Zakazywanie dzieciom – również tym płci żeńskiej – złoszczenia się ma tyle sensu, co zakazywanie rzece płynąć. Nasze córki niezależnie od naszych nakazów i zakazów będą odczuwały tę emocję. Jednak jeśli nie będziemy umieli jej przyjąć, one mogą nie umieć w zdrowy sposób jej wyrażać.
Uwaga! Reklama do czytania
Smok
Czy zawsze trzeba się dzielić? NIE!
Błoto
Czy dziewczynkom nie wolno tego co chłopcom? NIE!
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Złość nie szkodzi piękności
Patriarchat bardzo głęboko wpoił w nas przekonanie, że nadrzędnym celem życia kobiet powinno być zadowalanie mężczyzn. Polega ono między innymi na byciu „cichymi”, „przyjemnymi w obyciu” i na sprawianiu panom estetycznej przyjemności. Syntezą tych przekonań jest z kolei pewne stare „wychowawcze” powiedzenie, zgodnie z którym „złość piękności szkodzi”.
Mnóstwo kobiet, które spotykam w pracy terapeutycznej czy warsztatowej wspomina, że właśnie tego rodzaju wypowiedzi używano do dyscyplinowania ich, kiedy ośmieliły się okazać złość czy zwykłą asertywność. Przekaz, który otrzymywały w domach, był mniej więcej taki: „nie wolno ci się złościć, bo jesteś dziewczynką” i „uroda to coś, co stanowi o twojej wartości”.
Tymczasem złość – podobnie jak każda inna emocja – jest nam w życiu potrzebna. Kiedy ją odczuwamy, to jest to sygnał, że nasze granice właśnie zostały naruszone, a zatem powinniśmy zrobić coś, aby powrócić do swojej strefy emocjonalnego bezpieczeństwa. Dzięki złości – której odczuwanie bywa oczywiście nieprzyjemne – potrafimy zadbać o siebie. Złoszczenie się nie szkodzi urodzie – za to tłumienie emocji może wyrządzić poważne krzywdy zdrowiu psychicznemu. A nawet gdyby złoszcząc się można było zaliczyć uszczerbek na urodzie – to przecież wbrew stereotypom nie musi ona być największą wartością dla dziewczynek i kobiet.
Księgarnia Natuli
Księgarnia i wydawnictwo Natuli od wielu lat wspiera rodziców na każdym etapie wspaniałej, radosnej, choć często bardzo trudnej przygody, jaką jest rodzicielstwo. Wydajemy serię rodzicielską, współtworzoną przez najlepszych w Polsce ekspertów i autorów, specjalizujących się w tematach takich jak ciąża, poród, połóg, karmienie piersią, opieka nad dzieckiem, seksualność, rozwój, komunikacja czy zdrowie.
„Mama mówiła, że nie mam powodów do nerwów”
Oczywiście bardzo często dzieje się tak, że to matki próbują „temperować” złość córek. Dlaczego? Po części dlatego, że same otrzymały takie wychowanie. Często naprawdę wierzą, że to właśnie noszenie ciasnego gorsetu emocjonalnego może zapewnić ich córkom szczęście. Zdarza się także, że rodzice po prostu nie umieją przyjmować trudnych emocji swoich dzieci. Kiedy dzieci wyrażają emocje, czują się bezradni i niekompetentni. Może to prowadzić do bagatelizowania emocji u córek. Przykładem takiego bagatelizowania są komentarze podobne do tych, które słyszała od swojej mamy pewna moja pacjentka. Jej mama każdą oznakę złości zbywała uśmiechem i słowami, że przecież „jej Żabka nie ma żadnych powodów do nerwów”.
Czasami dziewczęta są z powodu swojej złości zawstydzane lub poniżane. Jedna z uczestniczek facebookowej grupy o tematyce psychologicznej z żalem wyznawała, że kiedy się denerwowała, mama i babcia nazywały ją „rozhisteryzowaną dziewuchą, której żaden chłop nie zechce”. Nie wiem, jak potoczyły się losy tej młodej kobiety. Natomiast mogę przypuszczać, że podobnie jak moja pacjentka, wcale nie przestała odczuwać złości (bo jest to wręcz niemożliwe). Raczej nabawiła się kłopotów z jej wyrażaniem i w konsekwencji – ze zdrowiem psychicznym.
Dziewczynki, którym wpajano, że nie powinny się złościć, wyrastają na kobiety, które mają trudności z:
- asertywnością,
- budowaniem związków,
- mówieniem o własnych potrzebach.
Nierzadko cierpią one z powodu dolegliwości psychosomatycznych, depresji (terapeuci często mówią, że depresja to tłumiona złość). Bywa, że wpadają w szpony uzależnień czy… miewają napady niekontrolowanej wściekłości, kiedy czują się naprawdę przytłoczone. Skumulowana złość musi przecież znaleźć ujście.
Wszystkie emocje są neutralne płciowo, nie tylko złość
Emocje są neutralne płciowo (ang. gender neutral). Co zatem można zrobić w obliczu pojawienia się dziewczęcej złości? W pierwszej kolejności warto powiedzieć naszym córkom, siostrzenicom czy wychowankom, że mogą się złościć. Mówmy im też, że jest to normalna i potrzebna emocja, dzięki której możemy zadbać o swoje granice. Warto również tłumaczyć dzieciom (płci obojga), w jaki sposób mogą regulować różne afekty:
- werbalizując je,
- opowiadając o tym, co czują, bliskim osobom,
- regulując ilość docierających do nich bodźców,
- zaspokajając potrzeby fizjologiczne lub
- przebywając chwilę w samotności.
Dziewczynki zasługują również na to, by wiedzieć, że tak samo jak ich koledzy, mają możliwość informowania innych ludzi, gdy ich zachowania są dla nich trudne czy raniące. To właśnie odczuwanie złości pomaga przecież określić, w jakim rodzaju interakcji czujemy się komfortowo. Uczenie dziewczynek, by znosiły z uśmiechem na twarzy niegrzeczne komentarze czy docinki pod ich adresem NIE służy samoświadomości i poczuciu własnej wartości naszych pociech.
Istotne jest także to, jak my sami radzimy sobie ze złością. Warto szczerze rozmawiać z dziećmi o tym, że my również odczuwamy czasem frustrację, gniew czy wręcz palącą wściekłość. Wartościowymi pomocami w rozumieniu złości i reagowaniu na nią mogą być również niektóre pozycje książkowe. Wiele dostępnych na rynku lektur pozwala zrozumieć dziecku, co tak naprawdę czuje i co może z tym zrobić.
Wszelkie emocje – w tym także złość – są neutralne płciowo. Chłopcy nie mają zatem wyłączności na złoszczenie się. Możemy jako rodzice razem z naszymi córkami pozłościć się na to, że kiedyś wpajano dziewczynkom krzywdzące, wręcz okaleczające treści.