1. Rozmowa to proces…
…dla którego trzeba mieć szacunek. Im trudniejszy jest temat rozmowy, tym większa potrzeba stworzenia mu odpowiedniej przestrzeni. Dzieci wskazują brak zainteresowania rozmową ze strony rodziców jako jedną z pierwszych przeszkód do tego, aby rozmawiać z nimi otwarcie i szczerze. Oddajmy zmartwieniom i troskom dziecka należny im szacunek – kiedy o nich opowiada, bądźmy obecni tylko dla niego. Niech będzie ważniejsze niż przychodzący telefon (jeśli musisz odebrać, wytłumacz dziecku krótko, dlaczego), niż porządki, które właśnie robimy czy gazeta, którą czytamy. Duże znaczenie ma również komfort dziecka – dobrze jest uszanować miejsce, które wybrało na rozmowę i wybór czasu, a jeśli o to poprosi, zapewnić je o swojej dyskrecji – zrobić wszystko, żeby poczuło się dostrzeżone i ważne.
Jeśli nie mamy czasu lub energii na rozmowę, zdecydowanie lepiej jest wyjaśnić to dziecku jasno komunikując swoje uczucia, niż rozmawiać z nim nieuważnie.
Niektórzy rodzice z dobrej woli przyjmują czasem strategię, którą roboczo nazywam „nieświadomym zakłócaniem”. Wyobraźmy sobie rozmowę, która jest dla dziecka z jakichś względów ważna, a którą przeprowadzamy nie odrywając się od swoich zajęć.
– Mamo, pokłóciłam się z Amelką.
– O co? Podaj mi ścierkę.
– Bo wiesz…mi się tak trochę podoba Tomek.
– Tomek? Ten z waszej klasy? Nie tę, zieloną. Albo daj jednak niebieską. To miły chłopiec.
– Tak mamo, no i Amelka dziś…
– Pokrój jeszcze pomidory.
– Amelka dziś powiedziała to Ani. A Ania…
– Nie tak, w kostkę, zobacz.
– …a Ania powiedziała to na głos przy całej klasie.
– Ostrożnie, bo się skaleczysz! Tata ostatnio je ostrzył. No bardzo nieładnie z jej strony.
– I teraz mi wstyd, bo Tomek i jego koledzy się ze mnie śmiali…
– Szybciej, Kochanie, babcia przychodzi dziś na obiad, będzie za 20 minut. No to bardzo przykra sytuacja.
Czy wygląda to znajomo? Okoliczności nie zawsze dają nam możliwość rozmowy w skupieniu i jesteśmy winni dziecku wyjaśnienie tego. Z drugiej strony warto pamiętać, że dzieci, które długo nosiły się z chęcią opowiedzenia rodzicom czegoś intymnego i w końcu się przełamały, podobny do powyższego styl prowadzenia rozmowy szybko zniechęci i spowoduje utratę ich zaufania.
2. Potęga perspektywy
Znamy nasze dzieci lepiej niż ktokolwiek inny na świecie i już samo to daje nam wyjątkową szansę zrozumienia ich percepcji lepiej, niż inni. Z drugiej strony – to samo tę percepcję ogranicza, tak długo, aż nie zrozumiemy, że dziecko jest wciąż odrębnym człowiekiem, który buduje swoja własną historię.
Ćwiczenie: W wolnej chwili, w takiej, kiedy będzie można w pełni skoncentrować się na dziecku – i to bez względu na to, czy ma 5, 15, czy 25 lat, zrób stopklatkę. Jak to jest być moim dzieckiem? Spójrz na pokój, na siebie, na rzeczywistość z perspektywy dziecka. Jeśli masz 5 lat, rodzic jest dla ciebie jednym z najbardziej znaczących ludzi. Wszystko jest duże, nie do wszystkiego dosięgasz i niezupełnie rozumiesz wszystkie zasady, które rządzą rzeczywistością. Wszystko jest ciekawe, kolorowe, choć niezrozumiałe. Czasem czujesz się dziwnie, inaczej, nieprzyjemnie, ale nie rozumiesz dlaczego tak jest i jak sobie z tym poradzić, bo obce są jeszcze pojęcia emocji. Jak z tej perspektywy wygląda konflikt z najlepszą koleżanką?
Teraz masz 15 lat i po raz pierwszy czujesz się zakochana – pamiętasz te motyle w brzuchu? Rodzice rozumieją cię nie zawsze lub wcale, a cały świat kręci się wokół przyjaciół, którzy stają się częścią własnej tożsamości. Bardzo już chcesz być samodzielna, ale masz wrażenie, że dorośli tworzą masę ograniczeń i w dodatku nie nadążasz za tym, jak zmienia się twoje ciało. Jak z tej perspektywy wygląda mama, która ciągle truje o tym, żeby poprawić oceny?
3. Warto słuchać aktywnie
Do lepszego zrozumienia dzieci przydatna okazuje się być umiejętność dopasowania. Za każdym razem, kiedy dziecko inicjuje rozmowę, liczy na naszą uwagę i zaangażowanie w wymianę myśli – zaprasza nas do swojego świata. Warto docenić ten gest i podążać za nim, jeśli chcemy, aby podążyło za nami. Nasz mały rozmówca poczuje się lepiej zrozumiany wtedy, kiedy swoim zachowaniem odzwierciedlimy jego uczucia, niż wtedy, kiedy przyjmiemy to, co chce nam przekazać bez większego zaangażowania. Zatem jeśli dziecko doświadcza właśnie silnej emocji – niech tą samą energię zobrazuje to, co do niego mówi rodzic. Zobaczenie swojego stanu w lustrze innej osoby to prosta technika, która może pomóc dziecku zrozumieć własne emocje. Podczas ćwiczenia „dopasowywania się” do dziecka należy zwrócić szczególną uwagę na swoją fizjologię (mowę ciała, oddech, energię – czy dziecko jest pobudzone i aktywne, czy raczej przygaszone?), ton głosu i tempo mówienia, sposób konstruowania wypowiedzi oraz słowa, których używa (stanowią bardzo ważne odniesienie – jeśli dziecko mówi o Kasi, która zabrała mu Tosię, zwróć uwagę, że mówicie o „Tosi”, a nie „tej lalce w różowej sukience”). Warto także pamiętać o kontakcie wzrokowym i zniżeniu się do pozycji dziecka (usiąść, ukucnąć…).
4. Uwaga na „dlaczego?”
Pytanie o to, dlaczego coś się wydarzyło generuje w nas potrzebę wyszukania jakiegoś powodu – bez względu na to, czy faktycznie zaistniał w tej sytuacji powód na tyle istotny, żeby go rozdrapywać (pamiętajmy, że u dzieci konflikty są najczęściej krótkotrwałe). Porównajmy dwie formy pytań:
– Jasiu, dlaczego uderzyłeś kolegę? (implikujemy, że Jaś uderzył kolegę dla czegoś, a więc chciał coś przy tym osiągnąć. Niewiele tu przestrzeni na rozmowę o emocjach towarzyszącym trudnym uczuciom)
– Jasiu, jak doszło do tego, że uderzyłeś kolegę? (dziecko uczy się, że zachowania ludzi mają swoje ciągi przyczynowo – skutkowe)
Analogicznie:
– Pani Asiu, dlaczego chce Pani rzucić pracę?
i:
– Pani Asiu, co się stało, że chce Pani rzucić pracę?
Pytanie „co spowodowało?” / „co się stało?” / „jak to się stało?” / „jak do tego doszło?” kieruje uwagę dziecka na całą paletę czynników towarzyszących sytuacji, o której rozmawiacie – a więc wszystkie czynniki zewnętrzne. Dodatkowo zwrot „jak do tego doszło” skłania do przeanalizowania całej sytuacji „na chłodno” i przyjrzenia się wnioskom.
Pytanie „dlaczego” koncentruje się na potencjalnej winie dziecka – zmuszone jest ono wyszukać argument, który będzie na tyle racjonalny, żeby wyjaśnić takie, a nie inne zachowanie – a więc zacznie poszukiwać uzasadnienia na tyle silnego, żeby było wiarygodne.
Różnica między formami zadanych pytań wydawać się może błaha, jednak warto wziąć je pod uwagę w rozmowach z dzieckiem.
5. „Rozumiem, że…”
Jeśli chcemy, aby dziecko czuło się nieskrępowane w wyrażaniu swoich poglądów, należy pozwolić mu mówić swobodnie i rozwijać myśli. Powtarzajmy więc za nim to, co zrozumieliśmy z jego wypowiedzi – parafrazując to własnymi słowami. Pozwala to dziecku uzmysłowić sobie, co tak naprawdę chce przekazać rozmówcy, a rodzicowi – upewnić się, że dobrze rozumie, co dziecko chce mu przekazać. Goethe pisał, że „o najlepszym towarzystwie mówi się, że rozmowa w nim poucza, a milczenie kształci” – warto czasem zastosować tą zasadę w kontaktach z dzieckiem. Jeśli sytuacja na to pozwala, dobrze jest zastosować technikę białego ekranu – wyobrazić sobie, że nie wiemy NICZEGO. To może być trudne, szczególnie, kiedy „złote rady” same nasuwają się na myśl, jednak warto pomyśleć, jak wiele zyskać na tym może samoświadomość pociechy.
Bywa tak, że z ust dzieci słowa potrafią płynąć z prędkością karabinu maszynowego. Czasem wręcz przeciwnie, nasi mali rozmówcy wysławiają się półsłówkami, mówią nie wprost. Każdy sposób przekazywania myśli jest komunikatem, który mieści w sobie ładunek emocjonalny, treść i intencję. Wychwytywanie z komunikatu przekazywanego przez dziecko samej treści mocno upośledza proces komunikacji. Na szczęście dysponujemy jeszcze instynktem rodzicielskim, który uczula nas na wszystkie znaczące momenty w kontaktach z dzieckiem.
Pozwólmy dziecku wyjaśnić sobie jego świat – pamiętając, by słyszeć, nie tylko słuchać. Być może zadziwi nas, jak bardzo racjonalne, logiczne i przemyślane mogły być te z jego zachowań, które dotąd uznawaliśmy za niemądre i dziecinne. Każda taka chwila jest szansą na wartościową lekcję i na wzajemne poznanie się. Pamiętajmy, że kiedy rozmawiamy z dzieckiem, jesteśmy gośćmi w jego świecie. Warto wykorzystać to zaproszenie jak najlepiej.
Foto: flikr.com/chefranden
2 odpowiedzi na “5 rzeczy, o których warto pamiętać rozmawiając z dzieckiem w sytuacjach trudnych”
Super wartościowy artykuł cieszę się że udało mi się poznać taką osobe jak Agnieszka . Troszkę żałuję że takie artykułu nie dotarły do mnie wcześniej jak moja córcia była młodsza. Ale nic nie jest stracone wszystko jest do nadrobienia. Jeszcze raz dziękuję za ten artykuł . Życzę powodzenia.
Świetny artykuł! Szkoda, że ja nie miałam w szkole nauczycieli tak świadomych…