Kategorie
Wychowanie

Razem, a jednak osobno – jak wspierać indywidualność każdego z dzieci?

Brat czy siostra to często, choć nie zawsze, przyjaciel na całe życie. Jednak mieszkanie pod jednym dachem to nie tylko sielski czas wspólnych zabaw – nawet dzielony pokój bywa przestrzenią wielu konfliktów i nieporozumień. Choć rodzeństwo to dzieci „tych samych rodziców”, co mogłoby sugerować zgodność ich charakterów i podobieństwo, warto pamiętać, że każde z nich jest inne, indywidualne, wyjątkowe, tak jak każdy w rodzinie

Rodzeństwo, choć z jednego domu, najczęściej różni się znacząco od siebie i dobrze byłoby, aby dorośli te różnice dostrzegali, ale jednocześnie starali się nie porównywać dzieci. Zauważanie i zgoda na indywidualność każdego z rodzeństwa to ważny element w procesie wychowania. Wspiera poczucie własnej wartości, bezpieczeństwa, a jednocześnie pozwala rozwinąć skrzydła, wzmacniając niepowtarzalność każdego dziecka.

Każdy człowiek ma innych charakter

Nie da się ukryć, że relacja z rodzeństwem należy do tych najtrudniejszych. O ile przyjaciół, czy później w dorosłym życiu – partnerów, dobieramy sobie sami, o tyle towarzyszącego nam przez sporą część życia brata czy siostrę otrzymujemy „w pakiecie rodzinnym”. Niestety podobieństwo genów nie gwarantuje w żadnym stopniu zgodności charakterów, temperamentów czy wspólnych zainteresowań.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Czasem wyraźnie widać różnice choćby w sposobie gospodarowania przestrzenią: jedno biurko czyste i zorganizowane, drugie w artystycznym nieładzie, zawalone „absolutnie niezbędnymi” rzeczami: papierami, książkami itp. Dwie siostry potrafią prezentować skrajne upodobania: jedna uwielbia falbaniaste sukienki i zabawę lalkami, a druga wspina się po drzewach i nosi tylko dresy. Nawet bliźniaki, tak do siebie podobne, mogą mieć skrajnie różne charaktery.

To ważne, aby dorośli akceptowali i wspierali inność każdego z rodzeństwa. Istotny jest szacunek całej rodziny wobec odmiennych temperamentów: wyrozumiałość dla tych, którym trudniej jest przyjąć zmiany i zaakceptować nowe sytuacje, dla tych powolnych, którzy potrzebują więcej czasu niż pozostali, czy tych gwałtownych w reakcjach, którzy najpierw zrobią, a potem pomyślą. Postawa rodzica jest tu szczególnie ważna: dobrze jest pilnować swoich reakcji (nie wzdychać, nie wywracać oczami), unikać etykietek (obrażalski, maruda, ślamazara) oraz dbać o to, aby rodzeństwo nie wyśmiewało się z tych cech. Im wcześniej rodzice zdadzą sobie sprawę z odmienności swoich dzieci, tym lepiej dla wszystkich.

[reklama id=”71723″]

Różne temperamenty mogą działać na siebie niczym mieszanka wybuchowa, a wtedy o konflikt nietrudno. Często przyjaciel z podwórka czy kolega ze szkolnej ławki okazuje się być lepszym kompanem codziennych aktywności czy powiernikiem tajemnic niż rodzeństwo. Nie warto na siłę zmuszać odmiennych natur do harmonijnego współistnienia, ale warto uczyć szacunku do granic brata czy siostry, oczywiście w poszanowaniu swoich własnych, nie mniej ważnych.

Każdy potrzebuje mieć kawałek własnej przestrzeni

Choć marzeniem rodziców niejednokrotnie jest, aby starszy brat opiekował się młodszą siostrą czy starsza siostra wprowadziła młodszą w różne „dziewczyńskie tematy”, nie jest dobrą taktyką wymuszanie wspólnych wyjść, zabaw czy innych aktywności. W rzeczywistości, szczególnie w przypadku starszych dzieci, każde chciałoby mieć „swój kawałek świata”. Nawet gdy rodzeństwo dzieli wspólny pokój, dobrze jest zadbać o to, aby każde z nich miało w tym pomieszczeniu przestrzeń, którą może zagospodarować po swojemu, indywidualnie. U młodszych dzieci może chodzić o wybór koloru pościeli czy narzuty na łóżko. Starsze będą liczyły na większą intymność, miejsce, do którego młodsze rodzeństwo nie będzie miało dostępu.

Potrzeba osobnej, własnej przestrzeni rośnie wraz z wiekiem i w okresie dojrzewania jest wyjątkowo silna, szczególnie gdy mamy do czynienia z dziećmi różnej płci. Zmuszanie rodzeństwa w tym okresie do wspólnego spędzania czasu w jednym pokoju jest z góry skazane na niepowodzenie. To, o co dorośli mogą zadbać, to właśnie jak największa przestrzeń indywidualna dla każdego z rodzeństwa i pozwolenie im na decydowanie, kiedy i jak długo są w stanie razem wytrzymać.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Każdy potrzebuje mieć swoje rzeczy, którymi nie chce się dzielić

Nawet w wielodzietnych rodzinach każde dziecko potrzebuje mieć coś swojego. Nie wszystkie zabawki muszą być wspólne. Sprawa własności rzeczy, tak jak w przypadku własnej przestrzeni (pokoju), jest również bardzo ważna, a jeszcze ważniejszy jest szacunek do tejże własności. To dziecko ma prawo decydować, czy chce się z rodzeństwem czy kolegą podzielić zabawka, książką czy ubraniem. Już od najmłodszych lat warto pielęgnować w dzieciach nawyk pytania: „Czy mogę wziąć/pożyczyć twoją rzecz?” i wspierać tych, którzy nie otrzymali zgody od właściciela.

Każdy ma prawo do swoich tajemnic

Czasem wydaje się, że w bliskiej, kochającej rodzinie wszyscy wiedza o sobie wszystko. Na szczęście w rzeczywistości tak nie jest i być nie powinno. Tak jak są informacje, którymi niekoniecznie chcemy dzielić się z dziećmi, tak warto uszanować fakt, że dzieci także mogą mieć swoje tajemnice. Czasem powiernikiem sekretów będzie brat czy siostra, ale bywa, że bardziej odpowiedni okaże się przyjaciel z podwórka. A gdy rodzic zostanie obdarzony takim zaufaniem, naprawdę warto, by tajemnicy dochował i nie dzielił się nią z pozostałym rodzeństwem. Szacunek do osobistej korespondencji czy pisanego w ukryciu pamiętnika zawsze jest ważny, a już szczególnie w okresie, gdy rodzeństwo pojawia się na każdym kroku i nie zawsze pamięta o respektowaniu prawa do prywatności.

Każdy potrzebuje indywidualnego czasu z rodzicem („quality time”)

Na co dzień trudno pochylić się nad problemami każdego dziecka osobno. Rodzeństwo, choć różnorodne, to dla zabieganych i zapracowanych rodziców często „mały tłum”, który trzeba ogarnąć. Trudno przy absorbującym i wszędobylskim przedszkolaku wysłuchać jednocześnie szkolnych opowieści pierwszoklasisty i egzystencjalnych dywagacji nastolatka. Dlatego dobrym pomysłem jest czas „jeden na jeden”, gdy rodzic może całkowicie zaangażować się w indywidualne potrzeby i oczekiwania jednego z rodzeństwa. Takie dbanie o relacje wzmacnia poczucie wyjątkowości, ale i świadomość bycia widzianym i dostrzeganym. Może to być wspólne wyjście do miasta, wycieczka rowerowa, gotowanie czy spacer. Ważne, aby było przyjemnością i sposobnością do niewymuszonych, a szczerych rozmów. Poznawanie swojego dziecka w indywidualnym kontakcie to wyjątkowa okazja do zobaczenia go w całej swojej okazałości, bez tła w postaci reszty rodzeństwa.

Różne dzieci, różni rodzice

Czasem słyszy się słowa: „Jak to możliwe, że dzieci z jednego domu i tych samych rodziców tak się od siebie różnią?”. Choć rodzice rzeczywiście są ci sami, to nie da się ukryć, że wraz z kolejnymi dziećmi się zmieniają. Inaczej wyglądają relacje rodziców debiutantów z pierworodnym, a inaczej, gdy na świecie pojawiają się kolejne maluchy. Najmłodsze podobno rozpieszcza się najbardziej, a od najstarszych najwięcej wymaga. Niektórzy twierdzą też, że pierwsze dziecko jest eksperymentem, poligonem doświadczalnym, na którym partnerzy uczą się trudnej sztuki rodzicielstwa. Nie da się więc chyba jednoznacznie stwierdzić, że każde z dzieci wychowywane jest przez dokładnie tych samych rodziców – rodzicielstwo to jedna z najbardziej skuteczniejszych, ale i najtrudniejszych ścieżek samorozwoju. Wraz z kolejnymi wyzwaniami poszukujemy kolejnych rozwiązań, strategii i staramy się jak najlepiej dobierać je do potrzeb i sytuacji. I wielokrotnie okazuje się, że te raz sprawdzone zupełnie nie przydają się przy następnym potomku.

Zgubne skutki rywalizacji

Jednym z ważnych elementów burzących dobre relacje między bliskimi (w tym także między rodzeństwem) jest rywalizacja. Jak pisze Agnieszka Stein: „Jeśli bliskie sobie osoby zaczynają rywalizować, przestają współpracować. Widać to też wyraźnie w relacjach między rodzeństwem, kiedy rywalizacja między dziećmi powoduje, że zaczynają się coraz mniej lubić” („Dziecko z bliska idzie w świat”, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2014). Warto pamiętać jednak, że prawie każde dziecko przechodzi etap, gdy bardzo ważne jest dla niego bycie najlepszym, choć nie zawsze jest to proste czy możliwe. A łatwiej radzić sobie z negatywną stroną rywalizacji, mając właściwe wsparcie ze strony dorosłych.

Przede wszystkim nie należy porównywać dzieci, wymagać, by nasze było najlepsze, czy szczególnie doceniać to, że w czymś innych przewyższa. Zdarza się też, że rodzice przekazują dziecku komunikat, którego wcale nie chcieliby przekazywać, na przykład gdy biegnąc za maluchem do żłobka, na widok innych dzieci w szatni wołają: „Szybko, szybko. Kto pierwszy się przebierze i wejdzie do szatni?!”

Warto, by rodzice:

  • Nie zwracali szczególnej uwagi na zwycięstwa i porażki dzieci (ze względu na emocje dziecka, które doświadczyło przegranej).
  • Nie dopingowali do wygranej.
  • Nie rywalizowali z dzieckiem.
  • Nie porównywali i nie zachęcali dzieci do rywalizacji między sobą.
  • Nie zachęcali, a już na pewno nie zmuszali do udziału w konkursach czy zawodach.

Brat czy siostra może być prawdziwym skarbem, choć bywa, że jest także ciężarem. Wiele zależy od podejścia i zachowania dorosłych, którzy, świadomie lub nie, potrafią namieszać w dziecięcym świecie. Pamiętanie o tym, że każdy człowiek jest inny, ma prawo do prywatności, własnych wyborów i decyzji, ma niebagatelny wpływ na budowanie u dzieci poczucia własnej wartości i odrębności oraz jest swego rodzaju kapitałem na przyszłość. Choć czasem trudno podzielić swój czas i uwagę, szczególnie gdy dzieci w rodzinie jest więcej, to jednak wielozadaniowa rodzicielska żonglerka jest czymś, czego z czasem można się nauczyć, a nawet opanować to do perfekcji!

Avatar photo

Autor/ka: Kinga Pukowska

Prezeska Fundacji Polekont - Istota Przywiązania. Od 2004 roku wspiera młodych rodziców na początku ich drogi w zakresie Rodzicielstwa Bliskości oraz Slow Parenting. Trenerka rozwoju osobistego i kompetencji miękkich, coach i mediatorka. Działa również jako doula Stowarzyszenia Doula w Polsce, doradczyni chustowa oraz specjalistka w zakresie żywienia dzieci i dorosłych. Prywatnie żona i mama trójki dzieci w Edukacji Domowej. Swoje doświadczenia opisuje na blogu Pozytywy Edukacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.