Kategorie
Naturalne rodzicielstwo/ Slow Parenting Rodzicielstwo

Dzieci nie potrzebują idealnych rodziców

Chyba wszyscy znamy tę informację z pokładu startującego samolotu: „Jeżeli ciśnienie w kabinie gwałtownie spadnie, maski tlenowe wypadną automatycznie. (…) Jeśli podróżujesz z dzieckiem, najpierw nałóż maskę sobie, a potem dziecku.” Ma to głęboki sens, ponieważ rodzic bez „maski tlenowej” na niewiele się dziecku zda.

Chyba wszyscy znamy tę informację z pokładu startującego samolotu: „Jeżeli ciśnienie w kabinie gwałtownie spadnie, maski tlenowe wypadną automatycznie. (…) Jeśli podróżujesz z dzieckiem, najpierw nałóż maskę sobie, a potem dziecku.” Ma to głęboki sens, ponieważ rodzic bez „maski tlenowej” na niewiele się dziecku zda. Ważne więc, by pamiętać, że wystarczy… wystarczająco dobry rodzic. Próbując bowiem być idealnymi rodzicami, skazujemy się na wieczne zmęczenie i frustrację, bo po prostu idealnym się być nie da. Pomyślmy w tym wszystkim o naszych potrzebach – rodzic jest bowiem równie ważny jak dziecko.

Twórcą pojęcia „wystarczająco dobrej matki” (a we współczesnej wersji „wystarczająco dobrych rodziców”) jest Donald Winnicott – pediatra i psychoterapeuta. Wraz z innym znanym psychologiem nurtu psychodynamicznego, Johnem Bowlbym, położyli fundament pod powstającą w latach 50. i 60. teorię więzi.

Winnicott twierdził, że niemowlę nie potrzebuje opiekunów idealnych. Mogą oni wręcz stanowić zagrożenie dla jego harmonijnego rozwoju. Za postawę wspierającą dla dziecka uznał wystarczająco dobrych rodziców.

26-30.07.2023

Giże koło Olecka

Festiwal Wibracje

W programie znajdziecie mnóstwo wartościowych warsztatów i wykładów dotykających życia w harmonii, świadomego rodzicielstwa i wychowywania dzieci w zgodzie z naturą. Zdajemy sobie jednak sprawę, że najmłodsi uczestnicy mogą być nieco znudzeni wykładami, dlatego… błoto! Dużo błota! Woda i farby, którymi można malować po niemal całym ciele. To wszystko czeka na dzieci w Strefie Malucha. Ale wiadomo, to nie koniec atrakcji.

Wystarczająco dobrzyczyli jacy?

Niedoskonali, ale responsywni – tak w skrócie można określić wystarczająco dobrych rodziców. Taki rodzic pozwala dziecku na reakcję, nie tłamsi jej w zarodku, ale jest tuż obok, by pomóc przejść przez emocjonalny huragan. O rodzicu mówimy, że jest responsywny, jeśli potrafi szybko i adekwatnie zareagować na potrzebę dziecka

Wystarczy zwykła, pełna miłości opieka nad dzieckiem

Winnicott wyliczył kilka sfer, w których wystarczająco dobry rodzic zaspokaja potrzeby małego niemowlęcia:

  • trzymanie w ramionach,
  • kąpiel,
  • karmienie.

Sposób, w jaki wykonujemy te codzienne czynności, wpływa na to, jak niemowlę widzi świat oraz kształtuje jego psychikę. Winnicott, a za nim wielu specjalistów z dziedzin tak różnych jak antropologia, psychologia, czy fizjoterapia, szczególnie podkreślał znaczenie noszenia dla psychiki i zdrowia dziecka. 

Pisał, że (…) fundament zdrowia [dziecka] leży w gestii zwyczajnej matki i jej zwykłej, pełnej miłości opiece nad dzieckiem (1), w której centralną rolę pełni trzymanie dziecka w ramionach. Również Jean Liedloff, autorka przełomowej książki W głębi kontinuum” pisała i mówiła o tym, że nosząc dzieci, wychodzimy naprzeciw ich wrodzonym oczekiwaniom.

Uwaga! Reklama do czytania

Połóg. Pierwszy rok życia rodzica

Oto długo wyczekiwany holistyczny przewodnik po połogu. Autorka z czułością i empatią przeprowadza czytelników przez szereg zagadnień związanych z tym przełomowym momentem.

Zobacz na natuli.pl

„Dzieciocentryczność”szkodliwe hochsztaplerstwo

Potrzeba bliskości, ciepła, bezpieczeństwa, głód i pragnienie oto filary, na których opiera się nasza psychika od momentu przyjścia na świat. Adekwatna realizacja tych niemowlęcych potrzeb jest warunkiem harmonijnego rozwoju i sprawnego rodzicielstwa. Adekwatna czyli nie nadmiarowa. Zaspokajamy faktyczne potrzeby, nie wyprzedzamy ich.

Rodzicielstwo idealne nader często łączy się z absolutną uwagą skupioną na niemowlęciu. W związku z tym możemy przeoczyć nie tylko aktualne potrzeby dziecka, ale i to jak szybko się one zmieniają. O szkodliwości nadmiernej koncentracji na dziecku pisze i mówi wielu współczesnych psychologów dziecięcych, np. Jesper Juul. Wspominała też o tym Jean Liedloff.

Warto jeszcze przeczytać:


Tymczasem wystarczy, by rodzic był obecny, „gotowy do użycia” i emocjonalnie dostępny. Wystarczająco dobre rodzicielstwo zostawia miejsce na dziecięce potrzeby. Nie wyprzedza ich, więc może je z uwagą obserwować i dopasowywać do tego, jak się zmieniają.

„Idealny rodzic”, czyli więcej szkody, niż pożytku

Winnicott korelował schematy budowy więzi u niemowląt z rodzajem otrzymywanej opieki. Elastyczny dystans matka-dziecko zbudowany na fundamencie bliskości i przywiązania, który charakteryzuje wystarczająco dobrych rodziców, okazał się najzdrowszym wzorcem relacji. 

Rodziców idealnych łączy z dziećmi najczęściej niepewna więź. (3) Rodzic idealny, czyli taki, który swoją pielęgnacją wyprzedza potrzeby dziecka, może swoim zachowaniem zaburzyć jego harmonijny rozwój.

Najczęściej ten wpływ jest widoczny poprzez:

  • brak mechanizmów tolerancji na frustrację,
  • ograniczony rozwój dziecięcej autonomii.

Dziecko traci możliwość wykształcenia mechanizmów adaptacyjnych. Na poziomie mózgu nie wytwarza obwodów odpowiadających za pobudzenie (stres) i hamowanie (ukojenie). W związku z tym obniża się jego próg reakcji i tolerancji na frustrację. Dziecko nie wytwarza mechanizmów, które umożliwiają mu powrót do równowagi, m.in. hamowania podwzgórza, przysadki mózgowej i kory nadnerczy.

Wystarczająco dobry rodzic, w przeciwieństwie do rodzica idealnego, potrafi przewidzieć konieczność uspokojenia i aktywować te mechanizmy w mózgu dziecka, gdy ono tego potrzebujezamiast uciszać na zapas”.

Zadaniem rodzica jest wspieranie wzrastającej autonomii dziecka

Oznacza to, że dajemy dzieciom miejsce na ich zdecydowane nie”. Dziecko uczy się mówić nie”, zanim powie tak”. Jest to naturalny proces rozwojowy, który przebiega na linii od „matka to ja” do „ja to ja

Rodzice, którzy sami byli wychowani w systemie opresyjnym, często odczuwają potrzebę zadośćuczynienia dzieciom. Czynią to, wyzbywając się własnych potrzeb i asertywności. Odbywa się to nie tylko ze szkodą dla dzieci, które pozbawione doświadczenia frustracji, nie będą w stanie rozwinąć w pełni swojej autonomii. Cierpią także sami rodzice – ich niezaspokojone potrzeby wreszcie dają o sobie znać wybuchami agresji, złością, a nawet dolegliwościami zdrowotnymi.

Potrzeby rodzica a potrzeby dziecka

„Z pustego i Salomon nie naleje” mówi znane przysłowie. Słowa te odnosimy bezpośrednio do zasobów fizycznych i psychicznych, z których rodzic czerpie siły. Rodzic stanowi źródło mocy niemowlęciapełni także funkcję termostatu emocjonalnego swojego dziecka. A skoro rodzic stanowi dla niemowlęcia źródło regulacji emocjonalnej, to dorośli pozbawieni zasobów powodują, że z tym samym brakiem będzie się borykać dziecko. Ta myśl stanowi centrum koncepcji wystarczająco dobrego rodzica.

Reguła jest prosta: jeśli umiesz się zatroszczyć o własne potrzeby, to będziesz umiał także zaopiekować się innymi. Dla większości z nas ważne jest, abyśmy byli:

  • wyspani,
  • najedzeni,
  • wykąpani,
  • stymulowani duchowo (książka, dobry film, czasem teatr),
  • aktywni fizycznie (to kwestia indywidualna, niektórym wystarczy spacer, innym potrzebny jest maraton),
  • przebywali wśród innych dorosłych.

Warto zatroszczyć się o swoje potrzeby. Oczywiście, nie jest to łatwe. Niekiedy będzie wymagało od rodziców opanowania trudnej sztuki odpuszczenia (bałagan zaczeka), częściejpomocy osób drugich, trzecich i czwartych. To ostatnie zwłaszcza odbywa się z korzyścią dla dziecka, gdyż w ten sposób zapewniamy mu konieczną korektę wzorca: każdy popełnia błędy, jednak jeśli dziecko przebywać będzie z wieloma różnymi dorosłymi, będzie mogło obserwować wiele różnych zachowań, które potem wcieli we własne życie. Poza tym, dbanie o własne potrzeby uczy dziecko, w jaki sposób ono samo może się troszczyć się o swoje – ta nauka także odbywa się na drodze modelowania zachowania.

Jak zadbać o siebie, będąc rodzicem?

Oto kilka pomysłów, jak odnowić swoje zasoby przy małym dziecku (lub dzieciach):

  • Bardziej niż nierealne „śpij, kiedy dziecko śpi” lepiej sprawdzi się wzięcie pod uwagę jakości snu. Dbaj o wywietrzone powietrze w sypialni. Nie chodź do łóżka z komórką. Zadbaj o temperaturę (19-20 stopni będzie odpowiednie dla ciebie i dziecka). Śpij w egipskich ciemnościachto pomoże ustabilizować poziom hormonów po porodzie. 
  • Jedz wystarczająco i dobrze. Zwróć uwagę na kasze, pałaszuj warzywa i owoce, popijaj ziółkawiele z nich zawiera adaptogeny, dzięki którym czujemy się lepiej. 
  • Nie stroń od czekolady, najlepiej gorzkiej, dobrej jakości albo… takiej, jaką lubisz. 
  • Celebruj życie. Niech poranna kawa będzie pięknym wydarzeniem. Zjedz coś pysznego. Kąpiel przy świecach raz w tygodniu da ci więcej mocy niż się spodziewasz. 
  • Daj ciału odetchnąć. Codzienna higiena to niełatwe zadanie przy małym dziecku, ale wpływa na nasze samopoczucie. 
  • Schowaj zegarki. Postaraj się funkcjonować bez presji czasu, we własnym rytmie. Zmiana jest piorunująca! 
  • Rób sobie przerwy. Zamiast przy karmieniu kulić się nad telefonem w niewygodnej pozycji, czytaj książki. 
  • Oddychaj świadomie. Raz, dwa razy dziennie zrób ćwiczenie, podczas którego w trakcie minuty zrobisz tylko 5 pełnych wdechów i wydechów. 
  • Przebywaj z innymi dorosłymi. To fundament dobrego samopoczucia! 
  • Spaceruj, najlepiej po lesie. Ujemna jonizacja powietrza redukuje stres, podnosząc poziom serotoniny. 
  • Noś dziecko w chuście lub nosidle. To pozwoli Ci nie rezygnować z większości codziennych aktywności, przebywać z ludźmi oraz nawiązać silną więź z dzieckiem. Ułatwi Ci to także uwierzenie we własne rodzicielskie kompetencje. 
  • Poproś o wsparcie. Angażuj do opieki nad dzieckiem inne osoby, także spoza rodziny. 
  • Pozwalaj sobie na egoizm: np. gdy odpoczywasz, rób tylko to. Jeśli dziecko jest bezpieczne, pod dobrą opieką, nie masz się czym martwić. 
  • Naucz się odpuszczać. Słowo odpuść” powtarzane w sytuacjach budzących frustrację, stanowi prostą i szybką afirmację. Zrób eksperyment: zobacz, jak będzie wyglądał dom niesprzątany przez tydzień. Może nie będzie tak źle?

Pożegnanie Matki-Polki

W Polsce nadal pokutuje postawa Matki-Polkikobiety poświęcającej się dla dobra dzieci. Taka postawa stanowi zaszłość historyczną i jest szkodliwa zarówno dla rodziców, jak i dla dzieci. Matka-Polka to figura rodzica idealnego, rodząca w kobietach ogromne napięcie emocjonalne i poczucie niedoskonałości. Matka-Polka stanowi codzienność w gabinetach psychoterapeutycznych, gdyż postawa ta może być przyczyną powstania zaburzeń lękowych, a nawet depresji. 

Na szczęście zmienia się nasz model macierzyństwa. Coraz więcej rodziców jest świadomych własnych postaw i ich bezpośredniego wpływu na dzieci. Dorośli zaczynają dostrzegać swoje potrzeby, gdyż widzą, że ich zaspokajanie służy także ich dzieciom. Szkodliwą dzieciocentryczność zaspokajają modelem uważnej obecności, bliskości i dostępności. Coraz rzadziej są idealni, coraz częściej wystarczająco dobrzy. Z Matek-Polek, matek-kwok, przeobrażają się w rodziców-kolibrów, stanowiących dla dzieci źródło siły. 

„Jestem rodzicem-kolibrem. Unoszę się w pobliżu, ale nie nad moimi dziećmi. Pozostaję w wystarczającej odległości, by pozwolić im odkrywać i uczyć się rozwiązywania problemów. Przylatuję tylko, kiedy zagrożone jest ich bezpieczeństwo lub życie.” (4)

Bibliografia:

(1) D. W. Winnicott, The Child, the Family, and the Outside World (Middlesex 1973).

(2) Jean Liedloff, W głębi kontinuum (Mamania 2010).

(3) John B. Arden, Neuronauka w psychoterapeutycznym procesie zmiany Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017.

(4) Richard Louv, Witamina N. Odkryj przyrodę na nowo Warszawa 2016.

Avatar photo

Autor/ka: Marta Szperlich-Kosmala

Filozofka, pedagożka, terapeutka. Autorka książki Noszenie dzieci (Wydawnictwo Natuli).
Od 2016 uskrzydla rodzicielskie wyzwania, tworząc przestrzeń wsparcia dla rodziców Boska Nioska.
Realizuje projekt zmiany społecznej Tata Przewija pod patronatem Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Nagrywa podcast nie tylko dla rodziców Podwójne espresso.
Niegdyś obywatelka świata: mieszkała od Sztokholmu po Tel Awiw. Teraz mieszka z rodziną w stuletnim domu w Górach Świętokrzyskich.

1 odpowiedź na “Dzieci nie potrzebują idealnych rodziców”

Dążenie do perfekcyjności, bycia idealną to stawianie sobie poprzeczki nierealnie wysoko. Tylko że ta poprzeczka nie dotyczy już jedynie nas, ale także dzieci, które nie mają szans do niej doskoczyć. „Spij kiedy dziecko spi” i postulat wyspanych, najedzonych rodzicow, ktorzy dbaja o siebie – to dobra droga, czasem bardzo wyboista (akurat o wysypianiu się i jakosc snu Mam nagralam film na YouTube, Ebook napisalam tez, bo to nie taka prosta sprawa jednak, choc kluczowa i nasza podstawowa potrzeba). Ciesze sie, ze tez w artykule jest cytowany Jesper Juul. Parafrazując go, oprocz rodzicow nieidealnych, zadowolonych, optymistycznych, pelnych energii, dzieci potrzebuja przede wszystkim rodzicow autentycznych. Czyli czasem tez niezadowolonych, sfrustrowanych, zmeczonych, przeciazonych – zeby mogly sie nauczyc obserujwac nas, jak sobie radzimy w takich normalnych zyciowych sytuacjach, bo one tez nieraz sa i beda niezadowolone, sfrustrowane, zmeczone, przebodzcowane, niewyspane. Mocy, Kochane!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.