Co ciekawe, rodzice czują tak dużą presję społeczną w kwestii, która właściwie w niewielkim stopniu jest zależna od nich. Wbrew powszechnym opiniom sen dziecka (jego długość, częstotliwość pobudek etc.) nie jest żadnym miernikiem rodzicielskich kompetencji. A jednak z jakiegoś powodu, gdy pada pytanie: „A czy przesypia już całą noc?”, czujemy pot spływający po plecach. Dlatego pora rozprawić się z najpopularniejszymi mitami na temat snu dziecka.
Noworodek nie chce spać. Kiedy dziecko powinno przesypiać całe noce?
Wielu z nas twierdzi, że po ukończeniu 6. miesiąca życia niemowlę powinno przesypiać już całe noce. Otóż nie. Jak dowodzą doniesienia antropologów, nasze dzieci są genetycznie zaprogramowane do nocnych pobudek. To atawizm, który został odziedziczony po naszych pierwotnych przodkach, prowadzących koczowniczy tryb życia. Obrazowo przedstawia to Carlos González w książce Mocno mnie przytul:
„W środku nocy obydwie pierwotne kobiety obudziły się i z nieznanych nam powodów odeszły, pozostawiając dzieci na ziemi. Jeden z maluchów należał do grupy dzieci, które budzą się co półtorej godziny, a drugi do tych, które przesypiają całą noc. Jak myślisz, który z nich nie obudził się już nigdy więcej?” (1).
Fazy snu dziecka, podobnie jak osoby dorosłej, mają różne cykle. To zupełnie normalne zjawisko, że podczas przejścia od jednej fazy do drugiej następuje częściowe wybudzenie (podobnie jest u osób dorosłych, choć przeważnie nie zdajemy sobie z tego sprawy). Jeśli dziecko ma poczucie bezpieczeństwa, czuje zapach i obecność matki, najprawdopodobniej z łatwością znów znajdzie się w objęciach Morfeusza. Jeśli jednak matki obok nie ma, dziecko może się rozbudzić i zacząć ją wzywać – dla niego bycie samemu to sytuacja zagrożenia. Im dłużej matka będzie zwlekać z reakcją, tym bardziej dziecko się rozbudzi i trudniej będzie je uspokoić. Wbrew temu, co sądzą niektórzy „eksperci”, to nie jest manipulacja. Częste nocne pobudki to mechanizm obronny, chroniący dziecko przed śmiercią. W czasach kiedy ludzie przemieszczali się z miejsca na miejsce, ciągłe pobudki i głośny płacz były sposobem na utrzymanie matki w pobliżu lub przywołaniem innej dorosłej osoby.
Kiedy dziecko powinno przesypiać całe noce? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Są dzieci, które już w wieku 6 tygodni potrafią spać 6-7 godzin bez pobudki (co nie oznacza, że ta sytuacja nie ulegnie zmianie, np. podczas skoków rozwojowych, ząbkowania etc.). Są też takie, które mają 4 lata i na palcach jednej ręki można zliczyć ich przespane bez pobudek noce. Jedno i drugie jest zupełnie normalnym zjawiskiem.
Jak zrozumieć małe dziecko
Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem
Niemowlę nie chce spać. Czy dziecko może zasypiać przy piersi?
„Tylko proszę nie pozwolić zrobić z siebie smoczka” – to stwierdzenie pada często jeszcze na oddziale położniczym. Według instruktażu udzielanego przez niektóre położne dziecko powinno jeść przez 10-15 minut z jednej piersi, a potem spokojnie zasypiać na 2-3 godziny (to oczywisty znak, że jest najedzone). Nic bardziej mylnego (i przy okazji bardziej krzywdzącego dla młodych matek i ich budzącej się laktacji). Otóż dziecko powinno móc spędzać przy piersi tyle czasu, ile ma na to ochotę. Owszem, jedne dzieci będą się najadały w 5-10 minut i zasypiały na mityczne 3 godziny. Inne będą ssały co pół godziny, z przerwami przysypiając i zmieniając piersi. Dla dopiero budzącej się laktacji to bardzo ważne, by dostosować się do potrzeb dziecka. Poza tym możliwość ssania i swobodnego zmieniania piersi jest jednym ze sposobów zapewnienia sobie przez dziecko optymalnych składników.
A fakt zasypiania malucha przy piersi jest w zupełności normalny. Zapominamy, że to smoczek jest substytutem piersi, nie odwrotnie. Ssanie piersi poza mlekiem daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, koi lęki, smutki, frustracje i złe samopoczucie. To naturalne, że najedzony i zrelaksowany maluszek po prostu zasypia. Jak twierdzi Magda Karpienia – pierwsza w Polsce liderka międzynarodowej organizacji La Leche League:
„Natura wyposażyła kobietę w niesamowite macierzyńskie narzędzie. Karmiąc dziecko piersią, możemy zaspokoić bardzo wiele jego potrzeb jednocześnie. Opieka nad dzieckiem jest tak zajmująca i często po ludzku męcząca, że możliwość zaspokojenia jego podstawowych potrzeb poprzez wykonywanie nieskomplikowanej czynności jest naprawdę błogosławieństwem. (…) Usypiając dziecko przy piersi nie robisz mu krzywdy. Nie kreujesz złych nawyków. Nawiązujesz i pielęgnujesz niesamowitą więź, oddajesz czas, który jest tylko dla was dwojga. To zaowocuje. Oksytocyna relaksuje również ciebie, więc śmiało zaśnij z dzieckiem i odpocznij. Ten czas, gdy maluch zasypia przy piersi, jest naprawdę krótki w skali całego jego życia.
Noworodek nie chce spać. Kiedy zrezygnować z nocnego karmienia?
Karmienie dziecka na żądanie jest w porządku przez pierwsze 2-3 miesiące. Mniej więcej w tym czasie zaczynają się pytania od rodziny i lekarzy, czy dziecko przesypia już całe noce. Jeśli nocne pobudki utrzymują się także w drugim półroczu życia, werdykt jest jeden: nie najada się. Antidotum na ten stan jest mleko modyfikowane, ewentualnie sycąca kaszka (z solidną porcją cukru w składzie).
Tymczasem budzenie się na pierś w wieku 3, 6, 12, a nawet 24 (!) miesięcy jest nie tylko normalne, ale zdrowe i potrzebne dziecku. Nocne mleko jest bardzo bogate w kwasy tłuszczowe, które pełnią niezwykle ważną rolę we wspieraniu funkcjonowania centralnego układu nerwowego. Innymi słowy nocne karmienia mają pozytywny wpływ na rozwój i funkcjonowanie mózgu malucha. Poza tym nocne mleko jest zdecydowanie bardziej kaloryczne. Z psychologicznego punktu widzenia im starsze dziecko, tym więcej wyzwań rozwojowych na jego drodze. Nocne pobudki to sposób odreagowania trudnych emocji, frustracji, napięć. Matczyna pierś jest naturalnym remedium na te stany.
Czy współspanie z rodzicami ma negatywny wpływ na rozwój psychiczny dziecka?
Ten mit łączy w sobie dwie zasadnicze obawy. Pierwsza z nich dotyczy obszaru autonomii i samodzielności. W naszym społeczeństwie pokutuje bardzo silne przekonanie, że dziecko powinno być jak najszybciej uczone samodzielności. Powinno samo spać, umieć „zająć się sobą” (cokolwiek to znaczy), zostawać pod opieką babci/dziadka/cioci/opiekunki, chodzić o własnych nogach, a nie „kazać się nosić” i ogółem być jak najmniej angażujące dla opiekuna. Słuchając tego typu wynurzeń i „dobrych rad”, można się zastanawiać, po co w ogóle mieć dzieci…
Tymczasem badania dowodzą, że „popychanie” malucha w stronę samodzielności niczego nie przyspiesza. Dzieci śpiące ze swoimi opiekunami, długo karmione piersią, noszone w chustach nie są w przyszłości mniej samodzielnie i nadmiernie uzależnione od swoich rodziców. Wprost przeciwnie. Ponieważ rodzice podążali za ich potrzebami i były one zaspokajane w sposób naturalny (dziecko nie musiało walczyć o ich zaspokojenie) – dorastały w poczuciu bezpieczeństwa i mogły swobodnie decydować o separacji z rodzicami, gdy były na to gotowe. Współczesna kultura bardzo ceni sobie samodzielność, jednak psychologia jednoznacznie potwierdza, że dzieci, które mają wykształcony bezpieczny styl nawiązywania więzi, są dużo bardziej skłonne do eksplorowania i poznawania otaczającego świata. Spanie z dzieckiem to wspaniały sposób na budowanie więzi, a dodatkowo wsparcie jego rozwoju.
Drugi aspekt dotyczy dużo bardziej złożonego zagadnienia – seksualności dziecka. Ponieważ łóżko rodziców w opinii społecznej kojarzy się z seksem, zapraszanie dziecka do małżeńskiej sypialni jest w tym rozumieniu niezdrowe (zarówno dla relacji partnerów, jak i dziecka). Tymczasem trudno rozpatrywać rozwój seksualny człowieka z tej perspektywy. W toku edukacji (także seksualnej) dziecko poznaje normy i granice, zaczyna budować swoją autonomię i raczej na długo przed tym okresem wyniesie się z sypialni rodziców (czy ktoś zna nastolatka, który chce spać z rodzicami?).
Niemowlę nie chce spać. Czy dziecko powinno umieć zasypiać samodzielnie?
Niektórzy uważają, że najedzony noworodek odłożony do łóżeczka powinien zasypiać sam. Bujanie, kołysanie, zasypianie przy piersi – to wszystko sprzyja budowaniu złych nawyków. Płacz, który towarzyszy odkładaniu dziecka do łóżeczka, to zwyczajna próba sił i manipulacja. Wystarczy nie zwracać uwagi i wkrótce się podda… Ale czy na pewno?
To prawda, najczęściej po kilku dniach intensywnego treningu dzieci faktycznie przestają płakać. Ale czy dlatego, że polubiły swoje łóżeczko, czy może raczej straciły wiarę w opiekuna i zrozumiały, że ich płacz nie ma dla nikogo najmniejszego znaczenia? Takie postępowanie wbrew pozorom nie uczy dziecka samodzielności, jak twierdzą trenerzy snu. Wręcz przeciwnie. Dzieci tracą wiarę w odzew rodzica, poddają się z bezsilności, a czasem po prostu zasypiają z fizycznego wyczerpania.
Długotrwałe wypłakiwanie się może powodować olbrzymie spustoszenie w mózgu niemowlęcia. Podczas płaczu w organizmie dziecka zaczyna być wytwarzany kortyzol, czyli tzw. hormon stresu. Jeśli maluch szybko znajdzie pocieszenie w ramionach opiekuna, wszystko jest w porządku. Natomiast jeśli płacze długo, stężenie kortyzolu w jego organizmie może osiągnąć niepokojący poziom. U dzieci poddawanych treningowi zasypiania podwyższony poziom kortyzolu utrzymuje się przez kilka dni! I – jak pokazują badania – nawet jeśli maluch już nie płacze i sam zasypia w łóżeczku, wcale nie czuje się bezpieczny.
Straty, które dokonają się w tym okresie, są w zasadzie nieodwracalne. Silny stres i traumatyczne doświadczenia przebyte w wieku dziecięcym powodują obumieranie komórek w części mózgu zwanej hipokampem. Będzie ona w przyszłości odpowiedzialna m.in. za uczenie się. Tak więc poprzez metodę cry it out można trwale upośledzić funkcjonowanie dziecka zarówno w aspekcie społecznym, emocjonalnym, jak i poznawczym.
Dzieci, które śpią w pobliżu rodziców, mają bardziej stabilną temperaturę ciała, regularny rytm serca i mniej długich przerw w oddychaniu w porównaniu do dzieci, które śpią same. Mają także niższy poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, a ich sen jest głębszy, spokojniejszy, bardziej wydajny. Naukowcy dowodzą, że współspanie jest nie tylko nieszkodliwe, ale wręcz sprzyja rozwojowi neurologicznemu dzieci i niemowląt. Małe dzieci powinny spać z rodzicami przez minimum pierwsze 3 lata życia.
Uwaga! Reklama do czytania
Kołysanki
Kołysanki to tradycyjny element wieczornego rytuału. Śpiewanie, recytowanie, czytanie pogłębia więź rodzica i dziecka. To moment bliskości, wzajemnego zaufania, intymności.
Cicha, spokojna czułość kołysanek zamyka tę ulotną chwilę, gdy zostawiamy za sobą miniony dzień i zanurzamy się w noc. To moment zgody na świat, miłości do siebie i bliskich, ufności i pojednania.
Niemowlę nie chce spać. Czy treningi snu to dobry pomysł?
Pomimo że oferta wygląda kusząco i wydają się być odpowiedzią na wszystkie rodzicielskie bolączki, angażowanie „eksperta”, który nauczy dziecko spać, to kiepski pomysł. Ingerencja osób trzecich zaburza naturalne potrzeby dziecka. Bardzo często też rodzice próbują narzucić maluchowi sztywne ramy czasowe, które w zupełności mijają się z jego rzeczywistymi potrzebami: na siłę kładą aktywne niemowlę w zaciemnionym pokoju lub próbują zabawiać senne dziecko, by wytrzymało „jeszcze chwilę”. Wpływa to negatywnie na jakość snu maluszka, może zwiększać ryzyko SIDS (zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej) i rozregulowuje jego kształtujący się biorytm. Izolowanie dziecka od matki nie pomaga także mamom, które dopiero odnajdują się w nowej roli. W przypadku depresji poporodowej zamiast polepszać samopoczucie, może nawet pogłębiać jej symptomy. Może to negatywnie wpłynąć na karmienie piersią, zwłaszcza jeśli trening ma miejsce w pierwszych miesiącach życia. Nie wspominając o tym, że korzystanie z usług „specjalisty” odbiera rodzicom poczucie kompetencji.
Przyczyny problemów ze snem. Czy współspanie zwiększa ryzyko SIDS?
Wspólne spanie z rodzicami nie zwiększa ryzyka wystąpienia SIDS. Wielu naukowców podkreśla, że wspólne spanie z rodzicami może nawet zmniejszać ryzyko wystąpienia zespołu nagłego zgonu niemowląt. Za jego najbardziej prawdopodobne przyczyny uważa się: niedobór serotoniny, bezdech, wady serca, zakażenie bakteriami i uwarunkowania genetyczne. Specjaliści zauważają, że bezdech (jedna z głównych przyczyn SIDS) występuje u każdego niemowlęcia, a niebezpieczny staje się wówczas, gdy się przedłuża. Wspólne spanie z dzieckiem pozwala szybciej reagować i kontrolować jego czynności życiowe.
Warto jednak pamiętać o kilku ważnych czynnikach: lepiej zrezygnować ze wspólnego spania po spożyciu alkoholu, narkotyków, środków nasennych, gdy jedno z rodziców jest palaczem lub gdy rodzice są mocno otyli. Należy również zadbać o bezpieczeństwo maluszka, tak by nie miał możliwości spaść z łóżka ani wpaść w żadną szczelinę.
Uwaga! Reklama do czytania
Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka
Książka o rozwoju dziecka 2-5 lat. Praktyczne rozwiązania na najczęstsze rodzicielskie wyzwania.
Przyczyny problemów ze snem. Czy współspanie rujnuje życie seksualne rodziców?
To jeden z argumentów, który często pojawia się u przeciwników co-sleepingu. Jak twierdzi Karolina Piotrowska – psycholożka i seksuolożka:
„Jeśli rodzice mają być parą, to ważne jest, aby ich życie seksualne było dostosowane do ich potrzeb, satysfakcjonujące i inspirujące. Do tego, aby życie seksualne było udane, potrzebne są zaspokojone pewne warunki. Pierwszym z nich jest potrzeba wzajemnej bliskiej relacji, intymności, czasu jedynie dla siebie. Zwykle przestrzenią do seksualnych uniesień jest właśnie sypialnia. Dzieląc ją z dzieckiem, sprawiamy, że tracimy miejsce eksploracji siebie w roli kochanków. Z tej perspektywy istotne są wszystkie pytania, które pozwolą nam jako parze cieszyć się swoją cielesnością. Wymaga to wypracowania nowego podejścia, kreatywności, gotowości na zmiany”.
Udane pożycie seksualne zależy od wielu czynników. Ale bez wątpienia jednym z głównych aspektów jest relacja między partnerami, jej jakość, poczucie bezpieczeństwa. Seks jest niejako wypadkową tego, co dzieje się w związku w innych obszarach.
2 odpowiedzi na “Mój noworodek nie chce spać – 8 mitów na temat snu dzieci”
Dziękuję za ten artykuł z całego serca! Intuicyjnie to czulam przy pierwszym i teraz przy drugim dziecku, które karmię w nocy, przytulam, dwójką dzieci zasypiała i zasypia przy piersi, ale ile się głupot nasłuchałam od tzw. mądrali…
Ten artykuł to złoto! Dziękuje! Tak pięknie jest znaleźć potwierdzenie naukowe dla swojej i matczynej intuicji!