„Zabawa jest najwyższą formą nauki” (Albert Einstein)
Wielu rodziców rozgranicza czas zabawy i czas nauki, przeciwstawiając sobie te aktywności, traktując zabawę jako czynność mniej ważną i poważną, podczas gdy nie istnieje lepsza metoda, żeby się uczyć.
Oddzielanie nauki od zabawy nie sprzyja naturalnemu rozwojowi dziecka
Tymczasem dla dzieci zabawa i nauka są nierozłączne. Podczas konstruowania, budowania, dopasowywania, kolorowania, podczas każdej swobodnej zabawy dzieci wyróżnia niezwykła koncentracja, wytrwałość, umiejętność pokonywania trudności i własnych ograniczeń. To wszystko niemal znika w sytuacji, gdy dziecko dostaje do wykonania jakieś odgórnie narzucone polecenie.
[natuli2]
Gdy dziecko z powodu nauki musi wbrew sobie zrezygnować z zabawy, w jego mózgu aktywizują się te sieci neuronów, które pobudzane są podczas fizycznego bólu. W konsekwencji praktykowany w naszym społeczeństwie model nauki staje się pojęciem kojarzonym z bolesnym przymusem, oderwanym od zabawy.
Współczesna neurobiologia pokazuje wyraźnie, że aby człowiek mógł trwale zapamiętywać wiedzę, muszą być pobudzone do działania jego ośrodki emocjonalne. Dziecko, które nie jest poddawane presji, doświadcza w swoim życiu wyłącznie rzeczy, które wzbudzają jego zainteresowanie, aktywizując przez to wspomniane ośrodki emocjonalne. Informacje gromadzone podczas wzmożonej aktywności tych ośrodków są zapamiętywane w sposób natychmiastowy i trwały. Zabawa wywołuje mnóstwo emocji, niepotrzebne jest więc utrwalanie, powtarzanie, ćwiczenie, wysilanie się.
Łatwo się o tym przekonać, przypominając sobie, ilu rzeczy uczyliśmy się jako dzieci w szkole i ile z nich zapamiętaliśmy. Wiele informacji uległo zapomnieniu, bo nasze ośrodki emocjonalne były obojętne, wiedza ta nas nie poruszyła, nie zainteresowała, a co więcej – była wtłaczana z zewnątrz.
Oddzielanie nauki od zabawy nie sprzyja więc naturalnemu rozwojowi dziecka. Jak przekonuje André Stern – przerywanie zabawy z powodu szkolnego obowiązku staje się dla dzieci bolesnym przymusem.
W gruncie rzeczy nie istnieje jedyny właściwy moment, żeby zacząć się uczyć. Decydująca jest aktywizacja naszych emocjonalnych centrów lub jej brak. Dzieci przechodzą z jednej emocji w drugą, z jednego zachwytu w drugi. Zatem nie przestają doświadczać stanu, w którym mogłyby się skutecznie uczyć, gdyby im nie przeszkadzano poprzez zaburzanie naturalnego rytmu życia.
„Pragnienie zabawy u dzieci jest silniejsze nawet niż głód czy pragnienie”
Warto pamiętać, że pragnienie zabawy jest u dzieci silniejsze niż inne potrzeby – pochłonięte zabawą zapominają o jedzeniu czy załatwieniu potrzeb fizjologicznych. Nawet złe samopoczucie czy choroba, choć mogą ograniczać formy zabawy, to przecież nie są w stanie dzieci całkowicie jej pozbawić. Upadki, stłuczenia, otarcia także nieskutecznie stopują tę potrzebę, zatem pragnienie zabawy jest silniejsze niż ból.
Funkcje zabawy
Zabawa spełnia wiele bardzo ważnych zadań, które wspierają wrodzoną ciekawość dzieci, chęć poznawania otaczającej je rzeczywistości:
1. Łączy świat wyimaginowany z życiem realnym
Dzieci przypisują przedmiotom zupełnie inne właściwości niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Ich kształt, kolor, dźwięk stają się dla nich inspiracją.
2. Kreuje świat, w którym wolno naśladować i podglądać
Dzięki temu podczas symulowanych sytuacji, w pełnym poczuciu bezpieczeństwa, dzieci mają okazję wielokrotnie przeżywać pewne sytuacje, które w innych okolicznościach mogłyby się okazać niebezpieczne albo niewykonalne.
3. Pozwala dziecku nawiązać kontakt z codziennością, z samym sobą i z otaczającym światem
Jest lustrem, w którym odbijają się skłonności i potencjał dziecka, ale także wewnętrzne pragnienia.
4. Jest okazją do przyswajanie sobie wiedzy
Gdy tylko dziecko dowiaduje się czegoś nowego, natychmiast się w to bawi, żeby przyswoić sobie to nowe zjawisko.
5. Wyzwala kreatywność
Dziecko potrafi stworzyć nowy przedmiot z duszą, posiadający tajemne właściwości, z rzeczy, które dorośli uważają za zwykłe śmieci, jak np.: nitka, korek, papierek, celofan, łupina orzecha, rolka po papierze. I to w sposób absolutnie nowatorski i oryginalny.
6. Pozwala doświadczać – co jest niezwykle ważne – poczucia skuteczności swego działania
7. Daje dziecku głębokie poczucie spełnienia
„Dzieci są genialne, tak jak wszyscy ludzie, jeśli im się na to pozwoli” (Arno Stern)
André Stern jest znakomitym przykładem na to, że podążanie za dzieckiem, jego naturalną potrzebą eksploracji, eksperymentowania, doświadczania pozwoli mu rozwijać jego wrodzone predyspozycje. On sam nigdy nie chodził do szkoły, a posługuje się pięcioma językami, jest muzykiem, kompozytorem, lutnikiem zajmującym się budową gitar, uprawia dziennikarstwo i pisarstwo.
W swoim rodzinnym domu doświadczył poszanowania dla poszczególnych etapów rozwojowych, wsparcia dla jego indywidualności, akceptacji dla zainteresowań i całkowitej wolności w zabawie. Dziś podobnie towarzyszy synowi. W swojej ostatniej książce pt.: „Zabawa. O uczeniu się, zaufaniu i życiu pełnym entuzjazmu” dzieli się z czytelnikami swoim doświadczeniem. Pokazuje, że dzieci przychodzące na świat z otwartymi zmysłami, przyjmujące rzeczy takimi, jakimi one są, pozbawione uprzedzeń, krytycznego nastawienia są najbardziej społecznymi istotami, jakie istnieją na tym świecie.
Jak twierdzi, każde dziecko, którego indywidualność dorośli będą zauważać i cenić, wspierać i akceptować, ma szansę rozwijać się „na swój sposób genialnie w sferze, która budzi jego zachwyt”.
Rolą dorosłego jest towarzyszyć dziecku, dzielić z nim „bezczasowość” zabawy, pogrążając się w niej razem z nim. Dlatego pisząc ten tekst, kilka razy przerywałam, bo on mógł zaczekać, a dziecko nie.