Kategorie
NATULI

Rozmowa z Jo Frost – angielską Supernianią

Wywiad z Jo Frost prowadzącą program na TLC „Jo Frost: Rodzinne SOS”. Jo Frost jest pierwowzorem polskiej Superniani. Oglądalność jej programów przekroczyła 6 mln widzów

Wywiad z Jo Frost prowadzącą program na TLC „Jo Frost: Rodzinne SOS”. Jo Frost jest pierwowzorem polskiej Superniani. Oglądalność jej programów przekroczyła 6 mln widzów.

jo-frost

Dzieci są ważne: Co Pani myśli o coraz popularniejszym nurcie „rodzicielstwa bliskości”?

Jo Frost: Z pewnością „rodzicielstwo bliskości” zostało poddane konstruktywnej krytyce i finalnie oceniono je pozytywnie. Jednakże uważam, że ważne jest, byśmy rozumieli, że liczy się również wychowanie dzieci tak, by były samowystarczalne, niezależne i zdolne do samodzielnego myślenia. Wierzę, że we współczesnym świecie jako rodzice powinniśmy próbować przyjrzeć się wielu różnym stylom wychowawczym. Z rozwagą należy wybierać te style, które wesprą nas w staraniach, by być jak najlepszymi rodzicami. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że jako rodzice powinniśmy być także asertywni, a w procesie tworzenia więzi musimy być jednocześnie tymi, którzy kochają i stawiają granice, dzięki temu uzyskujemy niezbędną w procesie wychowawczym równowagę. Zatem „rodzicielstwo bliskości” to na pewno pozytywny styl wychowawczy, jednak nie wierzę, by możliwe było wychowywanie dziecka tylko w tym nurcie, przez cały okres jego dzieciństwa. Są bowiem chwile, kiedy musimy po prostu przyjąć inny styl.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Dzieci są ważne: Mam dość sceptyczny stosunek do metody „cry it out”, przede wszystkim ze względu na potencjalne emocjonalne konsekwencje u dziecka. Czy mogłaby Pani spróbować przekonać mnie – jako matkę – do stosowania tej metody?

W tym momencie wywiadu wystąpiły znaczne zakłócenia w połączeniu z Jo Frost i niestety nie udało się nam uzyskać nagrania z odpowiedzią Jo na to pytanie.

Przeczytaj: Cry it out, czyli wypłacz się sam. Kilka powodów, dlaczego to nie jest dla nas.

Dzieci są ważne: Czy Pani wieloletnie doświadczenie z wykorzystaniem metody „time-out” wykazuje, że dziecko odczuwa autentyczną skruchę i chęć poprawy? Czy nie obawia się Pani, że metoda ta warunkuje tłumienie emocji, które w pewnych okolicznościach może przynieść niekontrolowane negatywne skutki?

Jo Frost: Nie, zdecydowanie nie. Bez względu na to, czy nazwiemy to „the naughty step technique” czy „time-out”, ważne jest, by dziecko rozumiało, że pewne zachowania pociągają za sobą konsekwencje. W przypadku małych dzieci mamy nadzieję zaszczepić w nich kompas moralny, który pozwoli im zrozumieć różnicę między tym, co dobre, a tym, co złe. Ponadto wierzymy, że pomoże to budować charakter dziecka, stanie się moralnym regulatorem jego zachowania w przyszłości. Dzięki temu dorośli, którzy wyrosną z wychowanych przez nas dzieci, będą empatyczni, rozumiejący, szanujący innych. W rozwoju dziecka zdecydowanie istotne jest, by zrozumiało, że można spowodować taką sytuację i zachować się w sposób, który w ostatecznym rozrachunku doprowadzi do danych rezultatów. Czasem zachowanie dziecka pociąga za sobą dobre konsekwencje. Bywa jednak, że są to niebezpośrednie, rozproszone skutki, ale już samo doświadczenie pozwala kształtować dany sposób myślenia i zachowania. Ważne jest, by zachęcać do myślenia, tak by dziecko wraz z wiekiem rozumiało właściwe sposoby zachowania i było w stanie wykazać się empatią, szacunkiem i miłością zarówno wobec członków rodziny, jak i osób spoza niej. Jako rodzice naprawdę powinniśmy być w stanie to zrobić. Uważam, że jeśli potrafimy temu sprostać, to jesteśmy w stanie stworzyć sytuację, w której wychowujemy dzieci, potrafiące szanować inne dzieci i wykazujące się w szkole empatią wobec osób odmiennych, dzięki czemu zmniejszamy rozmiary prześladowania, z którym boryka się współczesne społeczeństwo. Uważam, że problemy te można rozwiązać dzięki lepszym relacjom nie tylko w rodzinie, ale także z osobami spoza niej. Zatem metoda „time-out” sprawdza się, kiedy uczymy dzieci, jak odróżnić dobro od zła, do nauki rozpoznawania konsekwencji. Jeśli jednak zrobisz to źle, wówczas doprowadzisz do bardziej niewłaściwego zachowania, gdy dziecko podrośnie. Ale jeśli wszystko zrobimy właściwie, wówczas nasze dzieci będą w stanie myśleć samodzielnie, gdy dorosną, będą mniej wybuchowe i zastanowią się, zanim zareagują w impulsywny sposób.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Przeczytaj: Wychowanie bez nagród i kar.

Dzieci są ważne: Czy nie uważa Pani, że nagradzanie dzieci pozbawia je wewnętrznej motywacji do robienia rzeczy, za które je nagradzamy? Załóżmy, że chcielibyśmy, żeby nasze dziecko chciało dzielić się zabawkami. Jeśli będziemy je za to nagradzać, może dzielić się ze względu na nagrodę, a nie chęć sprawienia komuś przyjemności.

Jo Frost: Nie, nie uważam, że nagroda powinna stanowić jedyną motywację dla dziecka. Myślę, że ważne jest docenianie dziecka, tak by naprawdę rozumiało swoje wysiłki. Chodzi o życiową umiejętność, która odnosi się do nauki dzielenia się tym, co mamy, i korzyści, które czerpiemy z takiego zachowania. Taka edukacja powinna zostać zapewniona dziecku w sposób, który umożliwi mu dokładne zrozumienie sytuacji. Użyję twojego przykładu w kontekście: jeśli nauczymy małe dziecko, jak ważne jest dzielenie się, wówczas możemy nauczyć je później, że dzięki dzieleniu się może ono zyskać przyjaciół, a także mieć dostęp do różnych narzędzi, zabawek i gier. Nagroda nie jest potrzebna. Uważam, że jako rodzice na pewno nagradzamy wysiłki i możemy stać się ludźmi, którzy decydują, co nagroda oznacza, ale są pewne umiejętności życiowe, których trzeba dziecko nauczyć, a które nie wymagają nagród, a jedynie uznania i zrozumienia wyników. Czy zatem obniża to motywację? Uważam, że nie, ale czy należy używać tej metody cały czas? Zdecydowanie nie.

Przeczytaj: Warunkowe rodzicielstwo.

Dzieci są ważne: Czy jest jakiś uniwersalny model wychowania, który moglibyśmy zastosować w naszej kulturze? 

Jo Frost: Poniekąd takimi uniwersalnymi modelami wychowawczymi właśnie się zajmuję i uważam, że robię kawał dobrej roboty. Spędziłam już 10 lat pojawiając się na ekranach telewizyjnych na całym świecie, prezentując ponad 100 metod pracy z różnymi rodzinami. Z informacji zwrotnych, które do mnie docierają, dowiaduję się, że dobrze mi idzie – ułatwiam rodzinom zrozumienie sposobu myślenia ich dzieci, zrozumienie ich relacji, pomagam im stać się bardziej asertywnymi w roli rodziców, jakimi chcieliby być. Jeśli chodzi o różnice w niewłaściwym zachowaniu między dziećmi na całym świecie – miałam to szczęście, że mogłam pomagać rodzinom w Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii i spokojnie mogę powiedzieć, że histeria w wykonaniu pięciolatka z Wielkiej Brytanii wygląda tak samo jak histeria pięcioletniego Amerykanina! Tak naprawdę histeria u nastolatków również prezentuje się podobnie! Wydaje mi się, że nie ma żadnych widocznych różnic, a złe zachowanie na pewno ma swoje źródło w rodzinie.

Dzieci są ważne: W dorosłym życiu zmagamy się z licznymi kompleksami. Czy uważa Pani, że jest to wynik naszego wychowania i błędów popełnionych przez naszych rodziców? Może to brak akceptacji (egzekwowanie „właściwych” zachowań), zamiast budowania szczerej relacji?

Jo Frost: Uważam, że sposób, w jaki nas wychowano, w znacznym stopniu determinuje nasze życie i to, jak się ono kształtuje, sądzę jednak, że dzięki większej samoświadomości, którą nabywamy wraz z wiekiem, możemy zdecydowanie zmienić te aspekty, w których czujemy się gorsi, i stać się lepsi. Na pewno możemy znaleźć przykłady, np. nastolatków, którzy mają niskie poczucie własnej godności i wartości oraz uważam, że w niektórych wypadkach wiek dwudziestu kilku lat to naturalny moment odkrywania, kim się jest i co się lubi. Jako rodzice możemy zachęcać dzieci, by poświęcały więcej uwagi temu procesowi myślowemu. Jednak czasem odwiedzam jakiś dom, by pomóc rodzinie, i widzę, że pewne uczucia wynikają z określonego sposobu wychowania – bez pochwał, bez otuchy, co może powodować niektóre z tych problemów. Zatem kiedy masz do czynienia z jedną osobą, należy przyjrzeć się całej rodzinie i temu, co wpłynęło na to, jaka jest i w jaki sposób ukształtowała ona myśli i zachowania osób, którym pomagasz.

Program „Jo Frost: Rodzinne SOS” można obejrzeć w soboty o 16.00 (do 12 października włącznie), a także przez cały październik w niedziele o 11.00 na TLC.

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

1 odpowiedź na “Rozmowa z Jo Frost – angielską Supernianią”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.