Czy rodzice dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym też mogą wychowywać swoje dzieci w duchu rodzicielstwa bliskości?
Jeśli nasze dziecko jako niemowlak było wynoszone, wyprzytulane, zapewniliśmy mu bezpieczny start w życie. Takie dzieci w wieku starszym często wykazują większą empatię i otwartość. Obserwują świat i często go analizują. Umieją nazywać swoje emocje i łatwiej radzą sobie ze stresem.
Pamiętajmy o tym, że rodzicielstwo bliskości to nie tylko chusty i przytulanie, to przede wszystkim rodzicielstwo partnerskie: traktowanie dziecka nie jako przedmiotu, kogoś, kogo należy wychować, edukować i dostosowywać do własnych potrzeb. Wychowując w duchu bliskości, patrzymy na dziecko jak na osobną istotę, mającą swoje własne potrzeby, aktywnie uczestniczącą w naszym życiu.
No dobrze, z niemowlakiem łatwo stosować rodzicielstwo bliskości – zazwyczaj uczestniczymy w całym jego dniu – jesteśmy z nim od pobudki do zaśnięcia. Łatwo wtedy tłumaczyć dziecku świat, pokazywać to, co widzimy. Czy w przypadku starszego dziecka też oznacza to bycie z nim cały czas?
[reklama id=”52512″]
Dzieci idą do przedszkola, szkoły, rodzice – do pracy. Po pracy też mamy wiele obowiązków, często nie mamy siły na wspólną zabawę. Czy powinniśmy się do tego zmuszać? Czy mamy poświęcić własny czas i własny rozwój na rzecz dzieci? Warto pamiętać, że do niczego nie wolno się zmuszać ani się poświęcać. Rodzicielstwo to nie poświęcenie – to współistnienie, partnerstwo i jasne wytyczanie granic.
Spróbujcie wyobrazić sobie idealnego szefa, który potrafi precyzyjnie określić wasz zakres obowiązków, nie wymusza więcej, niż powiedział, umie wyraźnie wytyczyć swoje granice, daje premię, ale umie też łagodnie powiedzieć, co zrobiliśmy nie tak. Mając w głowie obraz szefa idealnego, starajcie się być nim dla własnych dzieci.
Jak być rodzicem kultywującym rodzicielstwo bliskości w przypadku starszego dziecka?
- Przede wszystkim rozmawiajcie z dzieckiem o tym, jak wam minął dzień (np. o swoich historiach w pracy). Nawet jeżeli wydaje nam się, że dziecko tego nie rozumie – poczuje, że traktujemy je partnersko. I nawet jeżeli rzeczywiście nie zrozumie, o co chodziło w tym, że szef nie zaakceptował naszego projektu lub że pani na poczcie była ospała, będzie czuło, że jest ważne, że my dzielimy się z nim naszymi przeżyciami.
- Porozmawiajcie codziennie o tym, co się zdarzyło w szkole lub przedszkolu – o tym, co było wesołe, przykre albo smutne; często na pozór błahe sprawy mogą być dla naszego dziecka bardzo ważne lub trudne, a rozmowa pozwoli się oswoić z takimi sytuacjami.
- Pozwólcie dziecku uczestniczyć w codziennym życiu – idźcie razem do sklepu, urzędu czy na pocztę; nawet jeżeli to bywa trudne, bo dziecko ciągle czegoś chce lub przeszkadza – nie ma lepszego sposobu na pokazaniu mu, jak zachowywać się w tłumie i w dużej grupie ludzi.
- Jeżeli macie taką możliwość, weźcie dziecko ze sobą do pracy – choćby na parę chwil. Niech młody człowiek zobaczy, co robicie. Często dziecko nie rozumie, jaką pracę wykonuje ich rodzic – czy to, że mama pracuje przy komputerze (który może maluchowi kojarzyć się z grami czy bajkami), to rzeczywiście praca? Może tata ma wokół siebie jakieś ciekawe maszyny – dla dziecka nawet niszczarka do dokumentów może być bardzo atrakcyjna. Pozwoli wam to wzajemnie się poznać, a dziecku przybliży to, co robicie na co dzień, gdy nie ma was w domu.
[reklama id=”52513″]
Takich porad moglibyśmy stworzyć wiele, ale czy o to chodzi w rodzicielstwie bliskości? Zdecydowanie nie. Posłuchajcie siebie, swojej intuicji. Przede wszystkim posłuchajcie waszych dzieci. Popatrzcie na nie ich oczami – czy chcielibyście być tak traktowani, jak wy je traktujecie? Jeżeli tak, gratuluję – jesteście wspaniałymi rodzicami!