Zazwyczaj odpowiedź na pytanie dotyczące niepokojącego zachowania dziecka brzmi: „to zależy” i wymaga zadania czterdziestu pytań dodatkowych. Ale tu mamy jasność.
Dziecko może spać z misiem, dziurawym kocykiem, przy świetle, z ręką mamy na policzku dokładnie tak długo, jak długo tego potrzebuje. Jeśli domaga się ich wieczorem i mówi, że są mu potrzebne, że czuje się z nimi bezpiecznie, że zapewniają mu komfort, to znaczy, że… są „tu i teraz” niezbędne. Pachną snem i kojarzą się z rozluźnieniem, wspierają samoregulację, stanowią element wieczornego wyciszenia. Wiek dziecka niewiele ma tu do rzeczy. To dorosłym wydaje się (bo na przykład ciocia Jadzia mówi, „że kto to słyszał”), że 11-letnie dziecko, które zasypia z pękiem tetrowych pieluch, to jest jakiś wynalazek, co najmniej dziwny. A może wymagający specjalisty.
To jest w dorosłych głowach, które wyobrażają sobie, że żaden zdrowy czwartoklasista tak nie robi, tylko ten jeden w waszym domu. To nieprawda. Mnóstwo dzieci w tym wieku tak zasypia, ale rodzice się tym nie chwalą na imieninach ani przy kawie, bo boją się, że… na pewno nikt na świecie o tym nie słyszał i wyjdą na dziwolągów.
Kiedy powiemy: „jesteś już za duża, żeby trzymać cię za rękę przy zasypianiu”, dostaniemy w efekcie zawstydzone dziecko, które właśnie dowiedziało się, że coś z nim nie tak, że jego rówieśnicy nie mają takich potrzeb. To dziecko dalej potrzebuje bliskości i dotyku, żeby zasnąć, a dodatkowo zaleje je fala trudnych emocji… Czy to będzie wspierać zasypianie, dobry sen i, co najważniejsze, relacje? Nie ma żadnej normy klinicznej, która wskazuje wiek, od którego ręka na policzku dziecka świadczy o wyjściu poza normę.
Zabranie kocyka czy wyłączanie światła mogą dać w efekcie trudności z zasypianiem, lęk przed pójściem do łóżka, odwlekanie zasypiania lub napięcie i płacz w porze, kiedy dziecko zazwyczaj zabiera się za kąpiel czy też kolację.
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Dlaczego Twoje dziecko potrzebuje tego wszystkiego, żeby zasnąć? Z wielu powodów
Dzieci boją się ciemności. I to jest rozwojowe, zależne też od wrażliwości dziecka i jego wyobraźni. Mogą mieć 15 lat i bać się ciemności. Ba, nawet mogą być dorośli i nie chcieć łazić po ogrodzie w ciemnościach. Polubienie się z ciemnością nie jest żadną sprawnością do zdobycia. Szczególnie jeśli ten lęk można opanować… za pomocą lampki.
Wieczorem wyłazi napięcie maskowane pędem obowiązków i aktywności w ciągu dnia. Przypominają się przykrości i niepowodzenia, i jeszcze klasówka, która będzie jutro – jest o czym myśleć. Ta wzbierająca fala nie ułatwia zaśnięcia. Jeśli łagodzi ją pluszowy pingwin, któremu można poszeptać do ucha, albo mamina ręka, która uspokaja myśli – cieszmy się, że możemy pomóc tak prostym i dostępnym rozwiązaniem.
Zasypianie nie musi być najmocniejszą stroną dziecka, po prostu. Jedni zasypiają jak zdmuchnięta świeczka, a innym zostawienie za sobą dnia zajmuje trochę czasu. Im trudniejszy dzień, tym większy kłopot z zaśnięciem. Stoi za tym temperament, a nawet genetyczne predyspozycje.
Pamiętaj o prostej zasadzie, która obowiązuje w obszarze przyglądania się zachowaniu dziecka, które jakoś Cię niepokoi
Nie zmieniaj i nie zabieraj rozwiązań, jakie dziecko ma w repertuarze, jeśli nie masz pomysłu, co dać w zamian. Masz pomysł, jak inaczej dziecko mogłoby uzupełnić swój wieczorny schemat obniżania napięcia, zasypiania? Nie masz? Nie zmieniaj.
Dziecko obgryza rękawy, kiedy jest zdenerwowane? Czy masz inną strategię, którą możesz dziecku podarować do codziennego, systematycznego użytku, żeby mogło regulować napięcie? Nie masz? Nie zabieraj obgryzania, dopóki nie dowiesz się, co stoi za obgryzaniem i jak inaczej można tę przyczynę ogarnąć.
Obgryza paznokcie, kiedy się stresuje? Nie bardzo Ci to pasuje, martwisz się, że niszczy paznokcie i przyzwyczaja się coraz bardziej? Rozumiem zmartwienie, ale nie zabieraj dziecku tego, czym wspomaga swoją samoregulację, kiedy nie wiesz, co dać w zamian. Bo poziom napięcia będzie ten sam, a stan narzędzi do obniżenia go wyniesie zero.
Uwierzcie mi. Nie tylko Wasze dzieci tak mają.
Uwaga! Reklama do czytania
Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka
Książka o rozwoju dziecka 2-5 lat. Praktyczne rozwiązania na najczęstsze rodzicielskie wyzwania.
Byłoby wspaniale, gdyby rodzice dzielili się przy kawie lękiem i wątpliwościami, a niekoniecznie tylko sukcesami. Dostaliby tonę wsparcia
Gdybyśmy częściej mówili:
- „Moje dziecko boi się ciemności, psów i obcych ludzi…”
- „Ech, martwię się, bo ta moja sześciolatka czasem moczy łóżko w nocy.”
- „To moje dziecko oddziela kolory na talerzu, kto tak robi?”
- „Potrafi płakać ze złości 30 minut, jak syrena, jestem wtedy bliski obłędu! ”
Z moich statystyk wynika, że powinniście wtedy usłyszeć:
„Moje też!”
Jeśli szukasz pomysłów na wspieranie dziecka (przedszkolnego i wczesnoszkolnego) w regulacji emocji, zapisz się na newsletter autorki tego artykułu. Agnieszka to psycholog dziecięcy z dwudziestoletnim doświadczeniem w pracy. Warto skorzystać z jej doświadczenia. Zapiszesz się tutaj: klik.