Gdy chłopiec się denerwuje, czasami myślimy: “Jest chłopcem, musi być zdecydowany, dobrze, że się tak uparł”. Gdy dziewczynka się złości, mówimy: “No już, nie denerwuj się tak”. A potem nadchodzi wieczorne zmęczenie lub poranny pośpiech i… jesteśmy sami wulkanami złości. Krzyczymy, złościmy się, frustrujemy i obrywają nasze dzieci. One nie mają za bardzo gdzie uciec i jeśli dopada nas ten stan – to one cierpią najbardziej. Więc postanawiasz sobie kolejny raz: tym razem nie będę krzyczeć. Dziś będę oazą cierpliwości. I potem jest jak zawsze.
Uwaga! Reklama do czytania
Uwaga! Złość
Jak się złościć nie krzywdząc?!
Niezwykła książka o złości, akceptacji i trudnych momentach.
Skąd pomysł, żeby złość chować do środka?
Nie będę krzyczeć, będę spokojna – mówisz. Ale w środku wszystko drga, żołądek wypełnia kula ognia, dłonie zaciskają się – a ty chcesz być spokojny/a. Jeśli się to uda – a to niezła sztuka! – chowasz całą złość do środka. Niewiele się tak naprawdę zmienia, mimo że twój wysiłek był tak wielki! Złość zatruwa cię od środka, a na zewnątrz tylko pozornie jest spokój. Tak naprawdę i tak wszyscy widzą, że „chodzi ci szczęka”, że oddech masz płytszy i pourywany. Większość osób twierdzi, że woli, żeby taka osoba krzyczała, przynajmniej byłaby jasność. Udawany spokój jest trudniejszy dla odbiorców, bo od razu widzą fałsz. A nie wiedzą, jak sobie z nim radzić.
No dobrze – skoro nie do środka i niekoniecznie na zewnątrz (nie na dzieci, nie na męża, żonę, współpracowników), to gdzie wyrzucać złość?
Życiodajna energia
W NVC (Nonviolent Communication, Porozumienie bez przemocy) mamy trochę inne podejście do złości. Nie chcemy jej wyrzucać, bo jest ogromną energią, z której możemy korzystać. Daje nam siłę, sprawczość. Jednocześnie mówi nam o czymś bardzo ważnym. Mówi, że nasze granice zostały przekroczone. Mówi, że jesteśmy bardzo, bardzo zmęczeni, że mamy zbyt dużo stresu, że zapomnieliśmy zadbać o siebie i swoje potrzeby. Przypomina o odpoczynku i równowadze. Mówi też o tym, że nam na czymś bardzo zależy, a nie możemy tego mieć. Może mówić o wielu rzeczach.
Książki o rozstaniu i rozwodzie: wsparcie dla dzieci i dorosłych
Książki o rozstaniu i rozwodzie dostępne w naszej księgarni mają na celu wspieranie całej rodziny. Bez względu na wiek, każdy członek rodziny znajdzie tutaj coś, co pomoże mu lepiej zrozumieć własne uczucia i odnaleźć nową równowagę. Dzięki literaturze można odkryć, że nawet po rozstaniu możliwe jest stworzenie szczęśliwego, pełnego wsparcia środowiska dla dziecka.
Jak ją zrozumieć, wysłuchać, czego od nas chce?
Pierwszym krokiem jest identyfikacja myśli, które bardzo szybko i czasami zupełnie niepostrzeżenie przemykają nam przez głowę. To są zwykle myśli typu: powinno się, trzeba, musi albo: “Robi mi to specjalnie, na złość”. Gdy jesteśmy zmęczeni, spragnieni odpoczynku, mamy zbyt wiele na głowie, naszymi ciałami rządzi stres, to wystarczy jedna taka myśl, by uruchomić spiralę złości.
Jeśli sobie na to pozwolimy, nasze myśli będą się nakręcać, a wraz z nimi nasza złość i nasza reakcja. Mało razy widzimy (lub sami tak się zachowujemy), że matka lub ojciec zaczyna cedzić słowa, następnie lekko podnosi głos, by w końcu wywrzeszczeć całą złość? To jest właśnie ta spirala. Zaczynamy od myśli: “Nie idzie mi” albo: “Powinnam sobie lepiej radzić”. A kończymy tym, że cały świat jest przeciwko nam.
Spróbujmy więc zauważyć te myśli i świadomie przerwać ten proces. I to będzie drugi krok – zastanowienie się, o jakiej ważnej, niezaspokojonej potrzebie przypomina mi złość. Do jakiej potrzeby odnoszą się te myśli? Czego tak naprawdę mi teraz brakuje?
Identyfikacja potrzeb to kluczowy moment! Pomaga odkleić się od myśli i pokazuje to, co w tej sytuacji jest w nas najgłębiej, to, co jest dla nas tak bardzo istotne, że aż musiało się pokazać pod postacią złości. Gdy poznamy te potrzeby, możemy przejść do kolejnych kroków – identyfikacji uczuć, które kryją się za złością, i obmyślenia sposobów na to, by te potrzeby zaspokoić.
Złość – transformuj
I tu możemy przeżyć zaskoczenie – bardzo często okazuje się, że początkowo złościmy się „na kogoś”, ale w procesie transformacji złości docieramy do naszych własnych, wewnętrznych potrzeb i do jakiejś prośby do samych siebie. Zaczynamy zauważać własną odpowiedzialność, te miejsca, na które mamy wpływ i naprawdę możemy coś z nimi zrobić.
To jest właśnie proces transformacji złości. Dzięki niemu możemy zaoszczędzić bardzo dużo energii, którą tracimy napędzani myślami, w gniewie – i wykorzystać ją w działaniu, w życiu. Transformowanie złości jest zatem opłacalne i pomaga nam dbać o relacje.
Uwaga! Reklama do czytania
Jak mówić, żeby dotrzeć
Zbiór praktycznych narzędzi do rozwiązywania sporów, efektywnej komunikacji w rodzinie, związku czy szkole.
Dzieci kłócące się o zabawkę, rodzice kłócący się o dzieci, nieporozumienia z sąsiadem, babcią, szefem. Konflikty stanowią nieodłączną część naszego rodzinnego życia! Próby ich wyeliminowania to utopia, szkoda na to czasu. Zamiast unikać konfliktów lub w nich tkwić, wraz z dziećmi nauczmy się je rozwiązywać.
Przez ten sam proces możemy przeprowadzać dzieci – gdy się złoszczą, możemy sprawdzać, pytać, zgadywać, co za tym stoi – jakie myśli, jakie potrzeby i wreszcie jakie uczucia. Odgadnięcie potrzeb prowadzi nas w bardzo kreatywne miejsce – prowadzi do wymyślenia, jak możemy się nimi zająć. Jednocześnie bardzo często jest tak, że samo dotarcie do potrzeby – szacunku, troski, wsparcia, przynależności, bycia branym pod uwagę – wystarczy, by poczuć ulgę, odetchnąć i dopiero potem wziąć odpowiedzialność za to, co ewentualnie dziecko lub dorosły może z tym zrobić.