Kategorie
Wychowanie

Zajęcia dodatkowe – realne potrzeby a wyścig szczurów? Cz. 2

Jeśli planujesz wszystko za siedmio- czy ośmiolatka, nie pozwalasz mu zdobywać nowych doświadczeń i sprawiasz, że dalszych życiowych wyborów też nie będzie podejmować samodzielnie ani świadomie. I nie będzie czuł z nich satysfakcji ani wyciągał wniosków na przyszłość.

Z nadejściem 1 września zabawa nie przestaje być mniej ważna

Podobnie negatywne konsekwencje niesie ze sobą zmuszanie dzieci do „czystej” (czyli pozbawionej elementów zabawy czy jakiejkolwiek przyjemności) nauki. Właściwie wszyscy, przynajmniej na poziomie deklaracji, zgadzają się, że zabawa jest nauką i pracą najmłodszych oraz że jest dla dziecka konieczna. Gdy uczęszcza ono do przedszkola, nikt nie zabrania mu się bawić. Nastawienie jednak zmienia się z chwilą przekroczenia szkolnych murów. Wtedy – niezależnie, czy mały uczeń ma sześć, czy siedem lat – na pierwszy plan wysuwa się nauka i tak pozostaje aż do ukończenia studiów. Dla dziecka jest to niezrozumiałe. I ma ono rację! Nie może się zmienić z dnia na dzień. Jego mózg ulega powolnym modyfikacjom w każdym kolejnym momencie życia. Z chwilą wejścia do klasy nie dzieje się nic więcej niż każdego dnia wakacji. Z nadejściem 1 września zabawa nie przestaje być mniej ważna. Wręcz przeciwnie.

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Jak zrozumieć się w rodzinie

Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Unikanie nudy jest jedną z funkcji zabawy, ale nie najważniejszą. Dla dzieci jest to narzędzie, które służy poznawaniu świata. Akceptujemy to u niemowląt, ale nagminnie nie doceniamy w wieku późniejszym. To jeden z podstawowych rodzicielsko-szkolnych błędów. Przedszkolaki, uczniowie i studenci dokładnie tak samo mogą uczyć się i poznawać świat podczas zabawy, i to robią. Podział na naukę i zabawę jest sztuczny i ze wszech miar szkodliwy. W zabawie dodatkowo można robić coś, na co współczesny świat rzadko pozwala – popełniać błędy, próbować jeszcze raz i kolejny, w inny sposób. Nikt tu nie dostarcza wzorców postępowania, nie kieruje, nie ocenia. Każda porażka jest stopniem w górę i zbliża dziecko do celu, który za pięć minut może być już zupełnie nieaktualny.

Ciekawostka: Thomas Edison powiedział: „Nie przepracowałem ani jednego dnia w swoim życiu. Wszystko, co robiłem, to była przyjemność”.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Zabawa pełni również zupełnie inną funkcję. Podczas zabawy dzieci bardzo często odtwarzają to, co się zdarzyło w ich życiu. Przyglądają się wydarzeniom z dystansu, dzięki wielu powtórkom mogą je zrozumieć, oswoić, przejść nad nimi do porządku dziennego i ruszyć w dalszą drogę ku nowym przygodom. Im więcej różnorodnych zdarzeń spotyka dziecko, tym bardziej taka zabawa jest potrzebna tak długo, aż dziecko nauczy się radzić sobie w inny sposób. Niezwykle ważne jest to, by pozwolono mu na taką zabawę i żeby nikt nie patrzył na jego działania jak na stratę czasu, nie komentował, że po raz setny robi to samo i że mogłoby wreszcie zabrać się do czegoś sensownego. Jest to niezwykle ważne, zwłaszcza gdy dziecko zaczyna chodzić do szkoły – czekają na nie wtedy nowe sytuacje (nie zawsze przyjemne), nowi znajomi (nie zawsze przyjaźnie nastawieni), nauczyciele i zupełnie odmienny sposób funkcjonowania. Wszystko to wymaga nie tylko przyzwyczajenia się, lecz także przepracowania podczas zabawy.

Zabawa to także czas na rozwój społeczny dziecka. Gdy jego dzień jest nadmiernie zorganizowany, gdy gna ono z miejsca na miejsce, by rozwijać umysł i ciało, często brakuje czasu na zwykłe koleżeńskie spotkania, zwyczajną zabawę bez nadzoru dorosłych. Zarówno w szkole, jak i na zajęciach dodatkowych przed dzieckiem stawia się konkretne zadania, a ich wykonanie jest nieustannie obserwowane i oceniane przez dorosłych opiekunów. Nie daje to szansy na wzajemne poznawanie się, na rozmowy, które przecież podczas zajęć szkolnych zazwyczaj są zakazane. O wiele lepszą okolicznością do zawierania przyjaźni jest zabawa. Nie pod dyktando dorosłego, bez jego przewodnictwa i pomysłów. Każdy rozwiązany samodzielnie konflikt, każda wspólnie uzgodniona zabawa są warte więcej niż godziny zorganizowane przez dorosłych.

Czas z rodziną

Czas, jaki dziecko może spędzić z rodziną (w innej sytuacji niż podczas obserwowania tyłu głowy mamy lub taty w samochodzie), to czas zyskany dla niego jako człowieka. Właśnie wtedy uczy się, co znaczy być córką, matką, ojcem, dziadkiem. Patrzy i obserwuje, by za kilkadziesiąt lat móc samemu podjąć się tych trudnych ról. Ludzie nie rodzą z umiejętnością tworzenia rodziny, wychowywania dzieci, radzenia sobie w związku, rozwiązywania konfliktów. Tego muszą się nauczyć, by mieć szansę na szczęśliwe życie w dorosłości, a mają na to zaledwie kilkanaście lat. Jeżeli cały ten czas spędzą w szkole i na zajęciach, to zwyczajnie nie będą mieli kiedy posiąść tej wiedzy. Prawdy o miłości i wzajemnym przywiązaniu nie poznają podczas żadnych lekcji czy warsztatów. Można się tego dowiedzieć tylko dzięki obserwowaniu i naśladowaniu najbliższych. Dlatego czas spędzony wspólnie jest niemożliwą do przecenienia inwestycją. Niezwykle istotne są wspólne posiłki, które często są jedynym momentem, w którym każdy ma okazję do opowiedzenia o tym, co się wydarzyło, co jest dla niego ważne, jakie ma plany. Jeżeli ich brakuje, często w ogóle nie starcza czasu na rozmowy.

Uwaga! Reklama do czytania

Cud rodzicielstwa

Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

Przeczytaj także: Zajęcia dodatkowe – realne potrzeby a wyścig szczurów? Cz. 1

Wcale nie chodzi o to, by w jakiś szczególny sposób poświęcać dziecku czas czy je uczyć. Wręcz przeciwnie. Dziecko, by czuć się częścią społeczności rodzinnej, musi po prostu uczestniczyć w tym, co jest dla niej ważne i konieczne. Wspólne gotowanie, sprzątanie, zakupy, planowanie wakacji, w których dziecko pomaga, a nie tylko je obserwuje, mogą być doskonałym budulcem bliskości. Zanim zaplanujesz każdemu z osobna tydzień co do godziny, zastanów się, co tak naprawdę jest ważniejsze od waszego bycia razem i budowania relacji, która przecież ma przetrwać następne kilkadziesiąt lat, a duża część tego czasu będzie związkiem na odległość.

Warto zwrócić uwagę, że grupa, która towarzyszy dzieciom podczas wszelkich zajęć, jest całkowicie sztuczna i przez większą część swego życia nie będzie ono musiało z nią obcować. Mowa tu o rówieśnikach. Zarówno w rodzinie, jak i w miejscu pracy, a także wszędzie, gdzie dorośli spędzają wolny czas, dzieci mogą zetknąć się z osobami w swoim wieku, lecz także z młodszymi i znacznie starszymi i muszą umieć wchodzić z nimi w relacje, które przecież różnią się od rówieśniczych. Z tego powodu obcowanie z rodziną, również dalszą, kolegami z podwórka, a także z innymi członkami społeczności lokalnej, jak sąsiedzi, sprzedawcy w sklepach, straż muzealna, urzędnicy, jest dla dziecka źródłem ważnych i bardzo potrzebnych doświadczeń, z których będzie korzystało przez resztę życia.

Ciekawostka: Badania prowadzone od lat zarówno w Polsce, jak i na świecie wskazują, że jednym z największych pragnień dzieci – niezależnie, czy mają lat kilka, czy kilkanaście – jest spędzanie czasu z rodzicami. Chcą częściej z nimi rozmawiać (na tematy istotne, nieograniczające się do pytania „Jak było w szkole?”), chodzić do kina czy wspólnie wyjeżdżać na wakacje.

Nie należy zapominać też o tym, że szkoła niezwykle rzadko pozwala dzieciom nabywać zupełnie prozaiczne umiejętności, które po opuszczeniu jej murów okazują się nieodzowne. Oczywiście można żyć, jeśli nie potrafi się usmażyć jajecznicy, jednak już umiejętność załatwienia sprawy w banku czy urzędzie, wybranie właściwego fachowca, gdy coś w domu przestaje działać, bardzo się przydają. Tego wszystkiego dziecko może, i powinno, nauczyć się w wolnym czasie. Towarzyszenie rodzicowi podczas wizyty w ZUS-ie czy na poczcie jest dla niego źródłem ważnej wiedzy i umiejętności. Takich, które z całą pewnością wykorzysta i które ułatwią mu poruszanie się po współczesnym świecie.

[reklama id=”72315″]

Uciec z wyścigu szczurów

Wiele osób postrzega życie we współczesnym świecie jako wyścig, w którym znajdzie się miejsce wyłącznie dla tych legitymujących się dokumentami zaświadczającymi o posiadaniu największej liczby umiejętności, lepiej wykształconych, z najbardziej obszernym CV. W pewnym sensie mają rację, ale tylko częściowo. Rozpoczynanie pracy nad CV od przedszkola czy szkoły podstawowej z wielu powodów nie ma sensu. Zwłaszcza gdy robi się to kosztem rozwoju dziecka. Jeżeli zostanie ono zmuszone do nauczenia się idealnie tego samego co wszyscy, będzie jedynie rzemieślnikiem. Jeśli pragniesz, by dziecko miało szanse na prawdziwy sukces (czyli bycie spełnionym, szczęśliwym człowiekiem, wykonującym z zaangażowaniem pracę, którą kocha, i robiącym to świetnie), pozwól mu na odnalezienie własnej pasji i pomóż rozwijać się w wybranym przez nie kierunku. Aby odnaleźć pasję, dziecko musi jednak mieć czas i możliwości na próbowanie różnych rzeczy, rezygnowanie z tego, co mu nie odpowiada, i popełnianie błędów. Nie uda mu się to, jeśli będzie uczestniczyć w wyścigu szczurów i próbować być we wszystkim najlepsze lub co najmniej ponadprzeciętne. Istnieją oczywiście dzieci, które to potrafią, ale zwykle są takie nie dlatego, że muszą, ale po prostu lubią się uczyć i dzięki temu sukces przychodzi im z łatwością.

Podstawowym błędem, który popycha rodziców do udziału w wyścigu, jest ciągłe zadawanie sobie pytania: „Kim zostanie moje dziecko?” albo: „Kim powinno zostać moje dziecko, by osiągnąć sukces?”. Niestety istnieje na to tylko jedna odpowiedź. Każde dziecko jest i niezależnie od okoliczności zawsze pozostanie sobą. A to, co mogą zrobić rodzice, to pomóc mu zostać najmądrzejszym, najlepszym i najszczęśliwszym sobą, jakim tylko może się stać. Da się to jednak zrobić dopiero wtedy, gdy pozna się swoje dziecko. Gdy przestanie się patrzeć w przyszłość i skupi na teraźniejszości, przyjrzy się osobie, z którą przebywa się w danej chwili. Zwłaszcza że ta osoba jest teraz dzieckiem. Nie będzie nim już nigdy później. Nie nadrobi czasu, który być może właśnie traci na próby stania się lepszym, mądrzejszym od innych.

Przyszłość jest ważna i rodzice rzeczywiście nie powinni tracić jej z oczu. Planowanie jej nigdy nie powinno odbywać się kosztem teraźniejszości. Żaden rodzic nie ma prawa żądać od swego potomka poświęcenia dzieciństwa na rzecz dorosłości. Znacznie lepiej przeznaczyć pierwsze kilkanaście lat na to, by dziecko mogło nauczyć się bycia szczęśliwym, niż na budowanie hipotetycznej szczęśliwej przyszłości. A nie nauczy się tego od nikogo innego niż rodzice.

Udział w wyścigu szczurów, ciągłe porównywanie dziecka z innymi nie doprowadzi do tego, że stanie się doskonałe. Nie będzie też szczęśliwe. Sprawi za to, że zawsze będzie się porównywać z innymi, by określić swoją wartość. Albo będzie najlepsze, albo… do niczego. W takich porównaniach nie ma żadnych etapów pośrednich. O wiele lepszym sposobem jest budowanie własnej wartości poprzez rozwój i dostrzeganie tego, czego się nauczyło, porównywanie wyłącznie z samym sobą sprzed jakiegoś czasu.

Jeżeli pragniesz zapewnić dziecku najlepszy start, taki, który pozwoli mu radzić sobie za kilkanaście lat w świecie dorosłych, nie kształtuj go na kogoś, kim powinno być w twoim mniemaniu. Stwórz mu raczej warunki do rozwoju jego indywidualności, jego zainteresowań. Zbuduj atmosferę, w której będzie chętne i gotowe do nieustannego rozwoju zamiast walki o oceny czy prób bycia lepszym od innych. I z każdym rokiem pozwalaj mu na podejmowanie coraz poważniejszych decyzji.

Zapamiętaj:

  • Uczestnictwo w zajęciach dodatkowych powinno być decyzją dziecka.
  • Dziecko potrzebuje niezorganizowanego czasu wolnego.
  • Zajęcia dodatkowe są przydatne wtedy, gdy dają możliwość rozwoju, a nie gdy są elementem wyścigu szczurów.

Artykuł jest fragmentem książki “Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 6–13 lat?”, którą możesz kupić w naszej księgarni natuli.pl

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.