Kultura i religia
Antropologia i socjobiologia tłumaczą zjawiska kulturowe jako „software” (oprogramowanie) nałożony na biologiczny „hardware” (uwarunkowania) naszego gatunku. Nie rodzimy się z nim, ale nabywamy wraz z wychowaniem. Nasz dorosły światopogląd zatem w dużej mierze zależy od kultury, w jakiej zostaliśmy wychowani.
Religia, rytuał i świętowanie należą do ludzkiego dziedzictwa kulturowego. Świętowanie, leżące u podstaw religii, wynika z cykliczności natury i ogólnoludzkiego rozumienia czasu. W świecie zmieniających się pór roku, faz księżyca, cykliczności narodzin i śmierci, trudno byłoby człowiekowi pojąć jednostajny czas pozbawiony świąt i związanych z nimi rytuałów. Święto w tym kontekście należy rozumieć jako szczególny rodzaj czasu, który można odnaleźć we wszystkich kulturach świata – „Na utrwalenie kanonu kultury wpływa niewątpliwie sposób przeżywania świąt, a tym samym uczestnictwa w nich już od dzieciństwa” (1). Rytuały natomiast tworzą tradycję. Tradycja zaś to rodzaj wspólnych zachowań, które pozwalają nam odróżnić „nasze plemię” od innych grup kulturowych. Ktoś spoza mojego plemienia nie powtórzy sekwencji gestów obecnych w naszym rytuale, więc łatwo rozpoznam go jako obcego.
Jak to wygląda współcześnie, gdy wydaje się, że religia nie pełni już funkcji budulca kultury? Czy możliwe jest wychowanie w oderwaniu od religii?
Pakiet: Miłość + Światło
Proste i zabawne książeczki kontrastowe, które stymulują rozwój i naturalną ciekawość dziecka.
Bez uprzedzeń
Donata Elschenbroich pisze: „Na pewnym etapie życia każde dziecko interesuje się religią „(3). Będzie to związane z jakimś doświadczeniem sytuacji granicznej, na przykład śmiercią ukochanej babci, albo z przedszkolnym kolegą, który opowiada, że chodzi z rodzicami do kościoła (synagogi, meczetu). Albo z religijną ceremonią ślubu, chrzcin, w której dziecko uczestniczyło wraz z rodzicami. Ciekawość jest naturalnym dziecięcym stanem. Do pytań dziecka należy podejść z szacunkiem i odpowiedzieć na nie zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Idea rytuału, święta, postu, karnawału – czegoś innego niż zwykle, czegoś porządkującego rzeczywistość – jest mocno zakorzeniona w każdym z nas. Dość wcześnie zaczynają ją odkrywać także dzieci. Codzienność bowiem pełna jest rytuałów związanych z rutyną dnia (np. zasypianie, posiłki) i nie muszą one być związane z praktyką religijną. Około 2 roku życia dziecko zaczyna wykazywać przywiązanie do rytuałów, nadając im znaczenie (włosy czesze mama, na dobranoc czyta mi tata, miś leży obok króliczka itd.).
Świeckim rytuałem dla dziecka może być Gwiazdka (bez religijnej otoczki, natomiast pełna magicznych znaczeń), urodziny, wakacje, wyprawa do lasu, jarmark, wyście do kina czy teatru. Każdemu z tych niecodziennych zdarzeń dziecko przypisuje własne znaczenie, a łączy je doniosłość. Oczekujemy ich, ubieramy się odświętnie, poświęcamy czas na przygotowania, wykonujemy szczególne gesty (składanie życzeń czy dmuchanie świeczek na torcie). Takie chwile są pełne wzajemnej uwagi, a dla dziecka to bezcenny skarb. Aby wspierać tę postawę uważnej pamięci wobec świeckiego rytuału, warto zrobić wspólnie album z wyprawy albo założyć dla dziecka kosz skarbów, gdzie będzie kolekcjonować własne pamiątki. Oglądając wspólnie z dzieckiem rodzinne albumy ze zdjęciami, opowiadając rodzinne historie, wzmacniamy w nim wiedzę o tym, skąd pochodzi. W ten sposób kultywujemy międzypokoleniowy przekaz, wspierając naturalne potrzeby dziecka.
Wystarczająco dobre życie
Dlaczego, mając (prawie) wszystko, nie jesteśmy szczęśliwi? Ta książka pomoże odkryć, na czym polega dobre życie. Wystarczająco dobre życie.
„Wystarczająco dobre życie” opowiada o tym, jak głęboko można poczuć się w zgodzie ze sobą i światem bez powierzchownych rewolucji. Otwiera nas na ciekawość, zrozumienie i pokorę wobec tego co większe, potężniejsze oraz… naprawdę ważne.
Antropologowie kultury proponują, aby w świętowaniu – także dorosłych – upatrywać zabawy, (…) rządzącej się swoistymi regułami. (…) w całkowicie odmiennej od codzienności scenerii i w zupełnie innym niż powszedniość czasie (5). Dzieci, modląc się do „świętej huby” w pobliskim lesie albo składając w ofierze muchy „świętemu pająkowi” na klatce schodowej, urządzając pogrzeb jaszczurki bawią się, zaspokajając wewnętrzną potrzebę rytuału. Nie należy im w tym przeszkadzać, cokolwiek myślimy o tych praktykach.
Gdy pojawią się pytania…
Na najbardziej ogólne pytania dziecka o Boga i wiarę, warto odpowiedzieć zgodnie ze swoimi przekonaniami, na przykład, że są ludzie, którzy wierzą w Boga/bogów i tacy, którzy nie wierzą („I my właśnie nie wierzymy”), są ludzie, którzy modlą się w kościele (meczecie, synagodze, świątyni), bo wierzą, że tam mieszka Bóg („My wierzymy, że Bóg mieszka wszędzie”). Bardziej dociekliwe dzieci spytają: „A jak jest naprawdę?”. To jest ten ważny moment, kiedy rodzic może i powinien – bez szkody dla swojej roli przewodnika w stadzie – odpowiedzieć: „Nie wiem”.
Brytyjski filozof Bertrand Russell wymyślił pewien eksperyment myślowy, który śmiało możemy przedstawić naszym dzieciom, jeśli pojawią się pytania o boga: „Czy wierzysz, że istnieje imbryk, który porusza się po orbicie wokół słońca? Większość ludzi wierzy, że takiego imbryka nie ma. Ale skąd możemy mieć pewność?” (4). Dziwnym byłoby twierdzić, że taki imbryk istnieje (a przecież teoretycznie jest to możliwe). Naturalnym natomiast wydaje się, że go nie ma. Podobnie rzecz się ma z istnieniem bogów.
Ze starszymi dziećmi warto porozmawiać o istnieniu różnych religii, o ich podobieństwach i różnicach. Troszkę młodszym wystarczy opowieść o tym, jak wspaniała jest rzeczywistość, z którą mamy do czynienia na co dzień – tak wspaniała, że nie potrzeba nam żadnej innej rzeczywistości. Niech usłyszą o Wielkim Wybuchu, o tym, że powstały z gwiezdnego pyłu i są częścią wszechświata, że wszechświat powstał ok. 14 miliardów lat temu, że jesteśmy spokrewnieni z szympansem i z żółwiem, z psem Małgosi i ze starym bukiem w zagajniku. Ta opowieść sama w sobie jest zachwycająca, a poza tym uczy szacunku do każdej żywej istoty.
Na świecie jest mnóstwo pięknych rzeczy, dzieci potrafią je dostrzec, jeśli tylko im w tym nie będziemy przeszkadzać. Kiedy dziecko tańczy, tańczy cały świat. Zachwyca je muzyka, kolorowy obraz, przyroda, pyszne lody, śnieg i nowa sukienka. W życiu dziecka jest pełno okazji do mówienia: „Wow!”. Aby wspierać tę postawę zachwytu nad światem, starajmy się dzielić z dziećmi entuzjazm. Nie zawsze trzeba ściągać buty na środku ulicy i pląsać w deszczu, czasami wystarczy powiedzieć z uśmiechem: „Widzę, że podoba ci się ta piosenka. Lubię, kiedy czujesz się szczęśliwa”.
Uwaga! Reklama do czytania
Zobacz, jak wielka jest miłość
Książka pokazująca, czym jest miłość: jak ją rozpoznać i pielęgnować. Pełna uważności (mindfulness), czułości i bliskości.
Dobro, prawda i piękno – wartości uniwersalne
Istnieją pojęcia, które są interpretowane podobnie, niezależnie od kultury – tzw. uniwersalia. Mogą funkcjonować wewnątrz systemu religijnego, ale nie są domeną ludzi wierzących. Także rozumiane w sposób laicki zachowują swój sens. Do klasycznych uniwersaliów należą: dobro, prawda i piękno.
Dobro
W społeczeństwie zdominowanym przez dyskurs religijny łatwo o stygmatyzację niereligijnego dziecka. Może nawet spotkać się z oskarżeniami, że jest złe, bo nie chodzi do kościoła. To newralgiczny moment, gdy łatwo o wartościującą odpowiedź, która często pada niejako w ripoście na krzywdę naszego dziecka.
Nasuwa się zatem pytanie o pochodzenie dobra i zła; o to, czy możliwa jest etyka poza religią. Odpowiedź powinna zostać udzielona „etycznie”, w szacunku dla cudzych poglądów. Na przykład tak: “Na świecie są ludzie wierzący i niewierzący. Ludzie dobrzy i źli (kłamią, kradną, zabijają itd.). A także ludzie, którzy mają wąsy i ci, którzy ich nie mają. Hitler i Stalin byli źli. Obaj byli niewierzący i obaj mieli wąsy. Hitler i Stalin mieli wąsy, ale żaden z nich nie mordował dlatego, że miał wąsy (4). Ani nie dlatego, że był niewierzący”.
Podkreślenie faktu, że moralność i zachowania etyczne nie są domeną ludzi wierzących, że możemy być dobrzy albo źli bez względu na to, czy wierzymy w bogów, czy nie, to ogromnie ważna lekcja.
Uwaga! Reklama do czytania
Jak zrozumieć się w rodzinie
Książka, która pomoże ci mówić do siebie życzliwie, wyrażać swoje potrzeby i słuchać innych.
Autorka jak reżyser filmowy śledzi przebieg zwykłych rodzinnych wydarzeń, które często przeradzają się w małe dramaty, kłótnie bez celu, frustracje i nerwy. Nagle woła „STOP” i analizuje, co właściwie się stało. Dzięki temu możemy przyjrzeć się własnym zachowaniom i komunikatom, odkryć faktyczne potrzeby oraz prześledzić punkty, w których rodzi się konflikt i niezrozumienie.
Książka napisana jest prostym językiem, bo komunikacja w rodzinie powinna być prosta. Zamiast udawać, oczekiwać, robić uniki – lepiej nauczyć się mówić jasno o swoich uczuciach i potrzebach. Ważne, by umieć je również dostrzegać u innych.
Prawda
W bardziej konserwatywnych społeczeństwach dziecko może się spotkać z piętnowaniem naukowego podejścia do powstania świata. Mogą je spotkać z tego powodu przykrości, zwłaszcza jeśli różne teorie kreacjonistyczne zyskają status równorzędnych z osiągnięciami nauki. Mówiąc o kwestii prawdy, prawdziwości, można pobudzić w dziecku krytyczne myślenie – niech zastanawia się, dlaczego coś jest tak, a nie inaczej.
W rozmowie z dzieckiem, warto wspomóc się przykładami i opowieściami ze świata nauki, na przykład: „dwieście lat temu w szpitalach nie znano pojęcia „antyseptyka”. Nie myto rąk ani nie sterylizowano narzędzi przed przeprowadzeniem operacji. Bardzo często, w wyniku operacji, wywiązywała się gangrena, medycy zaś przez całe wieki myśleli, że nic nie mogą zrobić a jedynie liczyć na ślepy traf losu. Dopiero w połowie XIX w. Joseph Lister odkrył, że przyczyną infekcji są sami lekarze, a właściwie drobnoustroje, które przenoszą na pacjentów. Mimo, iż postawiło to wiedzę medyczną do góry nogami, lekarze zaczęli wprowadzać w życie zasady antyseptyki (zaczęli od mycia rąk) i wkrótce liczba zakażeń spadła”.
Piękno
Dla dziecka wszystko, co piękne (…) wiąże się z miłością. Dostosowuje ono wizję świata i religii do własnego poziomu (3). Jeśli dziecko będzie od początku wprowadzane w świat piękna za pomocą obrzędów religijnych, tak będzie je postrzegało. Tymczasem piękno istnieje także poza przeżyciem religijnym.
Sztuka jest wpisana w istotę naszego gatunku jako naturalna potrzeba. Może być realizowana zarówno na kanwie religii, jak i poza nią. Kontakt dziecka ze sztuką zawsze jest dla nas zaskoczeniem, gdyż dziecko odkrywa w dziełach sztuki pokłady dla dorosłego najczęściej ukryte (albo nieoczywiste). Wiele muzeów prowadzi warsztaty dla dzieci; prezentowane są wystawy przeznaczone dla dzieci. Warto jednak zabierać je także na “dorosłe” wystawy, wernisaże czy koncerty. Jeśli chodzi o teatr, to oprócz spektakli plenerowych, niemal w każdym dużym mieście znajdzie się jakaś scena dziecięca. Oferta zazwyczaj jest ograniczona wiekowo, co nie jest przypadkowe i słusznie jest się tym restrykcjom podporządkować. Zazwyczaj spektakl dla dzieci odbywa się w mniejszym pomieszczeniu, gdzie kontakt aktora z widownią (dziecięcą) jest niemal fizyczny. To odpowiada potrzebom najmłodszych widzów, którzy odbierają świat kinestetycznie.
Nie do przecenienia jest także kontakt dziecka z przyrodą. Pozwala odkryć, że jest coś większego od nas, co jest tutaj od miliardów lat, zaklęte w różnych formach białka – życie. To coś harmonijnie działa jako układ, a ja, maleńki człowiek, który nie umie jeszcze nawet zasznurować bucików, jestem częścią tego układu. To może inspirować dziecko do wędrówki w głąb siebie, pobudzać do zadawania pytań o to “Kim jestem, skąd się tu wziąłem, dokąd idę?”.
Wędrówki po ruinach, zwiedzanie pozostałości po różnych kulturach nie tylko nie są obwarowane ograniczeniami wiekowymi i można to robić z dzieckiem od pierwszych lat życia, ale również pozwalają na refleksję nad tym, skąd się tu wzięliśmy, jako ludzie, jak daleko zaszliśmy i dokąd zmierzamy.
Jako rodzice dajemy naszym dzieciom korzenie niezbędne do tego, aby mogło czerpać siłę z mądrości swych przodków. Te korzenie mogą sięgać wystarczająco głęboko bez udziału jakiejkolwiek religii. Wyjaśniamy dziecku świat tak, jak go sami widzimy, ale pamiętajmy, że jest ono bytem oddzielnym, osobnym, indywidualnym i ma prawo do własnych refleksji i własnego światopoglądu. Ma bowiem jeszcze skrzydła, które kiedyś rozwinie. Nie pozwólmy, by były spętane przez zasady, których sami nie potrafimy mu wyjaśnić.
Dlaczego płaczemy?
Poetycka i poruszająca książka obrazkowa o tym, że każdy może płakać.
O tym, że czasem przypomina burzową chmurę, a czasem sztorm. O tym, że łzy potrafią roztopić kamienie naszych serc lub znaleźć ujście dla uczuć zamkniętych na klucz. I o tym, że czasami płaczemy, gdy zderzamy się ze ścianą , a czasami ze szczęścia.
Źródła:
- Anna Zadrożyńska, Powtarzać czas początku, tom I, Warszawa 1985
- (1) Katarzyna Kabacińska-Łuczak, Krzysztof Ratajczak, Dziecko chłopskie w czasie sacrum – konteksty edukacyjne (Średniowiecze – epoka nowożytna)
- (2) Walter Burkert, Stwarzanie świętości
- (3) Donata Elschenbroich, Co siedmiolatek wiedzieć powinien
- (4) Patrik Lindenfors, Boga przecież nie ma
1 odpowiedź na “Wychowanie poza religią”
Bardzo stronniczy artykul, rodzice chrzescijanscy powinni przekazywac swoim dzieciom swoja wiare, oczywiscie uczyc ze sa ludzie ktorzy nie sa wierzacy, majacy inny swiatopoglad, ktorzy wciaz mogą byc dobrzy ale wazne jest przekazywanie wartosci z pokolenia na pokolenie, a nie odwrazliwianie mlodego czlowieka (desentytyzacja) na to co zbudowalo naszą kulturę, choc aktualny nurt burzy wszelkie tradycje i chołubi ideologie europy zachodniej.