Kategorie
Wychowanie

„Bądź grzeczny, bo dostaniesz rózgę”

„A Wy, byliście grzeczni w tym roku? Mikołaj do Was przyszedł?” – słysząc to pytanie, moje dzieci reagują w podobnym duchu, choć przybierającym różne formy. Jedno stoi i totalnie nierozumiejącym wzrokiem gapi się na sąsiadkę, jakby ta opowiadała mu o zwyczajach godowych lemurów. Drugie odparowuje z błyskiem w oku: „Mikołaj przychodzi do wszystkich dzieci, więc u nas też był!”

Uff. Nie muszę korygować, uśmiecham się zatem i odchodzę w swoją stronę, biorąc dzieciaki za ręce. Wiele razy bowiem zadawano mi zbijające z pantałyku pytanie: „Dzieci to ma Pani chyba grzeczne?” Pytanie najczęściej padało z ust nowo poznawanych osób, których kontakt z moimi dziećmi ograniczył się do 30 sekund formułki powitalnej. No i co tu odpowiedzieć, żeby nie minąć się z prawdą i nie przekroczyć zasad dobrego wychowania? „Normalne, jak to dzieci”  – odpowiadam z uśmiechem, na co rozmówca również posyła mi porozumiewawczy uśmiech. I każde z nas idzie dalej w swoją stronę.

Niegrzeczne Książeczki

Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? Książeczki bez jasnego morału, dające przestrzeń na rozmowę i zrozumienie potrzeb, pisane w duchu Porozumienia bez Przemocy.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

Tylko grzeczni dostają prezenty?

Takie sytuacje raczej mnie śmieszyły, niż drażniły. Kiedy jednak posłałam pierwsze dziecko do przedszkola i nadszedł grudzień, moja irytacja rosła z dnia na dzień.
„Pani powiedziała, że mamy być grzeczni, inaczej święty Mikołaj do nas nie przyjdzie”.
„Patryk to chyba dostanie rózgę, taki jest niedobry”.
„Był dziś u nas Mikołaj z prezentami i pani powiedziała, że kto nie będzie cicho, nie dostanie prezentu, tylko rózgę”.

Ważąc dokładnie wszelkie za i przeciw, doszłam do wniosku, że – miast zmieniać zasiedziałą mentalność dwa razy starszych od siebie pań w przedszkolu – zajmę się kształtowaniem odpowiednich postaw u dziewięć razy młodszego ode mnie dziecka. Postaram się zaufać, że samo sobie poradzi.

„Pierwsza sprawa – w życiu nie widziałam, żeby jakiekolwiek dziecko dostało rózgę. Owszem, bywały dzieci, którym taki podarunek obiecywano, jednak nigdy nigdzie nie spotkałam dziecka, które faktycznie rózgę by dostało. Po drugie, wszyscy jesteśmy czasem „grzeczni”, a czasem „niegrzeczni” (o matko, cokolwiek to znaczy!), więc gdyby faktycznie Mikołaj obdarowywał tylko tych „grzecznych”, nie miałby specjalnie zajęcia, umówmy się. Po trzecie, to…” – ugryzłam się w język, zanim wyparowałam, że prezent od niby Mikołaja sama przytachałam poprzedniego dnia do przedszkola, niech więc pani nie obwarowuje wręczenia go mojemu dziecku jakimiś śmiesznymi zasadami.

Kolejne dni w zasadzie nieustannie przynosiły podobne sytuacje. Tak jakby grudzień był miesiącem ostatniej szansy wychowawczej – uda się albo się nie uda, „na Mikołaja”. Z niedowierzaniem wysłuchiwałam wciąż i wciąż na nowo, jak to trzeba być grzecznym, bo inaczej….

Oto bezsilność dorosłych zyskuje sprzymierzeńca, przed którym drżą dzieci na całym świecie. Nie jestem do końca przekonana, czy prawdziwemu świętemu to by się spodobało – o ile jeszcze rozpoznałby siebie w grubym staruszku z worem podarków.

W każdym razie, moje małe dziecko doskonale odnalazło się w całej tej przedświątecznej nagonce, oznajmiając mi któregoś dnia po powrocie z przedszkola: „Pani znów nam mówiła o Mikołaju. Niektórzy dorośli naprawdę nie potrafią wymyślić nic innego, kiedy chcą, aby dzieci ich słuchały!”

Avatar photo

Autor/ka: Małgorzata Musiał

Na co dzień pracuje w toruńskim stowarzyszeniu Rodzina Inspiruje!, prowadząc warsztaty dot. wychowywania, realizując program „Szkoła dla rodziców” i organizując eventy dla rodzin z małymi dziećmi. Jest doradczynią noszenia w chustach oraz jednym z niewielu w Polsce mentorem grup SAFE, profesjonalnie wspierającym świeżo upieczonych rodziców. Skończyła studia pedagogiczne, jednak największym polem doświadczalnym jest dla niej – rzecz jasna – matkowanie trójce potomków. Tym doświadczeniem dzieli się na blogu www.dobrarelacja.pl

9 odpowiedzi na “„Bądź grzeczny, bo dostaniesz rózgę””

Co za naukowe podejście do wychowywania dzieci, a gdzie spontaniczność, a gdzie miłość, gdzie wychowywanie w tradycji, tradycja uczy daje nam wspomnienia, daje nam korzenie, moje wnuki wierzą w św. Mikołaja i też im się mówi, bądź grzeczny bo Mikołaj nie przyjdzie i nie widzę w nich żadnych traumatycznych zachowań, na chwilę są spokojne, a potem broją dalej i nikomu to nie szkodzi, ale syn i synowa dają im siebie, dają im miłość, dają im czas, dają mi czas na zabawę, na pieczenie razem ciasteczek na święta, dają im czas na przytulanie po prostu dają im miłość, a nie naukowe podejście, dają im wspomnienia, bo jak przyjeżdżam to widzę ich uśmiechnięte buzie i słyszę opowiadania jak to był Mikołaj jak piekli ciasteczka itd. A ten Święty Mikołaj ten prawdziwy, na pewno by się uśmiał z tego jakim go teraz przedstawiamy, na pewno byłby nie zadowolony tylko z tego, że zapominamy o drugim człowieku, że nie uczymy dzieci i siebie aby się dzielić tym co mamy a przecież o to w tym wszystkim chodzi, A może tej Pani z powyższego artykułu chodzi tylko nie obrażając jej, że biedna przytaszczyła prezent do przedszkola, a dzieci nie będą wiedziały, że to od niej tylko od jakiegoś „świętego”, nie docenią jak to się poświęciła. Jedno wiem, ze dzieci nie da się wychowywać książkowo, dzieci wychowuje się SERCEM, nie zabierajmy dzieciom wspomnień i tradycji

Zero zrozumienia treści artykułu. Gdyby Autorce zależało na wdzięczności dzieci za prezenty, to by im wprost powiedziała, że są od niej (albo sama wręczyła, nie czekając na przedszkolnego przebierańca). Nie wiem, skąd u Pani taka pogarda dla „naukowego podejścia”. czemu, pani zdaniem, wyklucza ono szacunek dla tradycji, poświęcanie dzieciom czasu, czy spontaniczność? Jest wręcz przeciwnie: nauka potwierdza, że NAJLEPSZE, co możemy zrobić dla dzieci, to być z nimi, dawać swoją miłość i czas, przekazywać mądre tradycje i być z nimi szczerym (bo spontaniczność ZWYKLE jest świetna, ale nie wtedy, gdy przepełniają nas złe emocje – wtedy lepiej „podejść naukowo” i z dystansem).

Pani Janino,

Zeby zarbac dzieciom wspomnienia i tradycje, trzeba im je najpierw dac. Co damy – to juz zalezy od nas. Nie zyjmy w przeswiadczeniu ze to co nas spotkalo to musi spotkac obowiazkowo nasze dzieci, kazda taka rzecz powinnismy przemyslec, zanim wpoimy ja jako „tradycje” dziecku.

Nie zrozumiala Pani chyba przeslania artykulu: slowa „grzeczny” i „niegrzeczny” sluza stygmatyzacji dzieci i podpozadkowywaniu ich waoli doroslych. Niczemu innemu. Mikolaj jest przez wielu rodzicow wykorzystywany do posluszenstwa u dzieci.

Moje dziecko nigdy nie ulyszalo ode mnie ze jest grzeczne lub nie, slysze konkretnie co mi sie nie podoba w jego zachowaniu (np. krzyk, bicie). „pozbawilem” tez moje dziecko tradycji, mowiac mu prawde o Mikolaju. Okrutne co?

Myślę, że autorce powyższego artykułu właśnie o wychowywanie SERCEM chodzi, o piękną, bezwarunkową miłość do dzieci. My dorośli zawsze stawiamy warunki naszej miłości do dzieci. Wciąż słyszę, że jak będziesz GRZECZNY to dostaniesz to i tamto itp. Przecież my też chcemy być kochani przez drugą osobę bez warunków, bez żądań, takimi jakimi jesteśmy, to dlaczego naszym małym cudownym istotkom tę miłość ograniczamy poprzez warunki do spełnienia? Pisze Pani, że wnuki na chwilę się uspokajają, a za chwilę znów broją więc po co ten warunek „grzeczności” jaki ma to sens? Zastanówmy się czasem co i po co mówimy. Co chcemy tym osiągnąć? My jako dorośli mamy tendencję do straszenia tych słabszych, najczęściej niestety naszych dzieci. A w przededniu Świąt Bożego Narodzenia warto przypomnieć sobie, że to Bóg pierwszy ukochał nas swoją wielką, piękną i bezwarunkową miłością niezależnie od tego kim i jacy jesteśmy. Pozdrawiam i życzę pięknych Świąt :-)

Popieram w 100%. Dorosli czesto zapominaja o tym, ze sami najlepiej reaguja na zyczliwosc, spokoj, brak krytyki od innych, dlaczego wiec nieustannie „obdarowujemy” dzieci powyzszymi?! Dzieci sa naszym odzwierciedleniem.

Fajny artykuł, mam ten sam problem:) Nie znoszę słowa: grzeczny. U mnie dzieci wiedzą że Mikołaj im na pewno przyniesie prezenty bo po prostu są Święta i również prostują babcie i innych życzliwych. Szanuję tradycję i wychowuję dzieci z sercem. My – dorośli też bywamy „niegrzeczni”, a jakoś nikt nie zwraca nam uwagi co pięć minut: Jak będziesz niegrzeczny Mikołaj przyniesie ci rózgę. Myślę że Pani Janina nie zrozumiała istoty artykułu.
Pozdrawiam!

Na pytanie o grzeczność moich dzieci, zawsze odpowiadam, że to potwory. Przy czym oczywiście towarzyszy mi wielki uśmiech od ucha do ucha. ;)
Co do samego straszenia nieobecnym Mikołajem… Może to wynika trochę z tego, że nas też tym zastraszano. Nie wiadomo po co, bo to poprostu nie zbyt mądre. Nie potrafię do tego odnieść jakoś inaczej. No i jeszcze chciałam powiedzieć, że ja dostałam za dzieciaka rózgę. :D Ale prezent też był. :D

fajny artykuł, jednak moja żona dostała od swoich rodziców rózgę, także nie jest to taki mit ;) miła co prawda 15 lat, ale dostała i do dziś pamięta.

Wychowanie sercem i poświecenie się potomstwu to jedno, a wychowanie tzw. bezstresowe to inna sprawa. Ja jestem zdania, że człowieka trzeba od najmłodszych lat przystosowywać do stresu, a zły mikołaj jest formą stresu. Zresztą o ile pamiętam to robiono badania na myszach, które pozbawiono stresu i nie pożyły długo (na ludzi tego nie przenoszono)

W mojej opinii słowo grzeczny jest takim samym zwrotem jak nie podoba mi się co robisz. Cóż za różnica – szybki zwrot i eufenizm?
Ja w swojej pracy widziałem dzieci wychowywane bezstresowo przez rodziców – nie dziękuje, może rodzicom to odpowiada, ale czy reszcie społeczeństwa też takie dzieci się podobają?

Nigdy nie straszyłam swojego dziecka, że jak będzie niegrzeczny to dostanie rózgę. Według mnie to w żaden sposób nie motywuje dziecka do poprawy swojego zachowania. Co najwyżej jest to wymuszanie zmiany zachowania — tylko na chwilę. A chyba nie tego chce rodzic?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.