Rozwój małego dziecka jest dość skomplikowany. Zmiany motoryczne to prosta sprawa, widoczna gołym okiem – trzymanie główki, przewracanie się, raczkowanie, a wreszcie chodzenie, czyli kolejne kamienie milowe oczekiwane z ekscytacją przez prawie każdego rodzica. Zmiany emocjonalne są jednak dla dorosłych po pierwsze mniej zrozumiałe, po drugie mniej widoczne. Szczególnie gdy rozwój psychiczny dziecka nie synchronizuje się z jego rozwojem fizycznym.
Jak zrozumieć małe dziecko
Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem
Warto zdać sobie sprawę, że proces rozpoznawania emocji oraz uczenie się radzenia sobie z nimi jest długotrwały. Gdy chodzi o rozwój umiejętności motorycznych takich jak chodzenie, bieganie, posługiwanie się sztućcami, mamy znacznie więcej rodzicielskiej cierpliwości i wyrozumiałości, niż gdy trzeba zmierzyć się z rozwojem emocjonalnym. A dziecko przeżywa emocje często znacznie intensywniej niż niejeden dorosły. Jednak odkrywania źródeł frustracji czy umiejętności radzenia sobie z emocjami w taki sposób, aby nie ranić innych, będzie się uczyć jeszcze przez wiele lat.
Mózg a emocje
Fizjologiczne zmiany zachodzące w mózgu pod wpływem emocji to skomplikowane procesy. Bierze w nich udział jego najstarsza część, tak zwany mózg gadzi, a reakcje na bodźce (stresory) są wręcz mechaniczne: przyspieszone tętno, oddech, pocenie się, rumieńce itp. Szczególnie chwile powodujące poczucie zagrożenia uruchamiają pierwotne, biologiczne reakcje, których efektem może być próba walki lub ucieczki. Rozpoznawanie emocji wiąże się z rozwojem płatów przedczołowych mózgu. Proces ten zaczyna się dopiero po urodzeniu i jest długotrwały, wedle różnych źródeł może trwać do dwudziestego, a nawet czterdziestego roku życia. To właśnie w tych obszarach mózgu powstają mechanizmy kontrolujące i hamujące zachowania społecznie nieakceptowane. I choć już przedszkolak ma świadomość, że jego emocje wpływają na zachowanie innych osób oraz dostrzega ich emocje, nie zawsze jest w stanie powstrzymać swoje naturalne reakcje stresowe. Z wiekiem dzieci uczą się, że nie każda spontaniczna reakcja jest dopuszczalna. Jednak wiele zależy od intensywności doświadczanego bodźca. Czasem nawet starsze dzieci, te “ułożone”, z grupy niesprawiających problemów, w wyniku silnego stresu, poczucia zagrożenia, zawstydzenia mogą zaskoczyć swoją reakcją. Niestety, zdarza się to również dorosłym…
Uwaga! Reklama do czytania
Seria Niuniuś. Książki o emocjach małego dziecka
Historyjki obrazkowe dla najmłodszych, których bohaterami są urocza świnka i jej rodzice. Pełne humoru opowieści o codzienności, które dają wytchnienie, służą oswojeniu lęków i ułatwiają radzenie sobie z trudnymi emocjami.
Książki o rozstaniu i rozwodzie: wsparcie dla dzieci i dorosłych
Książki o rozstaniu i rozwodzie dostępne w naszej księgarni mają na celu wspieranie całej rodziny. Bez względu na wiek, każdy członek rodziny znajdzie tutaj coś, co pomoże mu lepiej zrozumieć własne uczucia i odnaleźć nową równowagę. Dzięki literaturze można odkryć, że nawet po rozstaniu możliwe jest stworzenie szczęśliwego, pełnego wsparcia środowiska dla dziecka.
Przeczytaj: Jak działa stres? Jak wpływa na mózg? Rozmowa z Natalią Fedan – psycholożką i trenerką metody Self-reg
Co zatem może zrobić rodzic, aby pomóc dziecku w trudnym procesie dojrzewania emocjonalnego?
1. Budować relację
Niejednokrotnie rodzice, szczególnie mamy, zastanawiają się, dlaczego to właśnie przy nich dzieci mają największe wybuchy złości, histerii, a czasem agresji. To nic innego jak objaw bezpiecznej relacji. Psychologowie stworzyli pojęcie „ufnego przywiązania”, czyli takiej relacji dorosłego z dziećmi, aby stał się on dla nich „bezpieczną bazą”. Rodzice reagujący na płacz dziecka, poświęcający mu uwagę, ale i obserwujący jego intencję i poznający jego wewnętrzny świat, traktując go jako osobną istotę – z troską i miłością, powodują, że czuje się ono „godne miłości i uwagi”, dorasta w przekonaniu, że może liczyć na innych oraz prosić o pomoc. W przyszłości wpływa to na większą odporność psychiczną, gdyż ufna relacja dziecka z dorosłym stymuluje rozwój płatów przedczołowych.
[natuli2]
2. Spojrzeć na siebie krytycznym okiem
Dzieci uczą się w dużej mierze przez przykład, dlatego warto przyglądnąć się własnym reakcjom na stresujące sytuacje. Czy trzaskamy drzwiami? Podnosimy głos? Jeśli tak, możemy mieć pewność, że podobne działania zaobserwujemy u naszej latorośli.
Dodatkowo warto zdać sobie sprawę, że pierwsze próby radzenia sobie z emocjami u dziecka są silnie zależne od emocjonalnych reakcji dorosłego. Dobrze, gdy ten przejmuje emocje dziecka i pomaga mu je załagodzić. To właśnie od reakcji opiekuna, szczególnie na wczesnym etapie życia (niemowlęctwo, małe dziecko) zależy, jak dalej potoczy się emocjonalny wybuch: czy zostanie opanowany, czy podsycony równie emocjonalną reakcją dorosłego.
Nie chodzi tu absolutnie o nieokazywanie emocji. To niemożliwe i grozi niekontrolowanym wybuchem. Jednak świadomi swoich słabości możemy szukać takich rozwiązań, które pokażą naszym dzieciom, jak przeżywać nawet bardzo trudne sytuacje, nie raniąc innych.
3. Reagować w zależności od sytuacji
Agresywne zachowania dziecka zdecydowanie wymagają konkretnej reakcji dorosłego. Nie zgadzamy się na bicie, kopanie i gryzienie. Ważne, aby komunikat był krótki, ale stanowczy. Dzieci mocno reagują na bodźce niewerbalne. Powiedziane słodkim tonem „nie” może zostać zrozumiane opacznie i nie przynieść efektu. W zależności od sytuacji reakcje bywają różne. Nawet porozumienie bez przemocy (NVC) dopuszcza tak zwane obronne użycie siły. Bo gdy maluch wybiega na ulicę, nie ma czasu na empatyczne rozumienie jego potrzeb i dyskutowanie o słuszności takiego posunięcia. Podobnie, gdy zdenerwowany kopie czy bije inne dziecko lub dorosłego. Zatrzymanie ręki czy nogi to nie przemoc, ale brak zgody na zadawanie bólu innemu człowiekowi, wraz z jasnym komunikatem niezgody na takie zachowanie. Często dyskusja w takim momencie nie jest możliwa, pozostanie zatem nazwanie emocji (np. „Jesteś zezłoszczony, bo… lecz nie możesz krzywdzić innej osoby”).
Już od najmłodszych lat można z uważnością wykrywać stresory, które powodują trudne emocje u naszego dziecka. Ich odkrycie, poznanie i odpowiednie reagowanie na ich obecność są kluczem do osiągnięcia samoregulacji, pomagającej w dobrym funkcjonowaniu przez całe życie, nie tylko w dzieciństwie.
4. Nazywać emocje
Tu znów wracamy do faktu, iż łatwiej nam jest towarzyszyć dzieciom w rozwoju motorycznym i poznawczym niż emocjonalnym. W zabawach nazywamy części ciała, uczymy nazw kolejnych przedmiotów, naśladujemy dźwięki wydawane przez zwierzątka czy uczymy posługiwania się nożem i widelcem. Często zapominamy jednak, jak ważna jest umiejętność nazywania emocji. Dzięki wsparciu dorosłego dziecko uczy się określać, a co za tym idzie – prawidłowo reagować na ogarniające je fale emocji. Bo emocje nie są ani dobre, ani złe. Po prostu są. A nazywanie ich pomaga w dobraniu odpowiedniej strategii rozładowania ich i radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
5. Zadbać o aktywność fizyczną
Swobodna zabawa i nieskrępowana aktywność fizyczna to narzędzia pomagające w pracy z emocjami. Podobnie jest przecież u dorosłych – aktywność fizyczna pomaga w walce ze stresem i wydziela zbawienne endorfiny. U dzieciaków do rozładowania emocji przydają się też tak zwane siłowanki: bitwy na poduszki, przepychanki, wspólne harce i tańce itp.
Uwaga! Reklama do czytania
Uwaga! Złość
Jak się złościć nie krzywdząc?!
Niezwykła książka o złości, akceptacji i trudnych momentach.
6. Zadbać o siebie
Cierpliwość i wydajność rodzica mają swoje granice. Bo choć kocha on swoje dziecko na śmierć i życie, to czasem granice wytrzymałości wydają się być niebezpiecznie blisko. Wspieranie dziecka w rozwoju emocjonalnym bywa bardzo wyczerpujące. Dlatego tak ważne jest zadbanie o siebie, co przy okazji jest dobrym przykładem dla malucha, że o siebie, swój komfort, swoje zdrowie i regenerację należy dbać. Warto czasem znaleźć zmiennika choćby na chwilę: jedno popołudnie, wieczór, a może weekend, aby złapać oddech i naładować akumulatory. Dobrze jest mieć swoje strategie na trudne emocje, swoim przykładem pokazać dzieciom, jak sobie z nimi radzić, nie krzywdząc innych.
7. Edukować siebie i najbliższych
Dziś tak dużo wiemy już o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu i etapach jego rozwoju, że naprawdę nie trzeba iść utartymi ścieżkami poprzednich pokoleń. Nie dajmy się złapać na haczyk „grzecznych” dzieci, które tresowane różnymi metodami, często przemocowymi, dopasowywały się do oczekiwań dorosłych. Dziś już wiemy, jak budować silną, dobrą i ufną więź. I choć podążanie za potrzebami i fizjologią rozwoju nie zawsze jest łatwą ścieżką, to jednak warto nią podążać, mimo iż zwrot z tej inwestycji może nie nadejść natychmiast, tu i teraz.
Zmiana w podejściu do wychowywania dzieci w ostatnich dziesięcioleciach jest bardzo zauważalna. Obecnie rodzice stawiają bardzo mocny nacisk na harmonijny rozwój, zgodny z naturalnym tempem. Teraz wiemy, że dojrzewanie do przeżywania emocji to proces fizjologiczny, wymagający czasu i troski. Choć nie zawsze takie podejście spotyka się ze zrozumieniem otoczenia – warto! Bo dziecko to drugi człowiek, a nie miniatura dorosłego, uczy się, a nauka to proces, w którym warto mieć cierpliwego i wyrozumiałego towarzysza.