Po tragicznej śmierci młodej kobiety, która w wieku niespełna dwudziestu lat była matką dwójki dzieci, jej profil na Facebooku zapełnił się obrzydliwym hejtem. Liczni komentujący dowodzili, że kobieta sama jest sobie winna, a w dodatku na pewno była złą matką, skoro wyszła z domu bez dzieci. Ta sytuacja po raz kolejny pokazuje, że mimo kultu Matki Polki nasi rodacy wcale nie są wyrozumiali i wspierający wobec matek.
Pomniki nie mają potrzeb
Kiedy mierzyłam się z wyzwaniem napisania pracy magisterskiej na polonistyce, postanowiłam wziąć na warsztat motyw toksycznej matki. Próbując dokonać krytycznej analizy figury matki, musiałam oczywiście uwzględnić przekazy, które stawiają matkę na piedestale i które obecne są również w Polsce.
Z kart literatury spoglądają na nas w większości matki święte (Bogurodzica), matki opłakujące synów poległych w walce za ojczyznę (Elegia o chłopcu polskim), a także matki oddające życie za dzieci. Ten ostatni motyw stanowi zawiązanie akcji poczytnej sagi o Harrym Potterze – chłopcu, który przeżył dzięki poświęceniu swojej rodzicielki. Uderzające jest jednak to, że w większości utworów – także tych, w których matki odgrywają ważną rolę – ich głos prawie wcale nie wybrzmiewa. W książkach o matkach są one w większości odrealnione, wyidealizowane, a odbiorca nie poznaje ich perspektywy.
Życie seksualne rodziców
Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem
Jak zrozumieć się w rodzinie
Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Z kolei malarskie przedstawienia albo kamienne rzeźby matek – jak chociażby ta znajdująca się w największym łódzkim szpitalu położniczym – czasami stawiają matkę w centrum, a nawet stanowią rodzaj hołdu dla macierzyństwa. Jednak pomniki, obrazy czy Matki Polki istniejące jedynie w wersach poezji nie mają potrzeb, nie domagają się niczego od społeczeństwa ani nie posiadają przywar, jakimi obdarzeni są przecież śmiertelnicy. Takie matki łatwo jest czcić i podziwiać… i szantażować nimi zwykłe kobiety. Żadna kobieta nie ma przecież szans w starciu z matką-pomnikiem, nieustannie patrzącą w nieruchome, kamienne oczy swojego dziecka. Lekcje języka polskiego oraz patriarchalna struktura naszego społeczeństwa utrwalają stereotyp, według którego tylko takie matki zasługują na docenienie.
Zostań z dzieckiem, ale nie żyj z naszych podatków
Tymczasem współczesne matki, również te żyjące w Polsce, często gubią się w gąszczu porad i powinności. Z jednej strony słyszą, że powinny skupić się na dziecku, dla którego przez pierwsze lata życia są najważniejszymi osobami, z drugiej strony w późnokapitalistycznym społeczeństwie, które ceni zaradność i sprawczość, decyzja o zostaniu z dzieckiem w domu bywa odbierana jako „lenistwo” i chęć „życia z czyichś podatków”. Matka pobierająca świadczenia socjalne i „roszczeniowa” stała się straszakiem przywoływanym przez wielu współczesnych liberałów.
Hejtpejdże (bo nazwanie ich fanpejdżami byłoby nieadekwatne), takie jak „MaDka Polka Socjalna”, skupiają się na wyśmiewaniu kobiet, które mając dzieci, gorzej radzą sobie w życiu. Obiektem ataków są tam nie tylko matki postępujące nieodpowiedzialnie (np. publikujące w sieci nagie zdjęcia swoich latorośli), ale także kobiety gorzej wykształcone, samotne, wielodzietne czy po prostu uboższe.
W internetowym świecie łatwo jest przysporzyć sobie wrogów. Obserwując fora antymatkowe i antydziecięce, można dojść do wniosku, że od kobiet oczekuje się bycia „matkami Schrödingera”. Mają one realizować trudne do osiągnięcia przez zwykłego człowieka i nieraz sprzeczne oczekiwania: powinny stawiać dziecku granice i jednocześnie go nie strofować, pracować na półtora etatu i być przez cały czas w domu, skupiać się na dziecku, ale w taki sposób, żeby poza zajmowaniem się „bombelkiem” mieć czas na pójście na siłownię (by szybko wrócić do formy po ciąży) i czytanie ambitnych lektur. A przecież stawianie przed człowiekiem wymagań, którym właściwie nie da się sprostać, jest rodzajem agresji.
Uwaga! Reklama do czytania
Radykalna szczerość
Radykalna szczerość to książka, która zyskała miano kontrowersyjnej, wręcz obrazoburczej w Stanach Zjednoczonych. Jej autor, dr Brad Blanton, znany z niewyparzonego języka cham, bez ogródek pali ogniem wszelkie przejawy kłamstwa i nieszczerości, którymi się karmimy. Niech was jednak nie zmyli forma – to książka głęboko terapeutyczna i humanistyczna. Daje nadzieję, że jest możliwe prawdziwe i trwałe porozumienie między ludźmi.
Matki na serio są ludźmi
Podczas rozmów z pacjentkami, które są w ciąży albo niedawno urodziły dziecko, często słyszę o obawach związanych ze społecznym odbiorem ich jako matek. Młode matki niejednokrotnie odczuwają samotność, są przytłoczone obowiązkami, boją się o swoją przyszłość zawodową (dla wielu pracodawców ciąża pracownicy jest okej, pod warunkiem że to nie jego pracownica). Skarżą się także na utrudnienia infrastrukturalne: nie wszędzie łatwo jest wjechać wózkiem, nie każdy budynek ma windę.
Ani przestrzeń publiczna, ani zbiorowa empatia nie są ukierunkowane na pomoc matkom. W Polsce wciąż pokutuje przekonanie, że matka powinna poradzić sobie w każdych warunkach i nie powinna innym ludziom zawracać głowy potrzebami swoimi i swoich dzieci. Pomnikowe matrony wszak tego nie robią, a dyskusje o przemocy na porodówkach czy niedostatecznej liczbie przedszkoli zawsze można uciąć słowami: „Kiedyś kobiety miały ciężej!”.
Do zmiany nie trzeba wiele
A przecież do zapoczątkowania zmian społecznych wcale nie trzeba wiele. Wystarczy zauważyć, że matki są ludźmi takimi jak każdy. To oznacza, że nie są idealne, bywają zagubione, czasami podejmują mniej racjonalne decyzje i mają prawo zgłaszać swoje potrzeby. Podobnie jak wszyscy inni ludzie odczuwają całą gamę emocji, doświadczają życiowych kryzysów. Czasami chcą opowiadać z zachwytem o swoich pociechach i zabierać je w miejsca publiczne, a czasami potrzebują od swoich dzieci po prostu odpocząć. Aby nasz kraj stał się miejscem bardziej przyjaznym rodzinom, przestańmy dehumanizować matki poprzez skupianie się wyłącznie na symbolach, a zamiast tego uznajmy potrzeby prawdziwych osób doświadczających swojego macierzyństwa na różne sposoby. Dobrostanu przyszłych pokoleń nie stworzymy, stawiając kolejne pomniki Matek Polek. Powinniśmy raczej wysłuchać głosów matek dzieci z niepełnosprawnościami, matek dotkniętych depresją poporodową, matek jedynaków i wielodzietnych, matek mieszkających na wsiach i w największych aglomeracjach. Zamiast składać hołdy symbolom, otulmy wsparciem matki z krwi i kości.
Uwaga! Reklama do czytania
Cud rodzicielstwa
Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie.
2 odpowiedzi na “W kraju czczącym Matkę Polkę matki nie mają łatwo”
Dawno takich bzdetow nie czytałem. Normalizowanie patologicznych zachowań jest ok? Tyle lat wychowywanie dzieci ma miejsce a teraz nagle co? Gorzej się żyje?
Bardzo ważny artykuł. Ważne słowa. Nic bym nie dodała.