Kategorie
Komunikacja z dzieckiem Relacje rodzinne

Dziadkowie i dziecko – pozwól im się porozumieć po swojemu

Niby wiemy, że dziadkowie są od rozpieszczania, a wnuki okręcają ich sobie wokół palca. Niby wiemy, że to dla dzieci ważna relacja, że potrzebują kontaktu z dziadkami. Że właśnie dziadkowie, którzy wychowywanie swoich dzieci mają już za sobą, mogą celebrować bycie z wnukami i mają niezmierzone pokłady cierpliwości, dystansu i wyrozumiałości.

A jednak często nas – rodziców – ta relacja boli. Może mamy na nią własny pomysł. Może chcielibyśmy, żeby dziadkowie więcej się z wnukami bawili. Żeby ich ciągle nie strofowali. Żeby się tak nad nimi nie rozczulali, nie trzęśli i nie bali się o nie. A może żeby właśnie nie byli tacy beztroscy, nie pozwalali na wszystko, byli bardziej przewidujący.

Słowem, bycie dziadkiem ani babcią nie jest lekkie. Ciągłe oczekiwania, oceny, krytyka. Niemal jak bycie rodzicem. I jeśli relacja naszych dzieci z naszymi rodzicami jest dla nas niewygodna – warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić, dlaczego tak jest i co można z tym zrobić?

Pozwól im się porozumieć po swojemu

Najważniejsze to zweryfikować swoje oczekiwania. Dziadkowie są przede wszystkim ludźmi – z określonym temperamentem, upodobaniami, stylem bycia. Nie zmieniają się raczej w chwili przyjścia na świat wnuków – owszem, mogą, ale nie muszą, a oczekiwanie takich zmian może być bardzo rozczarowujące dla obu stron.

Mogą postrzegać bycie dziadkami jako zasypywanie wnuków prezentami. Albo czułościami. A może schlebianie dziecięcym podniebieniom. Mogą nie umieć bawić się z małymi dziećmi i czekać z utęsknieniem, aż wnuki podrosną i będzie można toczyć z nimi długie dyskusje o życiu. A może są zdystansowani i wystarczają im sporadyczne kontakty. Może niekoniecznie chcą zabawiać wnuki, bo im to najzwyczajniej w świecie ciąży. Może właśnie teraz dopiero mają czas na realizowanie swoich planów i na tym chcą się skupić – co nie zmniejsza ich miłości do wnucząt.

Relacja dziadków i wnuków należy wyłącznie do nich. To oni są odpowiedzialni za budowanie jej, nie my. Jeśli dzieciom będzie w tej relacji niewygodnie, prawdopodobnie dadzą dziadkom sygnał, że tak jest. I do dziadków należy decyzja, co z tym zrobią. A jeśli dzieciom taka relacja odpowiada, warto się wycofać.

Warto jeszcze przeczytać:


Puść kontrolę

Bywa jednak, że relacja odpowiada dziadkom i wnukom, ale godzi w nasze wychowawcze ideały. Bo dziadkowie mają zupełnie inne założenia, inne wizje prawidłowego wychowywania, inne spojrzenie na słodycze, kary, dyscyplinę, sposób komunikacji. Nie mam na to żadnej gotowej recepty. Wiele może wyprostować samo określenie granic.

Warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  • Czy coś jest dla mnie naprawdę bardzo ważne, czy sporadycznie mogę dopuścić odstępstwa, takie jak słodycze?
  • Czy potrafię przyjąć, że nie wszyscy w otoczeniu mojego dziecka będą przemawiać do niego empatycznym językiem? Że być może kiedy dziecko się przewróci, usłyszy „Nic się nie stało, nie płacz”, a kiedy wda się w sprzeczkę z bratem, zostanie napomniane, by bawiło się grzecznie i ustępowało, bo jest starsze?
  • Czy umiem pogodzić się z tym, że nie mogę kształtować relacji dziecka z innymi ludźmi? Że to nie jest moja odpowiedzialność i wszędzie tam, gdzie dziecko nie doznaje ewidentnej i rażącej krzywdy, powinno mnie – rodzica – być jak najmniej?

Uwaga! Reklama do czytania

Wierszyki paluszkowe

Wesołe rymowanki do masażyków

Wierszyki bliskościowe

Przytulaj, głaszcz, obejmuj, bądź zawsze blisko.

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Wesprzyj dziecko

Nie mam na to recepty, bo pisząc ten tekst, widzę jasno, jak trudne są te wszystkie pytania. Jak to wszystko zależy. Jak to wszystko się waży. To, za co jestem odpowiedzialna w całości, to moja relacja z dzieckiem. Relacja, która może dać mu poczucie, że jest ważne, szanowane, że jego potrzeby są istotne. Że nikt nie powinien go lekceważyć. I – co ważniejsze – to moja rodzicielska relacja jest dla dziecka kluczowa. Najważniejsza. To głównie ona wpływa na to, jak dziecko będzie komunikowało się z innymi, jak będzie postrzegało samego siebie.

Nie mogę zatem kształtować relacji dziecka z innymi w sposób bezpośredni – ale mogę wyposażać je we wszystko, co jest mu potrzebne, by kształtowało te relacje w zgodzie ze swoimi potrzebami. I – być może – w razie potrzeby obronić się przed krzywdzącymi komunikatami.

Macie wspólny cel

A jeśli nie potrafi? Jeśli milknie i spuszcza głowę, a ja czuję, że jego granice są przekraczane? Zbawienne wydaje mi się sięganie do języka potrzeb.

– Ale ty jesteś niejadek. Jedz, bo nie urośniesz.

Zamiast robić babci wykład, mogę skierować swój komunikat bezpośrednio do dziecka, a pośrednio również do babci:

– Babcia chyba martwi się o twoje zdrowie. Obawia się, że nie zjadasz tyle, ile powinieneś. Na szczęście wiemy dobrze, że tak nie jest, a ty jesz dokładnie tyle, ile potrzebujesz.

Niegrzeczne Książeczki

Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? Książeczki bez jasnego morału, dające przestrzeń na rozmowę i zrozumienie potrzeb, pisane w duchu Porozumienia bez Przemocy.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

Nie chodzi o to, by babcię pogrążyć i zignorować, a jedynie o to, by wzmocnić dziecko, które nie potrafi się obronić. Nie chodzi o to, by się gorszyć i oburzać, bardziej o to, by dostrzec potrzeby, jakie stoją za konkretnymi komunikatami. Nawet jeśli nie są wyrażane w sposób, w jaki byśmy sobie tego życzyli, są prawdopodobnie zbieżne z naszymi – wypływają z troski o dziecko i miłości do niego. Na tym warto się skupić, i pielęgnować to, co wspólne, zamiast kontestować to, co różne.

Avatar photo

Autor/ka: Małgorzata Musiał

Na co dzień pracuje w toruńskim stowarzyszeniu Rodzina Inspiruje!, prowadząc warsztaty dot. wychowywania, realizując program „Szkoła dla rodziców” i organizując eventy dla rodzin z małymi dziećmi. Jest doradczynią noszenia w chustach oraz jednym z niewielu w Polsce mentorem grup SAFE, profesjonalnie wspierającym świeżo upieczonych rodziców. Skończyła studia pedagogiczne, jednak największym polem doświadczalnym jest dla niej – rzecz jasna – matkowanie trójce potomków. Tym doświadczeniem dzieli się na blogu www.dobrarelacja.pl


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

8 odpowiedzi na “Dziadkowie i dziecko – pozwól im się porozumieć po swojemu”

fajne – tylko co zrobić jak rodzina (dziadki, ciocie, wujki) uważają za zabawę „drażnienie” dziecka (np. zabieranie ulubionej lub nowej zabawki), bo wtedy dziecko uczy się dzielenia, współpracy i „walki o swoje”? Nie pomaga płacz dziecka ani uwagi na takie zachowanie rodziców?

Myślę, że dużo zależy od tego, jak formułujemy uwagi. Czy oskarżając rodzinę (czemu tak robisz? nie widzisz, że płacze?), czy dajemy nieoceniający komunikat, czego potrzebuje dziecko (Jemu nie podoba się ta zabawa. Denerwuje się, gdy zabierasz mu jego zabawkę) albo czego oczekujemy my (Mam inne zdanie na temat uczenia się współpracy i dbania o swoje granice. Ono właśnie daje znać, że jego granice są przekraczane i chciałabym, abyś to uszanował).

Często te sytuacje rozbijają się o nasze granice w relacji do rodziców/teściów. I często od tego trzeba zacząć, żeby poukładać sobie swoje relacje z nimi. Jeśli te relacje będą poprawne, łatwiej będzie przekazywać swoje oczekiwania. Obu stronom.

Wszystko ok, ale co jeśli obok nie ma rodzica, który w podobnych sytuacjach przemówi językiem empatycznym? Co gdy dziadek robi coś wbrew wnukowi i mimo, że wnuk daje wyraźny sygnał, że czegoś nie chce, dziadek nadal co robi. Co robić, gdy wszystkie słowa i zachowania dziadka uderzają w poczucie wartości dziecka? Tak jak ktoś wcześniej napisał, drażnienie dziecka, są świetną zabawą/ Co robić gdy dziecko jest z dziadkiem i dzwoni, że dziadek je uderzył, a dziadek twierdzi, że to nieprawda, po czym do dziecka: „jesteś kłamczuchem”? Co gdy obiecuje się dziecku: pobawimy się, a potem wymysla się cuda na kiju (plecy mnie bolą, muszę odpocząć, muszę sobie zrobić kawę, muszę iść do łazienki), byle się nie bawić?

Jeśli uderzył – moim zdaniem to jest sytuacja, w której dziecku dzieje się krzywda. I potrzebna jest interwencja. Być może nie powinno zostawać z dziadkiem sam na sam wobec tego?
Co do obietnic i ich niewypełniania, dziecko pewnie czuje się rozczarowane, ale nie widzę w tym zagrożenia.
Zawsze warto zacząć od rozmowy z dziadkami. Powiedzieć im jakie są nasze potrzeby, oczekiwania – i zauważyć też ich potrzeby. Szukać rozwiązań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.