Kategorie
NATULI

Małe dzieci jedzą same- Baby Led Weaning

Rozmowa z Agnieszką Mocarską i Martą Sobiło – prekursorkami metody Baby Led Weaning, czyli samodzielnego jedzenia niemowląt, w Polsce; założycielkami strony: www. babyledweaning.pl

Rozmowa z Agnieszką Mocarską i Martą Sobiło – prekursorkami metody Baby Led Weaning, czyli samodzielnego jedzenia niemowląt, w Polsce; założycielkami strony internetowej o BLW: www. babyledweaning.pl



Dzieci są ważne: Jak dowiedziałyście się o BLW?

Agnieszka Mocarska: Jak większość BLW-rodziców, najpierw intuicyjnie stosowałam tę metodę, później poznałam jej nazwę. Jesienią 2008 roku miałam przy piersi noworodka, a przy stole w pełni samoobsługową dwulatkę, która samodzielnie jadła normalne rodzinne posiłki. Wtedy dowiedziałam się, że ta metoda nazywa się Baby-Led Weaning. O BLW dowiedziałam się z anglojęzycznych stron internetowych, kiedy szukałam europejskich zaleceń żywieniowych dla alergików i chciałam je porównać z polskimi.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Marta Sobiło: Przy pierwszym dziecku stosowałam BLW, jak większość, instynktownie. Jestem z natury leniwa, więc łatwiej było mi podzielić się z dzieckiem jedzeniem z mojego talerza, niż spędzać długie godziny w kuchni, przygotowując papkowate zupki. O tym, że nazywa się to Baby-Led Weaning, dowiedziałam się z forum internetowego.

DSW: Na czym polega ta metoda karmienia dzieci?

MS: W skrócie – na wygodzie. Dzielimy się z dzieckiem, od początku wprowadzania posiłków stałych, naszym jedzeniem, zamiast gotować kilka obiadów czy kolacji.

AM: To także wspólne jedzenie – siadamy wszyscy razem do stołu o tej samej porze. Jemy to samo, każdy tak, jak potrafi i spędzamy miło czas.

DSW: Czy BLW jest popularne poza Polską? Czy jest polecane przez jakąś instytucję zajmującą się żywieniem?

MS: Tak, jest bardzo popularne, szczególnie w Wielkiej Brytanii. Tamtejszy Departament Zdrowia poleca tę metodę. Fora wyspiarskie tętnią życiem. Tam rzadko stosuje się nazwę BLW, przyjmując taki sposób karmienia niemowląt za naturalny.

DSW: Jak karmiłyście Wasze dzieci? Czy dawałyście im kaszkę, albo przetarte jedzenie?

AM: Mam dwie córki, dwuletnią i czteroletnią. Starszą karmiłam piersią 10 miesięcy, a potem wprowadzałam papki warzywne – to była zima. Z nadejściem wiosny zaczęłam podawać ośmiomiesięcznej wówczas córce warzywa i owoce w dłoń, i tak już zostało. Pierwszy był brokuł. Młodsza piła moje mleko półtora roku. Bardzo długo nie wprowadzałam jej jedzenia stałego. Rozszerzanie diety zaczęłam wyposażona w praktykę BLW, którą zdobyłam przy starszej córce oraz świeżą wiedzę teoretyczną z brytyjskich portali internetowych. Jedyne miksowane jedzenie, które je obecnie, to zupy kremy, jak cała rodzina.

MS: Mam dwóch chłopców- 5,5 roku i 1,5 roku. Starszy był karmiony piersią do 10 miesiąca, potem pił mleko modyfikowane i dużo kaszek, lubi je do tej pory. Jadał także przetarte zupki słoiczkowe. Teraz jest dość wybredny, można nazwać go nawet niejadkiem. Nie miałam BLW-wsparcia w żadnej książce, stronie internetowej, ani lekarzu. W końcu sama zauważyłam, że zaczęłam przejmować się tym, ile dziecko je, a nie co lubi, na co ma ochotę i czy tak naprawdę jest głodne. I tak z prób BLW wyszło coś innego.
Przy drugim dziecku postawiłam na czyste BLW (już bez kaszek i przecierania zupek), zaufanie do dziecka i wygodę rodziców. Młodszy syn, który do tej pory jest na piersi, przetarte jedzenie dostał parę razy w życiu, w awaryjnych sytuacjach. Staram się, żeby jadł sam, mimo towarzyszącemu bałaganowi. Z kaszek jada tylko kasze, oczywiście samodzielnie.

DSW: Czy Wasze dzieci odmawiały jedzenia pewnych produktów? Czy miało to związek z alergią?

MS: Mój starszy syn jadł wszystko i nie jest na nic uczulony. Młodszy też nie jest uczulony, ale są produkty, których nie lubił okresowo lub trwale. Nie je rzeczy, których nie lubi, w związku z tym nie zauważyłam związku z alergią. Natomiast ja przez całe życie nie lubiłam czekolady. Już jako osobie dorosłej zrobiono mi testy alergiczne i okazało się, że jest to najbardziej uczulający mnie alergen.

AM: Jest częstym zjawiskiem, że dzieci jedzące według BLW będą konsekwentnie odmawiały przyjęcia jakiegoś produktu. Niechęć może oznaczać uczulenie i instynktowne odrzucenie czegoś, co szkodzi maluchowi. Dając dziecku zmiksowany posiłek, pozbawiamy go możliwości wyboru. Na przykład moja starsza córka nie lubi kiwi, w związku z tym go nie je. Ciężko zatem stwierdzić, czy jest na nie uczulona. Natomiast po tym, jak poszła do przedszkola okazało się, że źle reaguje na dietę w państwowej placówce. Równolegle zaczęła odmawiać picia mleka. Okazało się, że mleko nie wpływa na nią korzystnie w kontekście całego przedszkolnego pożywienia, więc zostało odstawione.

DSW: Jak wyglądają posiłki według BLW?

MS: To bardzo proste. Myje się warzywa, obiera i kroi. Wrzuca się je do parowaru. W garnku obok nastawia kaszę lub makaron. Doprawia normalnie, np. ziołami, czosnkiem. Kładzie się to wszystko przed dzieckiem na tacy albo blacie karmistołka i zajmuje się swoim jedzeniem, ukradkiem zerkając, co robi dziecko.

AM: W BLW najważniejsza jest różnorodność. Pamiętajmy o naszym luźnym, ale trafnym rozszyfrowaniu skrótu BLW: Bardzo Lubię Wybór. Dziecko musi mieć różnorodne produkty, by mogło zaspokoić bieżące potrzeby organizmu.

DSW: Jak podaje się dziecku pierwszy posiłek według BLW? Pojawia się obawa, że dziecko może się zakrztusić dużym kęsem jedzenia.

AM: To pytanie pada jako pierwsze na każdych warsztatach Babyledweaning.pl. Czy się nie zakrztusi? Odpowiadamy na to niezmiennie: Zakrztusi się, i to wielokrotnie.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

MS: Obawa jest zawsze, także przy posiłkach miksowanych. Należy umieć odróżnić zakrztuszenie od zadławienia. Pierwsze jest niegroźne i jest częścią nauki jedzenia. Dziecko samo uczy się cofać jedzenie z przełyku do ust i wypluwać. Natomiast drugie wymaga interwencji rodzica, czyli wyjęcia z krzesełka, zwrócenia buzią ku podłodze i poklepaniu po plecach; tak samo jak przy każdym innym zadławieniu.

AM: Zwykle proponujemy rodzicom przejście kursu pierwszej pomocy medycznej – bardzo pomaga oswoić dorosły lęk, a poza tym taka wiedza może niekiedy naprawdę uratować życie. Pierwszy posiłek podajemy tak naprawdę w wielkim stresie właśnie z obawy o zakrztuszenie, ale także z ogólnego strachu przed nowościami. Dorośli boją się zmian, dzieci natomiast nie i warto się od nich uczyć spontaniczności i ekspresji podczas jedzenia.

DSW: Co z niejadkami, czyli dziećmi przed którymi kładzie się jedzenie, one się nim bawią, ale nie jedzą? Kiedy karmi mama, zawsze można coś „wcisnąć”, zagadać…

AM: Każdy z nas kiedyś słyszał: „Nie baw się! Jedz!”. BLW występuje wbrew temu pouczeniu i pyta: „Dlaczego się nie bawić, skoro jedzenie to najlepsza zabawka edukacyjna?”. Warto pokazać dziecku, że jedzenie to część interesującego świata, a nie przykra, powtarzająca się czynność wpychania pożywienia do przełyku. Co najważniejsze: dziecko się nie bawi – ono się uczy. Uczy się trzymać jedzenie tak, by się nie wyślizgiwało, oceniać wielkość kawałka, który zaraz zje i sprawdzać, co można z nim zrobić w ustach. Poznaje świat, jak każde inne małe stworzenie- rękami i ustami. Zaczyna jeść, gdy nasyci się wiedzą na temat potraw. A jeszcze później zacznie się najadać.

MS: Jedząc, można bawić się jedzeniem. Przez wciskanie na siłę, mój pięknie jedzący dwulatek wyrósł na niejedzącego pięciolatka. Teraz już wiem, że dziecko się nie zagłodzi. Zje, kiedy poczuje, że jest głodne. Tak działa zdrowy organizm. BLW respektuje decyzje dziecka. Dzięki tej metodzie nie trzeba uciekać się do tricków, by malec coś zjadł. To jego decyzja i jest ona tym bardziej wartościowa, że samodzielna i autonomiczna. Dzieci eksperymentujące z jedzeniem nie są niejadkami. Choć trudno w to uwierzyć, że małe dziecko także może czegoś nie lubić, lub przeciwnie, za czymś przepadać. Tabele żywieniowe określają, ile statystyczne dziecko powinno zjeść, jednak dzieci to ludzie- są różne, mają apetyt zależny od pogody, pory dnia, nastroju. Tak jak wszyscy. „Niejadki” istnieją wyłącznie w wyobraźni rodziców. Recepta jest prosta- wystarczy uszanować wolę i preferencje dziecka.

DSW: Wydaje się, że jeżeli dziecko je samo, na pewno zje mniej, niż kiedy rodzic nakarmi go posiłkiem. Czy to prawda?

AM: Jeżeli rodzic zawsze będzie sznurował dziecku buty, buty będą zasznurowane, ale dziecko nie będzie potrafiło zawiązać supełka. Nauka sznurowania i jedzenia jakiego oczekujemy (czystego, szybkiego, cichego), to proces. Maluch, któremu rodzice pozwolili na samodzielność, będzie pewien swoich możliwości. Przy okazji nauczy się, że ma wpływ na otaczającą rzeczywistość. Osoba, która sama podejmuje pewne, nawet najdrobniejsze decyzje, zna również swoje ograniczenia. Jest pewna siebie i bezpieczna w sytuacji, której się nauczyła. Pewne siebie dzieci, to pewni siebie dorośli. Tacy, którzy nie boją się próbować nowych rzeczy i bez żalu rezygnują z zadania przerastającego ich możliwości.

DSW: Czy dziecko, które je rękami, później będzie chciało używać sztućców?

MS: Dzieci uczą się przez naśladownictwo. Chcą robić to, co rodzice. Jedząc razem od początku, naśladują zachowania dorosłych. Kiedy tylko nauczą się używać widelca i łyżki, do jedzenia rękami uciekają się wyłącznie w wyjątkowych przypadkach. Ponadto maluchy naturalnie przyswajają pewne maniery- każdy je sam, można odłożyć niechciany element jedzenia na bok talerza. Przyswajają filozofię posiłku, jako czasu spędzanego razem, jako pretekst do rozmowy. Natomiast dzieci karmione papkami, później i tak muszą nauczyć się jeść za pomocą sztućców. Z tym, że trwa to dłużej i jest nauką pewnej nowości, nie naturalną kontynuacją dotychczasowych zachowań.

DSW: Jak BLW działa na zmysły dziecka?

AM: Dziecko poznaje poszczególne konsystencje, temperaturę, smak, dźwięk i kolor jedzenia. Zaczyna zauważać, że to zielone lubi bardziej lub mniej, niż to czerwone, że truskawki i banan wspaniale przeciskają się między palcami, inaczej niż fasolka szparagowa.
Po kilku tygodniach jedzenia według BLW, prawie wszystkie dzieci rozumieją, jak włożyć jedzenie do buzi. Następnie około dwóch tygodni ćwiczą żucie, by w końcu nauczyć się połykać. Codziennie, kilkakrotnie niosąc dłonią jedzenie do ust – wykonują ćwiczenie koordynacji ręka-oko. Stopniowo przestają się interesować jedzeniem jako zabawką, a ich spożywanie staje się bardziej rozmyślne, celowe – w miarę jak doskonali się koordynacja ręka – oko i umiejętności z zakresu małej motoryki, które pozwalały chwytać coraz mniejsze kawałki. W przyszłości może to skutkować szybszą nauką pisania lub choćby szybszym prawidłowym trzymaniem kredki.

DSW: Dzieci często nie lubią warzyw, wybierają słodkie potrawy. Czy dając dziecku wcześnie wybór tego co je, możemy łatwiej nauczyć je stosowania zdrowej diety?

MS: Dzieci nie lubią warzyw, ponieważ ich nie znają. Nie można warzywem nazwać roztartej papki, która zawsze ma brunatny kolor, cokolwiek zawiera. Warzywo to np. zielony, rosochaty, orzeźwiający i chrupiący brokuł; to czerwona, twarda, słodka marchewka; to długa, żółta, tryskająca wodą fasolka szparagowa. Ryż to jasna kleista substancja, a kasza gryczana to brązowe sypkie kulki. W kuchni znajduje się cały arsenał dźwięków i wrażeń, do których możemy dziecko naturalnie zachęcać. Pod warunkiem, że cała rodzina odżywia się prawidłowo, dziecko od małego będzie wykazywało powinowactwo do rzeczy zdrowych.

AM: BLW nie jest łatwe o tyle, że zmusza całą rodzinę do uczciwości wobec siebie, przyjrzenia się domowemu jadłospisowi, uspokojenia się i nieprzejmowania drobiazgami, jak np. bałagan podczas jedzeniu. Długofalowe efekty są znacznie ważniejsze, a bałagan i tak jest przecież zawsze.

29. czerwca odbyła się premiera książki „Bobas lubi wybór” Gill Rapley i Tracey Murkett, wydanej przez Wydawnictwo Mamania.


Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

1 odpowiedź na “Małe dzieci jedzą same- Baby Led Weaning”

Moj maly od poczatku byl na blw i tak wyrosl na niejadka…zgodnie z blw dokonywal wyboru tego co chce jesc i tak nie wybieral miesa, ryb, kasz, warzyw, zajadal tylko produkty mleczne i owoce i doprowadzilo to do przewleklej anemii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.