Dwa światy
Wyobraź sobie świat nr 1. W autobusie nikt nie ustępuje kobiecie w ciąży, a w kasie dla ciężarnych słyszy zza siebie męski głos „Ja też jestem w ciąży, proszę mnie przepuścić”. Starszy pan, który czuje się trochę słabo i próbuje odnaleźć drogę do przychodni, widzi jak inni kierowcy wygrażają mu pięściami, bo zwolnił i domyśla się, że to, co mówią to „Kretyn jakiś, jak jedziesz pacanie!”. Dziecko w szkole, które zapomniało zeszytu, bo poprzedniego dnia zachorował mu ukochany zwierzak, słyszy od nauczycielki wypowiedziane z przekąsem „I co? Pewnie pies ci zjadł zeszyt?”.
Jak zrozumieć małe dziecko
Podręcznik świadomego rodzicielstwa
Rozwój seksualny dzieci
Zadbaj o zdrową seksualność swojego dziecka
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
A teraz pomyśl o świecie nr 2. W autobusie młodsi i starsi widząc kobietę ciężarną, a nawet po prostu kogoś zmęczonego ustępują tej osobie miejsca z uśmiechem. Ludzie w kasach przepuszczają się nawzajem widząc, że ktoś ma dużo mniej od nich w koszyku, bo przecież „Nie ma sprawy”. Kiedy ktoś zwalnia, jedzie niepewnie, ludzie domyślają się, że pewnie źle się czuje, a kiedy zwęża się droga, wpuszczają innych kierowców i jadą na suwak. Nauczycielka w szkole, widząc że dziecko nie ma zeszytu i siedzi zasmucone, pyta „Co się stało, że dziś nie masz zeszytu?”.
Jak ci się podoba jeden i drugi obraz? W którym byłoby ci przyjemniej?
Świat tworzymy my. Jednak nie zawsze łatwo jest pozostać życzliwym, kiedy inni wokół tacy nie są. I nieraz trudno nam wychować dzieci do życzliwości, kiedy doświadczamy wokół nieżyczliwości i tego, że każdy dba o siebie. Pewnie, że dobrze jest o siebie dbać, a zdrowy egoizm i wzięcie odpowiedzialności za własne potrzeby także sprawia, że świat jest lepszy (bo niemówienie o swoich potrzebach i syndrom istoty dającej też nie służy nam na dłuższą metę). A jednak – potrzebujemy też życzliwości i równowagi pomiędzy dbaniem o swoje potrzeby i potrzeby innych.
Co wspólnego nieżyczliwość ma ze stresem?
Upraszczając, można by powiedzieć, że nieżyczliwość to reakcja stresowa. Kiedy jesteśmy przeciążeni stresem, a nasz układ nerwowy uznaje, że jesteśmy zagrożeni, znika empatia. Zamiast reakcji zaangażowania społecznego (czyli reakcji, która jest nastawiona na dobrą relację, związanej ze stanem fizjologicznym, którym zarządza … część nerwu błędnego) pojawia się reakcja walki lub ucieczki (zachowanie, które związane jest ze stanem fizjologicznym, w którym kontrolę nad nami przejmuje … układ współczulny) lub reakcja zamrożenia (która może przypominać obojętność). W takim momencie jesteśmy nastawieni na przetrwanie: „ja, mnie, mój, moje”.
Niestety, doznając nieżyczliwości ze strony innych, sami jesteśmy często w stanie przeciążenia stresem – pojawia się błędne koło: nieżyczliwość rodzi nieżyczliwość. Dodatkowo, w tzw. układzie neurocepcji zapisuje się informacja „inni są dla mnie raczej zagrożeniem”, a więc będziemy bardziej skłonni reagować nie zaangażowaniem społecznym, ale pozostałymi reakcjami z półeczki „przetrwanie”.
To niekoniecznie musi być dosłowna walka lub ucieczka. Mamy zazwyczaj na tyle samokontroli i jesteśmy na tyle zsocjalizowani, aby nie bić, nie krzyczeć i nie uciekać w popłochu. Używamy innych, bardziej „społecznie akceptowalnych” sposobów walki, ucieczki lub zamrożenia: ostra krytyka, epitety (np. kretyn, idiotka), wytykanie innym błędów, nieprzejmowanie się czyimś dyskomfortem i „waleczne” wciśnięcie się w kolejce przed kogoś, udawanie, że kogoś nie widzimy itd.
Uwaga! Reklama do czytania
Cud rodzicielstwa
Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie.
Życzliwość – trudna w stresie, a jednak jest sposobem na stres
Jak pisze Stuart Shanker, inni ludzie mogą być dla nas źródłem stresu, ale też lekarstwem na stres: „Potrzebujemy innych. Nasze mózgi potrzebują innych mózgów. Nie tylko w wieku niemowlęcym, ale przez całe życie. Ale równocześnie inne mózgi mogą być dla nas ogromnym źródłem stresu.” [1]. Więzi z innymi mogą sprawić, że z reakcji stresowej wracamy do reakcji zaangażowania społecznego. Innymi słowy, kiedy doświadczamy życzliwości, odprężamy się i zaczynamy odpowiadać tym samym.
Oczywiście nie zawsze od razu, i zapewne nie każdy, ponieważ osoby, u których pod wpływem doświadczeń życiowych w układzie neurocepcji zapisał się schemat „inni są zagrożeniem”, nie zawsze zareagują życzliwością na naszą życzliwość. Być może poczujemy na sobie zdziwione spojrzenie, a być może nawet wrogie, jeśli nas nie zrozumieją i poczują się zagrożeni, bo ktoś ich zdaniem jest podejrzanie miły. Sztuką jest nie wejść wtedy w reakcję walki lub ucieczki bądź zamrożenia i pozostać spokojnym. I nie zgorzknieć, widząc wiele nieżyczliwości wokół.
Polacy są narodem po traumach wojennych, a według naukowców trauma i związane z nią lęki przechodzą z pokolenia na pokolenie (zob. Mark Wolynn Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces [2]). Nasza rzeczywistość nie sprzyja tworzeniu pozytywnego obrazu innych ludzi (weźmy chociaż pod uwagę jakość politycznych dysput, sianie nienawiści wobec różnych grup społecznych czy nawet rywalizację w szkołach). Więc łatwo nie jest, ale… to my – ty i ja – możemy zmieniać tę rzeczywistość. Kawałek po kawałku. Cegiełka po cegiełce.
Przekonania, które nam (nie) służą
Nasz świat jest prawdopodobnie światem gdzieś pośrodku – jest w nim trochę życzliwości i trochę nieżyczliwości. Ta druga prawdopodobnie wynika ze stresu – tego tu i teraz, i tego w dzieciństwie oraz później w życiu. Jednak problem z nieżyczliwością jest taki, że łatwiej się nią zarazić niż życzliwością. Mózg ludzki bowiem częściej wyłapuje problemy i rzeczy, które mogą nam zagrażać, niż te dobre. Stąd potrzebujemy świadomie przeciwdziałać pojawieniu się w nas przekonania, że ludzie są nieżyczliwi. Ludzie są różni. Bywają życzliwi i bywają nieżyczliwi. Mogę pozostać życzliwy/-a, nawet jeśli inni tacy nie są, aby wnosić do świata trochę dobra i być może zarażać ludzi swoją życzliwością (co nie oznacza niestawiania granic, ale o tym napiszę poniżej). Warto to powtarzać jak mantrę.
People pleasing i niestawianie granic to nie to samo co życzliwość
Warto pamiętać, że życzliwość to nie to samo, co zadowalanie innych (people pleasing) czy niestawianie granic. Życzliwość wynika ze zrozumienia, że każdy z nas jest człowiekiem, każdy popełnia błędy, każdy czasem czuje się źle i potrzebuje wsparcia od innych czy choćby uśmiechu i tego, by inni nie dokładali mu więcej stresu. Jest pełna współczucia. Wynika z głębokiego przekonania, że każdy na dany moment robi to, co może, i nie zawsze jest w stanie poradzić sobie ze swoją przeszłością i teraźniejszością. People pleasing czyli zadowalanie innych (najczęściej swoim kosztem) płynie z lęku przed odrzuceniem.
Uwaga! Reklama do czytania
Wierszyki paluszkowe
Wesołe rymowanki do masażyków
Wierszyki bliskościowe
Przytulaj, głaszcz, obejmuj, bądź zawsze blisko.
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Nie musimy oczywiście brać ciężaru za innych. Nie musimy brać odpowiedzialności za ich emocje i usilnie starać się, by czuli się dobrze. Czasem wystarczy, jeśli granice postawimy z poziomu łagodnej stanowczości, szczerze, bez nadmiernej wrogości. Czasem wystarczy, że wstrzymamy słowo „debil” cisnące się nam na usta. Że nie skomentujemy czyjegoś błędu, bo pomyślimy, że pewnie i tak stara się najlepiej jak może, a błędy są ludzkie. Wystarczy, jeśli po prostu przyjmiemy, że emocje drugiej osoby są jakie są i ma do nich prawo, bo widzi świat inaczej niż my. A więc wstrzymamy się od prób wyjaśnienia jej, że nie powinna się tak czuć, bo racjonalnie przecież nie ma powodu i powinna patrzeć na świat pozytywnie i z dystansem. Wystarczy, że zamiast atakować i odpowiadać złością na złość, na chwilę wycofamy się i zaopiekujemy swoimi własnymi emocjami.
Niepotrzebna dychotomia. Może nie „albo ja, albo inni” ale „i ja jestem ważny, i inni”
Mózg lubi dzielić, nadawać etykiety, generalizować i myśleć w kategoriach „albo-albo”. Pod wpływem stresu i trudności z zaspokojeniem własnych potrzeb może wykształcić przekonanie, że o swoje potrzeby trzeba walczyć. A jeśli walczę, to albo ja, albo inni. A gdyby popatrzeć inaczej? Gdyby zacząć szukać sposobów, by zadbać i o moje, i o czyjeś? Nie zawsze nam się to uda. Czasami bywamy zbyt zmęczeni i przeciążeni, i to też jest ok. Warto jednak próbować godzić – moje, twoje, nasze.
Jak nauczyć dziecko życzliwości?
- nauczmy je, że więzi są ważne – twórz z nim dobrą relację, pełną życzliwości i zrozumienia, że pod zachowaniem są jakieś przyczyny, nie zawsze dla nas oczywiste,
- przekażmy dziecku przekonanie, że ludzie zachowują się nieprzyjemnie najczęściej wtedy, kiedy sami czują się źle (co nie znaczy, że musimy koniecznie sprawić, że poczują się lepiej; to znaczy, że możemy przynajmniej nie sprawiać, że poczują się jeszcze gorzej),
- nauczmy dziecko stawiania granic z zadbaniem, by nie przekraczać cudzych (czyli np. że okej jest powiedzieć „Nie chcę, żebyś tak robił”, ale niedobrze jest krzyczeć „Kretynie! Przestań natychmiast!”),
- uczmy je szukania sposobów zadbania o swoje potrzeby z równoczesnym poszanowaniem innych osób i pokaż mu, że czasem przyjemne może być zrezygnowanie ze swojej wygody po to, by zrobić coś dla kogoś (drobne akty dobroci mogą być źródłem satysfakcji, tzw. haj pomagacza),
- budujmy w dziecku świadomość własnych uczuć i zrozumienie, że inni mogą czuć się w tej samej sytuacji inaczej,
- nauczmy je radzić sobie z emocjami w sposób życzliwy dla samego siebie
- dawajmy przykład – mów o innych życzliwie, bądź życzliwy(-a) dla swoich dzieci oraz dla innych ludzi,
- pomóżmy zrozumieć, że życzliwość nie zawsze musi być łatwa i nie zawsze musi im być wygodnie,
- zwracajmy uwagę dziecka na to, co się zadziało, kiedy wykazał życzliwość.
Co możemy zrobić w szkołach, żeby wspierać życzliwość?
- stwórzmy świat, w którym od rywalizacji ważniejsza jest współpraca,
- twórzmy okazje, by dzieci pomagały sobie nawzajem, dzieliły się swoimi emocjami z innymi i próbowały rozumieć nawzajem inne perspektywy patrzenia na te same sytuacje,
- dawajmy im model, sami zachowując się życzliwie,
- zachęcajmy dzieci do aktów dobroci i wolontariatu, ale nie punktujmy za nie ani nie nagradzajmy (nagrody i punkty zabierają motywację wewnętrzną, a w przypadku życzliwości to właśnie motywacja wewnętrzna i przyjemność, jaką odczuwamy wewnątrz, kiedy robimy coś dla kogoś, są kluczowe),
- stymulujmy wyobraźnię dzieci bawiąc się w „Jak byś się czuł(-a), gdyby…?” albo rozmawiając o bohaterach książek i filmów „Jak myślisz, jak się czuł(-a), kiedy…”.
Jak przy okazji nie wychować istoty (nadmiernie) dającej?
- nauczmy dziecko, że ma prawo do własnych granic i że jeśli ktoś je przekracza, ma prawo o granice zadbać (dobrze, jeśli będzie potrafiło zadbać o nie w życzliwy i pełen szacunku sposób, ale też wiedziało, że są sytuacje, w których nie musi być życzliwe, bo jest w niebezpieczeństwie),
- przekażmy mu, że warto dbać i o innych, i o siebie – w końcu każdy ma ograniczone zasoby, a bardzo ważna w dawaniu i braniu jest równowaga i wzajemność (przy czym nie chodzi o to, żeby dokładnie rozliczać, ale by mieć świadomość swoich granic i zaufanie do emocji i odczuć, zwłaszcza tych związanych z poczuciem niesprawiedliwości i zmęczenia),
- nauczmy, że nie musi być miłe i że ma prawo (a właściwie obowiązek wobec siebie) mówić „Nie”, bo wtedy mówi „Tak” jakiejś swojej ważnej potrzebie,
- nauczmy je zwracać uwagę na swoje emocje i potrzeby
- nauczymy odmawiać bez poczucia winy i akceptować to, że inni mogą źle się czuć z naszą odmową (jeśli chcemy w tym jakoś o nich zadbać, możemy im np. podpowiedzieć, do kogo innego się zwrócić lub co mogą sami zrobić).
W życiu ważna jest równowaga pomiędzy dawaniem i braniem, a także pomiędzy autonomią a współzależnością. Warto przede wszystkim pamiętać, że zazwyczaj życzliwość rodzi życzliwość (a nieżyczliwość rodzi nieżyczliwość). W jakim społeczeństwie chcemy żyć? W jakim dobrze żyłoby się naszym dzieciom? W dużej mierze mamy na to wpływ.
[1] S. Shanker, Self-Reg. Jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią życia, tłum. N. Fedan, Mamania, 2016, s. 171.[2] Zob.: M. Wolynn, Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces, tłum. M. Reimann, Czarna Owca, 2019.
1 odpowiedź na “Świat potrzebuje życzliwości. Jak pozostać życzliwym w trudnym świecie i jak nauczyć tego swoje dziecko”
Bardzo wartościowy tekst. Niestety w dzisiejszym świecie to dorośli nie wiedzą jak zadbać o siebie, okiełznać i zrozumieć swoje emocje, są zagubieni, więc jak mają uczyć tego dzieci?