Klaps używany w szczególnie drastycznych momentach jawi się jako najlepsza forma reakcji rodzica na niedopuszczalny eksces swojego dziecka. Jest on dla dziecka prostym, jednoznacznym i następującym bezpośrednio po wykroczeniu sygnałem, że pewnych rzeczy w żadnym wypadku robić nie wolno. Ten oto cytat pochodzi z opublikowanego w “Rzeczpospolitej” artykułu. Autor jawnie gloryfikuje klapsy jako szybką i skuteczną metodę wychowawczą:
Istnieją przypadki, gdy rodzice znęcają się nad dziećmi, gdy dorosłe osoby – bywa, że prymitywne, często pod wpływem alkoholu – rozładowują na osobach słabszych, najczęściej na swych dzieciach, swoje frustracje i agresję. Bywają jednak również takie sytuacje, gdy użycie fizycznej przemocy wobec dziecka ma radykalnie inny charakter. Dokonuje się w duchu miłości rodzicielskiej, jako świadomy wyraz najgłębszej odpowiedzialności za dziecko. Przemoc taka nie jest wówczas niczym złym, przeciwnie, jest czymś bezwzględnie dobrym, jest moralnym obowiązkiem rodziców. A jako coś moralnie dobrego, a więc godnego pochwały, wymyka się wszelkim zewnętrznym krytykom.
I dalej:
Oczywiście zdarzają się niekiedy sytuacje, gdy taka przemoc rzeczywiście oznacza znęcanie się nad dziećmi i wymaga pilnie zewnętrznej interwencji. Jednak działania podjęte przez państwo powodują – bo taka jest ich istota – że jako lekarstwo na przemoc rodziców pojawia się tu przemoc instytucjonalna zastosowana przez funkcjonariuszy państwowych. Jest to przemoc dla samych dzieci.
Przemoc bowiem – wbrew rozpowszechnionym opiniom – nie jest sama w sobie czymś zawsze bezwzględnie złym. Istnieją przecież formy przemocy zasługujące jednoznacznie na pochwałę, np. obrona konieczna czy użycie obezwładniającej siły przy ratowaniu tonącego (instrukcja ratowania poleca tu ogłuszenie ratowanego uderzeniem pięścią w głowę!).
W tym momencie pragnę przypomnieć, że – abstrahując od moralnych aspektów bicia dzieci (bo sumienia możemy mieć różnie ukształtowane) – klapsy są zwyczajnym przestępstwem, co wynika z art. 207 Kodeksu Karnego (paragraf 1): Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Za znęcanie się uważane jest: Umyślne godzenie w ciało dziecka i sprawianie tym fizycznego bólu, jak np.: bicie dziecka, szarpanie, potrząsanie itd., bez powodu lub w odwecie za jakiekolwiek zachowanie dziecka jest czynem bezprawnym. Bezprawne jest również karcenie nadmierne. Fundacja Dzieci Niczyje
Autor, choć zna przepisy, uważa je za antycywilizacyjne regulacje, które osłabiają prawa rodzicielskie! Nie tylko on. Rodzime statystyki, choć w ciągu ostatnich lat uległy sporej poprawie, nadal jednak pozostają alarmujące.
Statystyki z 2013 roku:
- 60 proc. – akceptuje klapsy,
- 40 proc. – akceptuje bicie dzieci,
- 29 proc. – zdaje sobie sprawę z zakazu bicia dzieci,
- 35 proc. – nie uważa, że bicie dzieci jest niezgodne z prawem,
- 33 proc. – uznaje bicie za skuteczną metodę wychowawczą.
Wyniki opublikowanego w listopadzie 2013 roku badania TNS OBOP za Gazeta.pl
Statystyki z 2017 roku:
- 2 % Polaków uważało, że rodzice mają prawo bić dzieci ZAWSZE, gdy jest taka potrzeba!!!
- 46% uważało, że zasadniczo nie powinno się bić dzieci, ale są sytuacje gdy BICIE JEST USPRAWIEDLIWIONE!
- 49% uważało, że bicie nigdy nie powinno być stosowane
- 3% nie miało zdania na ten temat
Raport Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę “Kary fizyczne wobec dzieci”
Książki o rozstaniu i rozwodzie: wsparcie dla dzieci i dorosłych
Książki o rozstaniu i rozwodzie dostępne w naszej księgarni mają na celu wspieranie całej rodziny. Bez względu na wiek, każdy członek rodziny znajdzie tutaj coś, co pomoże mu lepiej zrozumieć własne uczucia i odnaleźć nową równowagę. Dzięki literaturze można odkryć, że nawet po rozstaniu możliwe jest stworzenie szczęśliwego, pełnego wsparcia środowiska dla dziecka.
Dlaczego naprawdę nie warto bić dzieci?
Bicie dzieci, poza tym, że jest przestępstwem (choć jak widać większość Polaków tak nie uważa), jest naprawdę kiepską metodą wychowawczą. Niektórzy twierdzą, że udało im się osiągnąć sukces za pomocą bicia. Może tak było, bo klaps działa szybko. Działa tu i teraz. Efekt jest od razu. Dziecko, chcąc uniknąć bólu, unika powtórzenia niepożądanego zachowania. Do tego dochodzi lęk przed rodzicem. Jednak czy to jest efekt, o którym marzmy? Czego tak naprawdę uczy się twoje dziecko dzięki klapsom?
1. Klapsy uczą, że przemoc rozwiązuje problemy
Twoje dziecko popycha inne dzieci na podwórku? Nie ma gorszego sposobu pokazania mu, że robi źle niż danie mu klapsa. To jasny i czytelny komunikat, że większy ma rację i, stosując siłę, może osiągnąć to, czego chce.
2. Klapsy uczą, że w obawie przed karą lepiej skłamać niż przyznać się do winy
Dziecko w obawie przed dotkliwą karą i złością rodzica prędzej skłamie, niż przyzna się do winy. Pół biedy, gdy chcesz się dowiedzieć, kto korzystał z twoich kosmetyków. Gorzej, gdy twój nastoletni syn, w obawie przed karą, nie będzie chciał ci powiedzieć, z kim się spotyka, co robi albo że wpadł w kłopoty.
3. Klapsy uczą, że rodzicom nie można ufać
Relacja oparta na strachu to nic przyjemnego. Nawet jeśli dziecko wykonuje polecenia i wydaje się chodzić jak w zegarku, to raczej nie dlatego, że tego chce i tak bardzo szanuje rodzica. Raczej się go boi. Tymczasem rodzina powinna być dla dziecka bezpieczną przystanią, w której może czuć się sobą i która wspiera go w przeżywaniu trudnych emocji. Kumulowanie frustracji i trudnych emocji może spowodować eskalację agresji w okresie dorastania.
4. Bicie powoduje, że koło się zamyka
Dawanie klapsów jest trochę jak nałóg: bardzo łatwo przejść od jednego, pozornie nieszkodliwego klapsa do regularnego bicia. Przemoc ma tendencję do eskalacji – ponad ⅓ rodziców, która zaczyna od stosunkowo łagodnego „dyscyplinowania”, kończy stosując naprawdę okrutne praktyki. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze dlatego, że bicie nie uczyni dzieci grzeczniejszymi. Wręcz przeciwnie. Zranione, nieszczęśliwe dziecko będzie mieć tendencje do „złych” zachowań, by poradzić sobie z nagromadzonymi emocjami. Może gorzej się uczyć, popychać kolegów, bić rodzeństwo, moczyć się w nocy, kraść, kłamać itp. Te zachowania będą powodować frustracje rodziców. A frustracja będzie rodzić agresję…
Uwaga! Reklama do czytania
Zobacz, jak wielka jest miłość
Książka pokazująca, czym jest miłość: jak ją rozpoznać i pielęgnować. Pełna uważności (mindfulness), czułości i bliskości.
5. Klaps tak naprawdę niczego nie uczy
Aby się uczyć, czyli de facto budować nowe połączenia między neuronami, mózg musi mieć optymalne warunki. Tymczasem sytuacja strachu i zagrożenia powoduje reakcję „walcz lub uciekaj” – układ krwionośny i mózg zostają zalane falą adrenaliny i kortyzolu, które uniemożliwiają jakiekolwiek logiczne reakcję. Jeśli chcesz, by twoje dziecko czegokolwiek się nauczyło, najpierw pomóż mu się wyciszyć i opanuj jego emocje. Klaps chyba w tym nie pomoże, prawda?
Warto uświadomić sobie, że zachowanie dziecka nie wynika z jego złej woli, raczej z rozwoju jego mózgu. Gdy dziecko krzyczy, płacze, tupie, rzuca się na podłogę, robi to nie dlatego, by zrobić nam na złość. Ono po prostu nie wie, jak skanalizować swoje emocje. Nieważne, jak wygadany jest twój trzylatek i jak świetnie opanował trening czystości. Jego mózg nie radzi sobie z frustracją i zalewają go emocje. To zrozumiałe, że w ferworze codziennych zajęć i obowiązków zalewają one również ciebie. Jednak wyłącznie od ciebie zależy, jak będziecie sobie z tym radzić. Gdzieś w odmętach Internetu natknęłam się na taki cytat (niestety nie pamiętam czyj):
Miarą rodzicielstwa nie jest to, jak sobie radzisz ze swoimi dziećmi. Miarą rodzicielstwa jest to, jak sobie radzisz ze sobą.
Warto zawiesić sobie na lodówce!
1 odpowiedź na “Dlaczego naprawdę nie wolno bić dzieci?”
Szanowna Pani,
Prosze odnieść się do następującej sytuacji. Dorasta wspólnie trzech chłopców, rodzeństwo. Różnica wieku między braćmi jest nieduża. Nie wiedzą co to zagrożenie zdrowia i życia.
Bawiąc się wspólnie na materacach, najmłodszy przewraca/zaczepia średniego brata. Ten, chcąc mu oddać skacze z rozpędu na brzuch najmłodszemu. Jest od niego cięższy. Widząc na co się zanosi, rodzic zwraca uwagę, żeby nie próbował tego robić, ten mimo wszystko skacze.
Na szczęście, kończy się bez kontuzji, pęknięcia narządów wew. czy innych nie przewidzianych skutków.
Czy wg Pani, klapsy, skarcenie jest złe i niewłaściwe? Może następnym razem najmłodszy znajdzie się na intensywnej terapii a może nie przeżyje. I co wtedy?
Może średniego będzie trzeba przez kilka lat prowadzić do psychologa, żeby poradził sobie ze skutkami swojego zachowania?
Proszę się odnieść. Bo to przykład jeden z wielu, kiedy na szali stawiamy modną poprawność w wychowaniu vs. utratę zdrowia lub nawet zagrożenie życia.
Z góry dziękuję!