Kategorie
Wychowanie

Dlaczego nie warto krzyczeć na dzieci i co zrobić, żeby tego nie robić

Być może wcale nie masz ochoty czytać tego artykułu. Być może myślisz: „Znowu będą mnie napominać, udowadniać, że z dzieckiem trzeba łagodnie…”. A może wszystko to już wiesz, ale nie możesz się powstrzymać i potem masz wyrzuty sumienia. Po co więc ten artykuł?

Warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o tych wszystkich momentach, kiedy zdarzyło ci się krzyknąć na dziecko czy je strofować. Prawdopodobnie było wtedy sporo uczuć – może złość, bezsilność, może lęk ukryty pod innymi emocjami… Może było w tym sporo oceny dziecka jako „niegrzecznego”, „leniwego”, „robiącego na złość”… A może to twoja nawykowa reakcja, wynikająca z tego, jak było u ciebie w domu, czyli schematu dyscypliny/samodyscypliny, w jakim w pewnej mierze wszyscy wyrośliśmy.

Jak powiedziałby Stuart Shanker, twórca metody Self-Reg, twoja reakcja prawdopodobnie była wynikiem stresu i zbyt niskiego poziomu energii, żeby sobie z tym stresem poradzić. Być może jego część wynikała z tzw. rezonansu limbicznego z emocjami dziecka, czyli zjawiska, które powoduje, że nasz układ limbiczny automatycznie staje się mocno pobudzony w reakcji na czyjeś pobudzenie. Układ limbiczny to miejsce w mózgu, w którym są emocje. Mówiąc w uproszczeniu – reaguje np. złością na czyjąś złość. To automat. Mechanizm wbudowany w nasze mózgi i służący ludzkiemu przetrwaniu. Tyle że pod wpływem napięcia czasem idzie w złą stronę. Jeśli przejmuje kontrolę, my tę kontrolę tracimy.

Dlaczego nie warto krzyczeć na dziecko, strofować go, grozić mu karą?

Co się dzieje w mózgu dziecka, kiedy robi to wszystko, czego nie chcą dorośli – broi, robi kolejny raz to samo, choć „wie, że nie wolno”, wbiega na ulicę, stwarza zagrożenie dla siebie lub innych, krzyczy, marudzi, ociąga się z wyjściem, bije, kłamie, nie słucha…?
Z dużą dozą prawdopodobieństwa dowodzenie przejął u niego właśnie mózg limbiczny w połączeniu z tzw. mózgiem gadzim (czyli pniem mózgu, który zarządza pobudzeniem). Jeśli twoje dziecko jest małe (poniżej 3 roku życia,) jego kora nowa, czyli część mózgu odpowiedzialna za racjonalne myślenie i rozsądek, dopiero się rozwija. Jeśli jest starsze, część tych zachowań to wyraz tzw. reakcji walki lub ucieczki, w której często kora nowa się wyłącza. Wynika to z przeciążenia stresem i z braku energii, by sobie poradzić, wykorzystując samokontrolę. Stresory mogą być różne. Części z nich możesz w ogóle nie dostrzegać, ponieważ dla ciebie mogą w ogóle nie być stresorami.

Przeczytaj o tym, co stres powoduje u dzieci: Jak działa stres? Jak wpływa na mózg? Rozmowa z Natalią Fedan – psycholożką i trenerką metody Self-reg

Jeśli rzeczywiście jest to reakcja walki lub ucieczki, swoim krzykiem, strofowaniem, groźną miną, postawą ciała, a nawet zbędnymi słowami możesz wywołać jeszcze większy stres i pogłębić ten stan. W tym momencie dziecko polega głównie na sygnałach niewerbalnych, bo mózg limbiczny jest lepszy w odczytywaniu mowy ciała niż słów. Dodatkowo może czuć, że traci kontakt z tobą, że wasza relacja się psuje, a to jest olbrzymim stresorem. Być może na chwilę dziecko przestanie nawet robić to, co robiło. Pozornie się uspokoi. Jest to stan zamrożenia – jeszcze głębsza reakcja stresowa. I choć kiedyś się kończy, to przyczyny stresu nie znikają. Co więcej, twoja reakcja ten stres nasila. To może prowadzić u was obojga do błędnego koła stresu, do utknięcia w nadmiernym pobudzeniu, blisko reakcji walki lub ucieczki. A to będzie wciąż zużywać wasze rezerwy energii. W końcu może jej nie starczyć, by włączyć procesy regeneracji. Trochę tak, jakbyście nie mieli dość paliwa, by dojechać do stacji benzynowej. Trudne zachowania dziecka w takim stanie mogą się powtarzać, co wywoła reakcję dorosłego… I tak w kółko.

Jak przerwać błędne koło stresu?

1. Spróbuj odzyskać spokój

Policz do dziesięciu. Weź kilka oddechów i skup się tylko na nich. Świadomie rozluźnij napięte mięśnie. Wyjdź na moment (uprzednio zadbawszy o bezpieczeństwo dziecka). Napij się herbaty. Powąchaj ulubione perfumy. Znajdź jakikolwiek inny sposób, żeby samemu odzyskać spokój i przywrócić działanie „mózgu myślącego”, czyli kory nowej.
Spróbuj ukoić dziecko, pomóż mu odnaleźć wewnętrzny spokój. Może czasem wystarczy łagodny ton głosu, przytulenie, kołysanie, masaż pleców. Co pomagało mu się uspokoić, kiedy było malutkie? Być może zadziała i teraz! A jeśli twoje dziecko niełatwo było kiedyś uspokoić, poszukaj tego przyczyn (być może u podłoża leżą np. trudności z integracją sensoryczną lub problemy zdrowotne).

2. Przeformułuj zachowanie dziecka

Większość dzieci wcale nie chce postępować wbrew rodzicom i innym ważnym dla nich dorosłym. Większości ludzi zależy przecież na akceptacji, przynależności. Jeśli dziecko zachowuje się nie tak, jak byśmy chcieli, prawdopodobnie nie jest w stanie zachować się inaczej. W reakcji stresowej po prostu nie ma kontroli nad tym, co robi. Choć nierzadko dzieci są w stanie znaleźć jakieś „racjonalne” wyjaśnienie swojego zachowania, często jest ono tworzone na potrzeby rodzica, który o takie wyjaśnienie prosi. Dlatego warto sięgnąć głębiej – przyjrzeć się, jaka część naszych emocji wynika z zachowania dziecka, jaka z własnego stresu, zmęczenia, innych wydarzeń, przekonań na temat siebie, innych i świata oraz tego, co się powinno. Nie warto ulegać poczuciu winy, ono często jeszcze bardziej wyczerpuje, i popatrzeć łagodniej – na siebie i na dziecko.

3. Zostań tropicielem stresu

Poszukaj przyczyn. Tych nieoczywistych. Stuart Shanker proponuje pytania: dlaczego i dlaczego teraz. Pierwsze z nich pomaga znaleźć przyczyny ogólnie podwyższonego poziomu pobudzenia i stresu oraz niskiego poziomu energii – co się wydarzyło dzisiaj, co się działo w ciągu tygodnia, jak ogólnie oceniasz poziom stresu i energii u siebie i u dziecka. Drugie z pytań służy temu, by poszukać bodźców, które przeważają szalę.
Shanker proponuje szukać stresu w pięciu obszarach: biologicznym, emocjonalnym, poznawczym, społecznym i prospołecznym. Warto pamiętać, że każdy z nas jest inny, więc to, co jest stresorem dla twojego dziecka, tobie może się wydawać zupełnie banalne. Ale to jego wewnętrzny świat. Spróbuj popatrzeć jego oczami.

4. Zredukuj stres u dziecka

Kiedy już odkryjesz przynajmniej część stresorów, zastanów się, które możesz zredukować. Gdy dziecko jest w reakcji walki lub ucieczki, zwykle najszybciej pomaga redukcja stresorów biologicznych, na przykład przygaszenie światła, ściszenie wszystkich dźwięków, nakarmienie dziecka, masaż, utulenie i ukołysanie. Czasem zabawa i rozluźnienie atmosfery śmiechem, czasem spokojny ton głosu.

Uwaga! Reklama do czytania

Uwaga! Złość

Jak zapanować nad reakcją na złość?

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

5. Buduj u siebie i u dziecka świadomość związaną ze stresem

Kiedy już oboje odzyskacie spokój, zastanów się (lub zastanówcie się wspólnie), jakie są wasze stresory, co wam pozwala rozróżnić stan wewnętrznego spokoju od samokontroli czy opanowania, czy wiecie, kiedy kontrolę przejmuje mózg gadzi i ssaczy (czyli pień mózgu i układ limbiczny). Dla niektórych z nas to może być sporym wyzwaniem, zwłaszcza jeśli jesteśmy w błędnym kole stresu. Najprościej zacząć od ciała: jak ono się czuje, czy jest rozluźnione, czy napięte do granic możliwości, jest jak mięciutka przytulanka czy jak robot?

6. Buduj strategie odzyskiwania energii i spokoju

To, czy trudności i problemy postrzegamy jako wyzwanie, czy zupełnie nas one obezwładniają, zależy od poziomu zasobów energii, jakie mamy. Skąd ją czerpać? Przede wszystkim z dbania o ciało – o dobrą dietę, sen, wystarczającą ilość ruchu fizycznego. Z przyjemnych bodźców dla zmysłów. Z miłych emocji – radości, miłości, odczuwania akceptacji, satysfakcji (warto nauczyć się ich szukać i je wytwarzać). Z odpowiednich wyzwań poznawczych – nie za łatwych i nie za trudnych. Z bycia w towarzystwie osób, które lubimy, które kochamy i z którymi czujemy się dobrze i bezpiecznie. Z odkrywania coraz większych możliwości cieszenia się wspólnym życiem. Zamiast krzyku, łez, strofowania i kar.

Avatar photo

Autor/ka: Natalia Fedan

– anglistka i psycholożka. Potrójna mama “weteranka” – najstarszy syn ma 19 lat, córka 17, a najmłodszy syn 6 lat. Facylitatorka Self-Reg i pierwsza w Polsce propagatorka tego podejścia. Wciąż w drodze i w poszukiwaniach, w ciągłej pracy nad sobą, by być coraz lepszą wersją siebie. Jej miłością oprócz rodziny są książki i nauka. Wysoko wrażliwa, wysoko empatyczna i wysoko refleksyjna, wykorzystuje te cechy, by pomagać rodzicom w ich rodzicielskich ścieżkach.

1 odpowiedź na “Dlaczego nie warto krzyczeć na dzieci i co zrobić, żeby tego nie robić”

Świetny artykuł. A co w sytuacji kiedy 15 mies dziecko psoci z uśmiechem na ustach. Patrzy na mnie uśmiecha się stojąc obok psiej miski z wodą, paluszkiem pokazuje nununu i hyc probuje rozlać wodę. Sto razy tłumaczymy, uśmiechamy przytulamy, zabieramy dziecko od miski. Ale za setnym razem czasami zaczynamy się złościć. Tłumaczyć? Co robić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.