Kategorie
Wychowanie

Jak urządzić pokój dziecka według największych dziecięcych pedagogów – Montessori, Korczaka, Dunin-Wąsowicz?

Dobrze zagospodarowania przestrzeń dziecka jest ważnym czynnikiem wpływającym na jego prawidłowy rozwój. Najbardziej znana teoria dotycząca przestrzeni została stworzona przez Marię Montessori. Jasno określone zasady zebrane pod hasłem „przygotowane otoczenie” mogą być dla nas wskazówkami, jak urządzić pokój dziecka czy salę przedszkolną. Jednak nie tylko Montessori rozumiała znaczenie otoczenia, w jakim wychowuje się dziecko. Wypowiedzi na ten temat znajdziemy w wielu publikacjach różnych autorów. A zacznijmy od polskich – Janusza Korczaka i Marii Dunin-Wąsowicz.

Korczak bardzo stanowczo, swoim zwyczajem, mówi o tym, jak wielką krzywdę robimy dziecku skazując go na przebywanie w wystylizowanych pokojach i „wylizanych” ogrodach. Pozwolę sobie na cytat, bo trudno oddać moc jego słów inaczej:

„Jeśli pokój dziecinny, wbrew naszym zakazom, tak często bywa warsztatem i składem rupieci, więc materiału do wykonywania zamierzonych robót, czy nie w tym kierunku należy zwrócić poszukiwania? Może do pokoju małego dziecka potrzeba nie linoleum, a fura zdrowego żółtego piasku, spora wiązka patyków i taczka kamieni? Może deska, tektura, funt gwoździ, piła, młotek, tokarnia byłaby milszym podarkiem niż „zabawa”, a nauczyciel rzemiosł pożyteczniejszy niż mistrz gimnastyki czy pianina. Ale trzeba by z dziecinnego pokoju przepędzić szpitalną ciszę, szpitalną czystość i obawę o zadrapanie palca”. – Janusz Korczak „Prawo dziecka do szacunku”.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Pokój dziecka jako warsztat

Oczywiście jest to dość radykalne podejście, jednak warto zwrócić uwagę na porównanie jakiego używa autor. Pokój dziecka nazywa warsztatem. Podobnie jak Maria Dunin-Wąsowicz w świetnej, wciąż aktualnej książce z 1972 r. „O dobrej zabawie”. Uwagi na temat dziecięcej przestrzeni uznała za tak ważne, że od nich zaczyna całą publikację. I nadaje im właśnie tytuł: „Warsztat własny – choćby ciasny”. W przeciwieństwie do Korczaka nie skupia się jednak tylko na zabawie i potrzebie twórczego działania, ale rozszerza pojęcie warsztatu na całą organizację przestrzeni. Warsztat to przecież miejsce, w którym nie ma niepotrzebnych, zniszczonych narzędzi (popsutych zabawek), a każdy przedmiot ma swoje miejsce, ułożone według logicznego porządku (pojazdy stoją w garażu, lalki mieszkają w domku). I wbrew pozorom ta logiczna segregacja jest bardzo bliska dzieciom. Nic nie jest bardziej frustrujące niż pośpieszne porządki (czynione przez rodziców tuż przed wyjściem z domu czy przyjściem gości), podczas których miś ląduje pod ciężarówką, a w „salonie” domku pojawia się betoniarka. Dunin-Wąsowicz twierdzi, że od tego, w jaki sposób urządzimy kącik czy pokój dla dziecka zależy, czy przejmie odpowiedzialność za własne rzeczy, czy będzie starało się utrzymać tam porządek bez ponaglania. W dobrym warsztacie wszystko łatwo znaleźć. Dziecko dość szybko może nauczyć się, że sprzątanie po „robocie” jest po prostu bardzo praktyczne.

pokoj14

Inne porady na ten temat, zawarte w książce „O dobrej zabawie”, są zadziwiająco spójne z tym, co znamy z założeń pedagogiki waldorfskiej i montessoriańskiej, mimo iż całościowe podejście do wychowania dzieci w latach 70-tych w Polsce było przecież zgoła odmienne. Zamiast więc opisywać każde założenie z osobna, postanowiłam zrobić listę porad, które wynikają z lektury książek „O dobrej zabawie” Marii Dunin-Wąsowicz, „Dziecko Świata” Susan Stephenson i „Domy dziecięce” Marii Montessori, a także artykułów: Pokój dziecka według Marii Montessori” i Pokój dziecka według pedagogiki waldorfskiej”.

Własny kącik

Stworzenie dziecku wydzielonej przestrzeni jest ważne z kilku powodów. Zanim do nich przejdziemy, jedno wyjaśnienie. Nie chodzi tutaj o to, aby każde dziecko miało swój pokój. Czasem jest to po prostu niemożliwe. Ważne jednak, aby stworzyć coś w rodzaju „kącika”, miejsca wyraźnie wydzielonego z większej przestrzeni (dużego pokoju, sypialni rodziców czy pokoju dzielonego z rodzeństwem), o którym dziecko będzie mogło decydować, przechowywać swoje ulubione skarby czy schować się, gdy ma taką potrzebę. Przykładem takiego kącika są zabudowane łóżka lub różnego rodzaju namioty. A dlaczego to jest takie ważne? Po pierwsze – o wyglądzie takiego miejsca powinni decydować jego właściciele, czyli dzieci. To świetna lekcja samodzielności (co jest ważne zarówno dla Montessori, jak i Steinera), ale przede wszystkim wyraz szacunku dla odrębności małego człowieka. Po drugie – dziecko powinno mieć miejsce, gdzie obowiązuje zakaz wstępu „buldożerom”. Budowle wznoszone przez kilka kolejnych dni doskonale uczą cierpliwości, wytrwałości, dążenia do celu. Zabawa rozwija się, ewoluuje, zmienia kierunek. To z kolei doskonała pożywka dla wyobraźni i kreatywności. W jaki sposób dziecko ma się nauczyć tego wszystkiego, gdy codziennie słyszy – „To jest świetne, ale teraz czas sprzątania”. To szczególnie ważne w dzisiejszych czasach, gdzie dzieci od małego przyzwyczajane są do przeskakiwania z tematu na temat, od zabawki do zabawki, z bajki na bajkę. Wszystko dzieje się szybko, wszystko robimy po łebkach. Brakuje nam (dorosłym, a co dopiero dzieciom) cierpliwości i łatwo wybieramy bylejakość.  Doceńmy więc dziecięcy upór i wytrwałość. Nie musimy oddawać im całej wspólnej przestrzeni – wyznaczony „warsztat” (część pokoju dziecka, nie całość) powinien być jednak takim placem budowy z zakazem wstępu dla dorosłych.

pokoj10

Żeby do wszystkiego można było sięgnąć

Wszyscy pedagodzy zgodnie potwierdzają, że pokój nie jest urządzoną raz na zawsze przestrzenią. Zmieniają się potrzeby i możliwości dziecka, z czasem dochodzą specyficzne zainteresowania. To wszystko powinno mieć odzwierciedlenie w jego otoczeniu. I nie chodzi tu tylko o zestaw mebli. „Przygotowane otoczenie” Marii Montessori oznacza, że dziecko powinno mieć dostęp do wszystkiego, co znajduje się w jego pokoju. Co oznacza w praktyce, że ściany pokoju rocznego dziecka na wysokości powyżej metra są zazwyczaj puste. Często stosuje się materac na podłodze (czy na samym stelażu dla lepszej wentylacji), na który dziecko może swobodnie wejść. Wszystkie zabawki rozlokowane są na tackach, w pudłach i koszach, które łatwo opróżnić, wysypując wszystko na dywan. W późniejszym wieku to rozwiązanie okazuje się mało praktyczne, bo szukając jednej, konkretnej zabawki, trzeba przegrzebać się przez stos innych, ale dla młodszego dziecka sam moment wysypywania jest nie lada atrakcją – dźwięk temu towarzyszący, ilość zabawek, wciąż na nowo odkrywanych.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!
pokoj11

No, ale właśnie – to co jest dobre dla malucha, będzie utrudnieniem dla starszaka. Przychodzi moment, gdzie dziecko dostaje pierwszą półkę, na której ustawia swoje zabawki według określonego (wybranego wspólnie z rodzicami lub samodzielnie) schematu. W pokoju mojego syna jest więc garaż na autka, ZOO na zwierzątka, a klocki umieszczone są pod dźwigiem. Oczywiście nie zawsze taki podział wydaje się dzieciom oczywisty. Być może mają swoją metodę, np. wszystkie żółte zabawki chcą trzymać razem (nie spotkałam się z takim podejściem, ale na pewno starałabym się je uszanować).

Miejsce na książki i do nauki

Maria Dunin-Wąsowicz radzi, aby książeczki stawiać na najwyższej półce, tak aby dziecko sięgając po nie musiało stanąć. To, i przykaz, aby dziecko czytało książkę tylko i wyłącznie przy stoliku, jest być może pewnym archaizmem, ale nawet gdy pozwalamy dzieciom przeglądać książki na podłodze warto stopniowo uczyć je, jak się z nimi obchodzić z szacunkiem. Jak słusznie zauważa autorka „O dobrej zabawie” książka położona przy piłkach siłą rzeczy zostanie „skopana”. W pedagogice waldorfskiej podkreśla również wagę wspólnego czytania na głos. W pokoju (lub po prostu w domu) powinno znaleźć się więc na to miejsce.

pokoj20

Gdy nasze dzieci idą do szkoły, myślimy jakie biurko im wybrać, jaką szafę. Przypomnieć więc muszę, że dzieci w wieku szkolnym są już na tyle duże, że potrafią, przynajmniej w jakimś stopniu, zaprojektować własną przestrzeń (co potwierdzają setki godzin warsztatowych, jakie przeprowadziłam) i można, a nawet trzeba, wciągnąć je w urządzanie ich pokoju.

Kontakt z naturą

To, co rzuca się w oczy gdy wchodzimy do przedszkola waldorfskiego lub montessoriańskiego, to naturalne materiały – drewniane meble i zabawki, szmaciane lalki i tkaniny o różnych funkcjach, wiklinowe kosze, dekoracje z roślin, a także pudełka wypełnione kasztanami, szyszkami, kamykami do zabawy. Pedagogika waldorfska podkreśla znaczenie rozwoju zmysłów, w tym dotyku – materiały powinny być autentyczne, oddające właściwy ciężar, temperaturę i fakturę przedmiotów. Plastikowy młotek jest oszustwem, bo nie da się nim przybić gwoździa, nie czuć jego wagi, nie uczy prawidłowego obchodzenia się z narzędziami. A z kolei luźne materiały, takie jak szyszki, kamienie czy nieregularne kawałki drewna, zgodnie z teorią luźnych części Simona Nicholsona, poza zmysłem dotyku, świetnie rozwijają wyobraźnię i zachęcają do kreatywności. Nie mówiąc już o ćwiczeniu umiejętności manualnych, jeśli z tych elementów są konstruowane nowe zabawki.

pokoj13

Rotacja zabawek

W warsztacie nie ma niepotrzebnych rzeczy. Zabawki popsute „zarażają” te „zdrowe” – pisze Maria Dunin-Wąsowicz. Dziecko nie może być bombardowane zbyt dużą ilością bodźców – głoszą zwolennicy Rudolfa Steinera. Dziecko bawi się ograniczoną liczbą zabawek w jednym czasie, nie należy wyciągać ich więcej niż jest to potrzebne – potwierdza Susan Stephenson. Wielu pedagogów proponuje rotację zabawek. Jeśli widzisz, że dziecko nie bawi się już określoną zabawką po prostu ją schowaj. Za jakiś czas zostanie na nowo odkryta i być może wróci na główne miejsce. Czasem można również zaproponować dziecku do zabawy zabawki z najwcześniejszego okresu. Wyobrażacie sobie do czego czterolatek może użyć grzechotki? Być może stworzy z niej magiczny dzwonek przywołujący wróżki lub część dźwiękowego kulodromu…

Uwaga! Reklama do czytania

Smok

Czy zawsze trzeba się dzielić? NIE!

Błoto

Czy dziewczynkom nie wolno tego co chłopcom? NIE!

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Meble

Wszyscy są zgodni co do tego, że meble w pokoju dziecięcym powinny być dostosowane do ich wieku. Dodam jeszcze, że również do potrzeb. Nie róbmy z pokoju dziecka graciarni, nie wstawiajmy stolika, który „przyda się, jak będzie starszy”, czy łóżeczka, które dostaliśmy „na zaś”. Przychodzi jednak moment, gdy stolik jest niezbędny, nawet jeśli dziecko i tak głównie korzysta z głównego stołu w domu. W pokoju powinno być miejsce na papier, farby, kredki i inne przybory plastyczne, co zachęci dziecko do twórczych działań (tak ważnych dla rozwoju według Rudolfa Steinera).

pokoj-15

Ruch

W tym temacie książka „O dobrej zabawie” ewidentnie nie przechodzi próby czasu. Dla jej autorki wszelkie zabawy z piłką, bieganie, skakanie, podciąganie czy wspinaczka są po prostu niedopuszczalne w domu i „wyrzuca” je na podwórko. Dziś mamy więcej możliwości urządzenia pokoju dziecka i całego mieszkania tak, aby pozwoliło na zabawy ruchowe. Co więcej – dziś wręcz mamy obowiązek do zachęcania dzieci do ruchu, a nie zawsze mamy możliwość wypuścić dzieci na dwór. Można więc pomyśleć o drabinkach, huśtawkach, linach do podciągania, równoważniach. Minimalistyczny wystrój mieszkania sprzyja nawet grze w piłkę, choć oczywiście należy tu, jak wszędzie, zachować zdrowy rozsądek. Niemniej jednak uważam, że nawet najciekawsza domowa „sala gimnastyczna” nie powinna zastępować wspólnych wypadów na zewnątrz. Najlepiej na łono natury, gdzie można przy okazji nazbierać nowych materiałów do zabaw – kasztanów, kamieni, patyków…

Foto: pracowniak.pl

Avatar photo

Autor/ka: Anna Komorowska

Mama, partnerka, architektka krajobrazu, pedagożka i publicystka. Autorka książki „Ścieżka bosych stóp. Trzy drogi do naturalnych placów zabaw". Wspólnie z Michałem Rokitą prowadzi pracownię k., gdzie projektuje place zabaw, ogrody szkolne i przedszkolne, wystawy i instalacje tymczasowe dla dzieci. Od 2009 r. na stałe współpracuje z „Zielenią Miejską”, gdzie pisze o... placach zabaw. Właśnie pracuje nad 102. projektem. Przed emeryturą planuje zrobić 700.

1 odpowiedź na “Jak urządzić pokój dziecka według największych dziecięcych pedagogów – Montessori, Korczaka, Dunin-Wąsowicz?”

My postawiliśmy na bardzo żywy kolorowy pokój, bo przecież to bardzo ważne, żeby stymulować wzrok niemowlaka. Dlatego mamy dużo motywów zwierzęcych i bajkowych. A jak Tosia już podrośnie to chcemy urządzić jej kącik z książeczkami i może zawiesić jakąś huśtawkę, drabinki, żeby dziecko miało trochę więcej ruchu. Narazie szukam inspiracji, bo już nie mogę się doczekać kupowania tych wszystkich pięknych zabawek i akcesoriów dla starszych dzieci :D
Znalazłam ostatnio kilka fajnych pomysłów tutaj https://noskinoski.pl/ i baaaardzo polecam tę stronę! Polskie zabawki, z atestami, bezpieczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.