Gratuluję – właśnie przebrnęłaś przez stek bzdur, które z pewnością docierają do ciebie różnymi kanałami komunikacji.
Urlop macierzyński to żart!
Zacznijmy od krzywdzącego, acz prawdziwego sformułowania – o urlopie macierzyńskim. Na hasło urlop większość z nas reaguje entuzjastycznie – to przecież wakacje, odpoczynek, drinki pod palmą. Matka cały dzień leżąca na kanapie i przeglądająca magazyny modowe, do znudzenia… A w domu – wystarczy rzucić maluchowi kilka zabawek na podłogę i oddać się rozkoszy odpoczywania… Z takich wyobrażeń bierze się późniejsza stygmatyzacja i dzielenie na matki lepsze (pracujące) i gorsze, mniej ambitne, z kaszką w głowie zamiast mózgu (czyli te „siedzące w domu”).
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Ukłony w stronę matek
„Siedzenie w domu” to wybór. Ma swoje dobre i złe strony. Dobre znamy wszyscy – to więź z dzieckiem i obecność przy nim w każdym najważniejszym momencie. Z takim argumentem trudno dyskutować. O złych stronach mówi się rzadziej, choć to właśnie one powodują, że kobieta wybierająca dom w pewnym momencie może stracić grunt pod nogami – bo gdy jesteś nauczycielką, psychologiem, sprzątaczką, kucharką i negocjatorką w jednym, czasem przepalają się bezpieczniki. I najzdrowiej jest wówczas zarządzić czas ewakuacji. Oddać malucha w ręce kogoś zaufanego i zrobić coś dobrego dla siebie. Choćby to miał być godzinny spacer wokół najbliższego miejskiego parku.
Przede wszystkim warto jednak uświadomić społeczeństwu, że „siedzenie w domu” to wybór co najmniej tak samo heroiczny, jak macierzyństwo współdzielone z pracą. Żaden z tych scenariuszy nie jest lepszy od drugiego i każdy z nich wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami. Tak, wielkim krokiem było umożliwienie kobietom kilkadziesiąt lat temu powrotu do pracy po urodzeniu dziecka. Nie, nie wszystkie muszą chcieć z tego przywileju korzystać. Urlop macierzyński, choć fatalnie nazwany, służy wreszcie temu, by kobieta mogła stanąć przed wyborem. Który z pewnością nie jest łatwy.
Uwaga! Reklama do czytania
Książki z Serii Rodzicielskiej
18 konkretnych książek, które ułatwiają rodzicielstwo.
Dlatego właśnie matkom „siedzącym w domu” (i wszystkim innym) należą się przede wszystkim ukłony – za wysiłek, jaki wkładają w swoją pracę i ponadprzeciętną organizację. Kto, jeśli nie one, ogarnąłby ten domowy chaos?
Bo choć niekiedy ich wysiłek jest niewidoczny i mogłoby się wydawać, że całe dnie spędzają na pudrowaniu noska, w rzeczywistości wykonują najtrudniejszą pracę na świecie. Nieodpłatna praca kobiet wyceniana jest w naszym kraju na około 2100 zł netto.
4 odpowiedzi na “Matki „siedzące w domu” z dzieckiem?”
O dom i o dzieci każdy musi zadbać . Nieważne czy rodzice pracują czy nie. To jest każdego obowiązek.
Mamy, które pracują też muszą dbać o dom i dziecko, w praktyce wyglada to tak, że mają znacznie mniej czasu i muszą być bardziej zoorganizowane.
2100 zł?! Ja mam 1026,93 zł na rękę (po wielkich „walkach” w OPS). „Siedzę” na utrzymaniu Męża, bo żeby mieć dziecko, musiałam zrezygnować z pracy (stres uniemożliwiał poczęcie). Ten kraj w ogóle nie wspiera Matek chcących być ze swoimi Maluszkami. Matka, która chce, powinna mieć prawo być z dzieckiem do 3 r.ż. – to buduje więź i wpływa na rozwój dziecka – i powinna mieć zapewniony dochód z tego tytułu na odpowiednim poziomie. Gdyby nie Mąż, to nie mielibyśmy za co mleka i pampersów kupić, nie mówiąc o innych potrzebnych przy Maluszku rzeczach. Państwo powinno lepiej wspierać kobiety decydujące się na macierzyństwo. Rzeczywistość ma się nijak do tej propagandy głoszonej w TVPiS. Tak naprawdę „bezrobotnej” matce dziecka w Polsce nic się nie należy, a bycie Mamą to niekiedy praca na 3 etaty.
Szanuję wybór każdego, ale tak jak już ktoś wcześniej wspomniał kobiety decydujące się na macierzyństwo i pracę muszą być jednak bardziej zorganizowane i również dbają o dzieci dom i wszystkie te rzeczy, o których mowa w artykule. I owszem należy się wynagrodzenie za „prace ” w domu w dzieckiem, ale kobiety, które decydują się na pracę zawodową i macierzyństwo powinny dostać dodatek w takiej samej wysokości jak te kobiety, które decydują się zostać w domu z dzieckiem. Żyjemy jednak w PL i na równość nie ma sznas. I doleje oliwy do ognia, emerytura jednak z czegoś się musi zebrać ( choćby na papierze).