie:
Wolynn M., Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces, tłum. M. Reimann, Warszawa 2020.
Majewska A., Odpowiedzialność moralna za kształtowanie tożsamości osobowej w kontekście rodzinnej transmisji międzypokoleniowej, Opole 2019 (praca doktorska).
Schützenberger A.A., Psychogenealogia w praktyce, tłum. B. Łyszkowska, Warszawa 2016.
Schützenberger A.A., Tajemnice przodków. Ukryty przekaz rodzinny, tłum. B. Łyszkowska, Warszawa 2016.
Jośko-Ochojska J., Dziedziczenie traumy. Epigenetyczny “list” do przyszłych pokoleń, w: Taż (red.), Medyczne i społeczne aspekty traum, Katowice 2016, s. 7-73.Jośko-Ochojska J., Wpływ dramatycznych przeżyć i lęków matki ciężarnej na losy jej dziecka, w: Taż (red.), Lęk – nieodłączny towarzysz człowieka od poczęcia aż do śmierci, Katowice 2013, s. 11-35.
6 odpowiedzi na “Jak losy przodków wpływają na nasze rodzicielstwo”
Bardzo ciekawy artykuł. Sama szukam swoich korzeni i od paru lat próbuję stworzyć drzewo genealogiczne mojej rodziny. Dowiedziałam się przy tej okazji paru zaskakujących rzeczy. Wydaje mi się, że to będzie dobra pamiątka dla moich dzieci. Chciałabym też, żeby i oni kiedyś chcieli kontynuować to, co zaczęłam.
Dziękuję za ten artykuł. Świadomość przeszłości jest ważna, ale powinna nas budować a nie dołować. Walczmy o siebie i nasze dzieci. Mamy dzisiaj większą świadomość psychologiczną niż nasi rodzice i dziadkowie, gdyby ją mieli pewnie byłoby im łatwiej. Oni też mieli swoje emocje i cierpienia, lecz nie wiedzieli, jak to nazwać i co począć. My wiemy więcej!
Świetny tekst, mnie szczególnie zaintrygowało branie ślubu w danym miesiącu, w mojej rodzinie dużo ślubów było zawartych w październiku, czyli tak jak mój ślub, a wydawało mi się, że to czysty przypadek :)
Bardzo interesujący tekst. Nie zastanawiałam się nigdy wcześniej nad wpływem moich przeżyć na życie moich dzieci. Przyznam, że zaniepokoiła mnie myśl, że dzieci mogłyby odziedziczyć po mnie przebytą kilka lat temu depresje…
to było traumatyczne przeżycie i zrobię wszytko by uchronić moje skarby przed tą ciemną stroną życia. Jestem juz jednak mądrzejsza o to doświadczenie i bacznie będę obserwować moich bliskich.
Dziękuję za ten artykuł.
Może trochę obok tematu, ale tylko trochę .Przypomniała mi się relacja spotkanej kiedyś kobiety .Była załamana i potrzebowała zwierzyć się komuś, najlepiej obcemu .Wracała właśnie z odwiedzin u syna przebywającego w młodzieżowym zakładzie poprawczym. Przed laty (wtedy ok.16 lat wstecz) adoptowała niemowlę, dziecko sąsiadki ,która była notoryczną złodziejką, pijaczką i awanturnicą. Żeby odciąć się od przeszłości adopcyjna matka przeprowadziła się z maleństwem do innego miasta. Dziecko pokochała Gdy chłopiec był w wieku szkolnym sprawiał coraz większe trudności wychowawcze. Jego zachowanie i wybryki były niemal identyczne jak biologicznej matki . W zakładzie też sprawiał dużo problemów i nie zanosiło się na poprawę. Sądzę, że to jest jeszcze jeden z przykładów, ,że nowo narodzone dziecko to nie TABULA RASA.
Ważny artykuł, który wskazuje na to „coś” więcej, to co wpływa na życie każdego z nas, często obniżając samopoczucie, będąc przyczyną chronicznego zmęczenia. Myślę, że wiele w tym temacie jest jeszcze do powiedzenia.