Kategorie
Niemowlę

Ssanie jako potrzeba psychiczna dziecka

Rodzimy się z odruchem ssania. To m.in. on pozwala przetrwać. Łączy w sobie umiejętność odnalezienia źródła pokarmu, zassania go, jednoczesnego oddychania nosem i połykania. Zapewnia też bezpieczeństwo w objęciach matki, uspokojenie i ukojenie w poczuciu jej bliskości. To wszystko w sposób naturalny realizuje się w życiu niemowlęcia poprzez karmienie go piersią. Jednak dziecko ssie nie tylko po to, by się nasycić, ale także by odczuć symbiozę z matką, z którą relacja jest wciąż tak ścisła jak w jej bezpiecznym łonie.

W sytuacjach gdy matka nie jest w stanie poświęcić dziecku tak wiele czasu, ile by pragnęło, ono samo znajduje sposób na zaspokojenie potrzeb psychicznych. Niezmiennie będzie to czyniło za pomocą ssania własnego kciuka, piąstek, rożka kocyka, tasiemki czy zasugerowanego przez nią smoczka.

Dlaczego noworodek ssie?

Ssanie jest czynnością instynktowną. Noworodek przychodzi na świat z umiejętnością, którą ćwiczy od 11 tygodnia życia płodowego. Już wtedy badanie USG może zarejestrować dziecko ssące kciuk. To je uspokaja, pomaga rozładować napięcie, daje uczucie błogości, wycisza. Ale nie tylko. Podczas ssania dochodzi do regulacji pracy organizmu dziecka. Czynność ta pozwala korzystnie wpłynąć na reakcje hormonalne, pracę organów wewnętrznych, emocje, zachowanie, stan fizyczny. Koordynuje też, potrzebne do ssania piersi, czynności ssania, oddychania przez nos i połykania. Odruch ten ulega osłabieniu ok. 6–7 miesiąca życia i przechodzi w umiejętność żucia i gryzienia. Jest to jednocześnie etap rozszerzania diety niemowlęcia o pokarmy o konsystencji innej niż płynna. Całkowitemu wygaszeniu odruch powinien ulec między 1 a 2 rokiem życia. Do tego czasu dziecko ssać będzie instynktownie. I nie ma w tym nic złego. Czym się więc niepokoić? Dlaczego niejednokrotnie na alarm biją logopedzi, stomatolodzy, ortodonci, psychologowie? Otóż problem nie leży w tym, co właściwie służy dziecku za uspokajacz, lecz jak długo. Jeśli którykolwiek wybrany przez nie sposób nie ewoluuje, nie przechodzi w inne formy uspokajania ani nie jest zastępowany innymi odruchami i umiejętnościami, może w przyszłości sprawić niemało trudności.

Wady i zalety ssania kciuka

Kciuk nie jest wpisany na żadną wyprawkową listę, nie trzeba się zastanawiać, jaki wybrać – z kwiatuszkiem czy słonikiem. Nie trzeba zaopatrywać się w masę gadżetów typu sterylizator, łańcuszek, etui itp. Tani i ekologiczny. Jego wadą i zaletą jednocześnie jest to, że jest zawsze pod ręką. Z jednej strony nigdy się nie zgubi, nie spadnie na podłogę, nie potrzebuje wyparzania. Z drugiej jednak przy przedłużającym się ssaniu nawykowym nie jest możliwe, żeby po prostu znikł. Dlatego trudniej malca odzwyczaić od ssania kciuka niż smoczka. Nie trzeba jednak przesadnie martwić się o zgryz dziecka. Ssanie jest odruchem naturalnym, który u rocznego niemowlaka nie powinien wyrządzić większej szkody. Należy jednak czuwać, by ów odruch nie przekształcił się w nawyk i nie trwał dłużej niż rok, ponieważ przy utrwalonym, przedłużającym się ssaniu kciuk może powodować większe spustoszenie w jamie ustnej dziecka niż smoczek. Może przyczynić się do deformacji przedniego odcinka szczęki, hamowania rozwoju żuchwy, złego ułożenie języka i nieprawidłowego rozwój podniebienia. A to już krótka droga do wad zgryzu i zwiększonego ryzyka wad wymowy. Zmiany, które powoduje ssanie kciuka, często korygują się same, jeśli szybko i radykalnie usunie się zły nawyk wkładania palca do buzi. Jeśli jednak wydaje się to niewykonalne, należałoby szukać przyczyny raczej w sferze psychicznej i emocjonalnej. Warto wówczas przyjrzeć się rytmowi dnia, zastanowić, czy powtarzalność i regularność czynności zapewniają dziecku ukojenie. Czy nie brakuje mu ciepła, czasu, zabaw z rodzicami. Czy jego otoczenie, zabawki nie stały się monotonne i nie potrzebuje nowych bodźców. Czy przestraszone, podenerwowane znajduje uspokojenie w ramionach bliskich, czy jest zdane na siebie i jedynie sobie znany sposób reagowania.

Wady i zalety ssania smoczka

Jest kolorowy, śliczny, ale najlepiej niech służy za zabawkę. Sporadycznie, w sytuacjach kryzysowych bywa pomocny. Jednak podać go w sytuacji alarmowej, a niefrasobliwie “zakorkować” nim niemowlę, to co innego. Co więcej, dziecko ponadroczne czy trzy- lub czteroletnie ze smoczkiem to prosta droga do pierwszego nałogu, utrudnianie sobie życia “odsmoczkowywaniem”, zwiększenie ryzyka wad wymowy, zmniejszenie okazji do ćwiczeń artykulacyjnych, niepotrzebne utrwalanie odruchu ssania, który powinien w sposób naturalny przejść w odruch żucia, a tym samym blokowanie rozwoju zarówno mowy, jak i czynności przygotowujących do samodzielnego jedzenia. Jeśli jednak używamy smoczka sporadycznie, jako uspokajacza ułatwiającego dziecku zasypianie, należy pamiętać, by wyciągać mu go z buzi podczas snu.  Unikniemy wówczas nieprawidłowego ułożenia języka. W pozycji spoczynkowej powinien on być wysklepiony ku górze. Smoczek to uniemożliwia, zmuszając język do leżenia na dole jamy ustnej.

Jak uniknąć obu?

Niezaspokojona potrzeba bliskości zwiększa ryzyko przedłużającego się odruchu ssania. Ssanie bowiem nie jest jedynie funkcją organizmu, ale też potrzebą psychiczną. Nasila się, gdy dziecko jest śpiące, pozbawione opieki, np. leży długo samo, nudzi się czy jest podenerwowane. Wówczas instynktownie uspokaja się w znany sobie sposób. Aby uniknąć więc utrwalania tego odruchu, należy zaspokoić potrzeby dziecka. W zależności od rytmu dnia i wrażliwości malucha, jego reakcji, będą to: zapewnienie snu, uspokojenie, przytulenie, podanie zabawki. Warto na tym etapie wspomóc dziecko i proponować mu inne sposoby rozładowywania napięcia. Zająć ręce poznawaniem świata, nie pozostawiać samemu sobie.

Autor/ka: Małgorzata Leleń-Horoch

Człowiek, kobieta, żona, mama, logopedka, kociara, psiara, łasuch i kawoszka. Uparcie tropi ślady Boga wokół siebie i odnajduje radość, dobro, piękno, pokój. Wszystko co robiła, czego się uczyła, czego doświadczyła, dziś w służbie Szymona i Lenki - jej dzieła finalnego.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

2 odpowiedzi na “Ssanie jako potrzeba psychiczna dziecka”

Dzień dobry, dziękuje za artykuł, jednakże chciałam zapytać jak ma się kwestia długiego karmienia piersią (powyżej 2 lat) do zanikania odruchu ssania? Powinien on zanikać, a tymczasem wiele osób promujących karmienie piersią mówi o tym, aby robić to jak najdłużej.

Córka ma półtora roku. Czy w tym wieku również może zaspokajać potrzeby psychiczne ssaniem? Tylko nasz przypadek jest inny, bo nie ma smoczka, nie ma kciuka – poprostu otwiera lekko usta, wysuwa język i porusza nim tak jakby ssała. Zazwyczaj robi to przed snem, kiedy jest już zmęczona albo znudzona zabawą, czasami w czasie jazdy spacerówką.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.