Obserwacja
Natura – pierwsze kontakty z nią zaczynają się bardzo wcześnie. Mały człowiek pewnie już raczkuje, może siedzi, może nawet stawia pierwsze kroki. Czasem wcześniej, czasem później – w zależności od pory roku i podejścia rodziców – w końcu trafia jednak na ziemię (na trawę, leśną ściółkę, śnieg lub inne naturalne podłoże). I zaczyna się…
Może to być mrówka lub pająk albo jakieś inne „coś” z dużą liczbą chudych nóg. Małe, ciekawskie oczy wypatrzyły stworzenie, które wędruje sobie swoją ścieżką. Dziecko OBSERWUJE. To czas, kiedy wszystko wokół jest interesujące; pociąga barwą, dziwnym kształtem, zapachem, ruchem. Dziecko jeszcze nie wie, które bodźce są godne uwagi, na razie chłonie wszystko jak gąbka. Przyrodę także!
Oczywiście mały człowiek nie jest w tym wszystkim sam. Towarzysze zabaw i spacerów – mama lub tata, babcia lub niania – reagują na wyciągnięty palec, pytające spojrzenie. Opowiadają, objaśniają świat. Czasem prosto, schematycznie, czasem z głęboką refleksją.
Niegrzeczne Książeczki
Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? Książeczki bez jasnego morału, dające przestrzeń na rozmowę i zrozumienie potrzeb, pisane w duchu Porozumienia bez Przemocy.
I w dużym stopniu od sposobu towarzyszenia dziecku w pierwszych latach życia zależy jego podejście do przyrody. To, jakie relacje z naturą mamy my sami, wpłynie na dziecko. To, czy dziecko zostanie w przyszłości obrońcą puszczy czy może zasili szeregi myśliwych zależy w dużej mierze od nas…
To, jak mówimy o przyrodzie ma znaczenie
Czy chcemy tego, czy nie, nasze komunikaty niosą nie tylko informacje, ale także emocje, wartości, przekonania. Tak jest też w przypadku tego, co mówimy o naturze. Dziecko, zaabsorbowane obserwacją zwierzątka, może spotkać się z bardzo różnymi reakcjami. Dorosły towarzysz może powiedzieć nieuważnie: „Tak, śliczne, ale teraz idziemy szybko do domu na obiadek”. To prawdopodobnie zostanie odebrane mniej więcej jako: Oho, nie warto sobie zawracać tym głowy, szkoda czasu na przyglądanie się przyrodzie.
A może reakcją opiekuna będzie: „Nie dotykaj mrówki, ugryzie cię i będzie bolało”. Tu przekaz jest prosty: Te zwierzęta są niebezpieczne, trzeba uważać. A może nawet więc byłoby więc powiedzieć: Lepiej uważać na te wszystkie małe, groźne zwierzęta.
Czasem dorosły przekierowuje zainteresowanie dziecka na coś, co według niego jest godne uwagi: „Zobacz, tu mrówka ma główkę, tu sześć nóżek. Policzymy nóżki mrówki: jedna, dwie, trzy… Tak, mrówki mają sześć nóg. A tu rośnie drzewo, policzymy teraz drzewa przy naszej ulicy albo czerwone samochody”. Komunikat również jest czytelny: Ważne są liczby, trzeba trenować się w sprawnym liczeniu.
Jak rozbudzić zainteresowanie przyrodą?
Dziecko może też usłyszeć inną odpowiedź – otwartą na jego zainteresowanie, na dialog i na samą mrówkę: „To mrówka. Ciekawe, gdzie ona mieszka. Popatrzymy razem na zwierzątko, zobaczymy, dokąd pójdzie. Może szuka czegoś do jedzenia?”. Dziecko czuje, że jego zainteresowanie spotyka się z ciekawością dorosłego człowieka: Zauważyłem coś niezwykłego, będziemy razem z mamą badać to coś… Niewiele było trzeba: bliskość, otwartość, podążanie. Pierwszy krok w dziedzinie edukacji przyrodniczej został zrobiony.
Kolejne kroki mały badacz robi w najbliższym otoczeniu, podczas codziennych wyjść i spacerów, obserwując wróble i mazurki w żywopłocie, kaczki na stawie w parku, psa sąsiadów. Coś bliskiego, czemu da się przyglądać na co dzień, wokół siebie. Dla niego ważna jest powtarzalność obserwacji: te same miejsca w kolejnych dniach, porach roku, w słońcu i w deszczu, rano i wieczorem… Bliskie spotkania z naturą stają się codziennością, a przyroda staje się czymś oswojonym.
Poznaj nasz sklep
Okulary warte Twojego dziecka
Prawdziwe okulary przeciwsłoneczne, które skradają serca dzieci na całym świecie! Świetne wzory i najlepsza jakość.
Weekendowe rodzinne wycieczki za miasto, do lasu i na łąki to też świetna okazja do prowadzenia obserwacji terenowych i gromadzenia danych. Szczególnie gdy podwórkowe pająki i wróble już nie wystarczają. Warto wtedy wyposażyć się w lupy, pudełeczka do zbierania skarbów, może także w lornetkę i siatkę na patyku do wyławiania wodnych stworzeń. Choć te akcesoria nie są niezbędne, ukierunkują uważność dziecka i podniosą rangę samego badania. Spacer z lupą stanie się wyprawą badawczą, która ma swój cel, nawet jeśli zabawa w wyprawę potrwa tylko chwilę. Przy starszakach sprawdzą się też proste przewodniki, w których na bieżąco można oznaczać spotkane gatunki. Z przyrodą zacznie się więc kojarzyć przyjemność, ekscytacja, zaciekawienie.
A co poza obserwacją?
Sprawczość w powiązaniu z naturą? Świetne połączenie! Wiedzy o świecie przyrody dostarczą dzieciom wszelkie prace ogrodnicze zależne od rytmu pór roku. W różnej skali: w ogrodzie, na balkonie, na parapecie. Nawet jeśli nie macie własnego ogrodu, możecie zaplanować sianie rzeżuchy, zrywanie pokrzyw na zupę, robienie zielników, zbieranie na herbatę owoców dziko rosnących roślin. Jesienią – budowanie domków dla owadów, zimą – przygotowywanie karmidełek dla zimujących ptaków. Wszystko to pomysły prostych działań, możliwych do wykonania wspólnie z dzieckiem w weekend lub wolne popołudnie. Jeszcze innym sposobem bycia blisko z naturą i oswajanie z nią jest pozwolenie dziecku na swobodne zabawy na jej łonie. Taki kontakt z naturą być może nie wydaje się edukacyjny, ale oswoi dziecko z przyrodą, przy okazji kojąc układ nerwowy i wspierając integrację zmysłów.
Uwaga! Reklama do czytania
Seria Niuniuś. Książki o emocjach małego dziecka
Historyjki obrazkowe dla najmłodszych, których bohaterami są urocza świnka i jej rodzice. Pełne humoru opowieści o codzienności, które dają wytchnienie, służą oswojeniu lęków i ułatwiają radzenie sobie z trudnymi emocjami.
Natura z bliska – prawdziwa edukacja o przyrodzie
Wracając do edukacji przez duże E. Jeśli dziecko dowie się na szkolnej lekcji przyrody, że na łące mieszkają stworzenia, które mają szkielet zewnętrzny, jedną nogę i oczy na teleskopowych czułkach (mowa tu oczywiście o ślimakach), i nie będzie mogło dopasować tej informacji do czegoś, co już zna, będzie to dla niego fakt równie abstrakcyjny jak natura fal świetlnych czy fundusze emerytalne. Musi przyjąć na wiarę i zapamiętać. Zupełnie inaczej będzie to wyglądać, gdy dziecko zbierało ślimaki, obserwowało, jak się poruszają, jak gryzą liście. Mogło się z nimi spotkać i je polubić lub wręcz przeciwnie – znienawidzić jako szkodnika w ogrodzie. Wtedy szkolne informacje dopełniają obraz ślimaka, który dziecko ma już w swojej głowie.
W naszych realiach, gdy lekcje przyrody odbywają się wyłącznie w salach szkolnych, a dzieci uczą się z podręczników, na edukację przyrodniczą największy wpływ mają rodzice. I dobrze mieć tego świadomość.
Naprawdę trzeba niewiele, żeby wydarzyło się dużo: zainteresowanie, bliskość, otwartość… A czasem może też wydarzyć się coś jeszcze – to przecież niesamowita szansa na to, by ponownie spojrzeć na świat oczami dziecka i zadziwić się nim na nowo. Przy okazji my też możemy zakochać się w naturze!