Wciąż jeszcze pamiętam słowa osób z najbliższej rodziny, kiedy moja trzyletnia córka dostawała moje wsparcie i zgodę na to, by nie oddawać swojej zabawki drugiemu dziecku, jeśli tego nie chciała. Jak echo powróciły one, choć z mniejszym natężeniem, gdy na świat przyszła młodsza córka. Kiedy podrosła, zaczęła interesować się różnymi przedmiotami, a starsza powinna była dzielić się z nią tym, co do tej pory było tylko jej.
– Podziel się z nią, ona taka mała;
– Oddaj jej, bo płacze;
– Jak nie będziesz się dzielić, dzieci nie będą się chciały z tobą bawić, nie będą cię lubić…
Niegrzeczne Książeczki
Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? Książeczki bez jasnego morału, dające przestrzeń na rozmowę i zrozumienie potrzeb, pisane w duchu Porozumienia bez Przemocy.
Własne potrzeby!
Wiele nas kosztowały te słowa – czasem sporo łez, czasem krzyków. I choć mnie nie zawsze było łatwo, moja córka umiała się bronić przekonaniem, że każdy może powiedzieć „tak” lub „nie”, że każdy – bez względu na wiek – ma prawo do swojej własności i decydowania o swoich rzeczach.
Nie jest to wbrew powszechnym przekonaniom egoizm czy skąpstwo, ale (zgodnie z Porozumieniem bez Przemocy) potrzeba własności, autonomii, brania pod uwagę – mamy ją wszyscy.
Zdarza się, że wymagamy od dzieci rzeczy niemożliwych, wręcz nadludzkich. Lubię wtedy spojrzeć z tej perspektywy i zapytać siebie, co bym czuła, gdyby:
- znajoma z pracy sięgnęła do mojej torebki, wyjęła portfel i zabrała kilka banknotów, bo trzeba się dzielić (foremki w piaskownicy),
- początkujący kierowca wziął moje kluczyki od samochodu i chciał się nim przejechać, bo trzeba się dzielić (rowerek dziecka),
- sąsiad wszedł do mojej kuchni i wyjął z lodówki kilka produktów w sam raz na kolację – wszak trzeba się dzielić (paluszki, chrupki, etc.).
Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka
Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie.
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.
Żeby umiało się dzielić…
Nie oznacza to, że nie zależy mi na tym, by moje dzieci dzieliły się z drugim – dziś zabawkami, jutro ubraniami, za jakiś czas być może jedzeniem, pieniędzmi, czasem… Wiem też, że za wszystkimi słowami wypowiadanymi przez wszystkie babcie, ciotki, sąsiadów całego świata jest ta sama intencja – by dziecko umiało dostrzec wartość dzielenia się z potrzebującymi. Zatem potrzeba znów uniwersalna – wzbogacanie życia, jedynie strategie zawodne.
Dlaczego zawodne? Bo nakłaniane, zmuszane, manipulowane, zastraszane dziecko nie dzieli się z własnej woli, nie robi tego z serca, a mnie zależy na tym, by chciało się dzielić wtedy, kiedy ja nie będę patrzeć, kiedy nie podpowiem, nie wskażę i nie zasugeruję.
Jak to możliwe?
- Staram się pamiętać o rozwojowych predyspozycjach dziecka, co zaoszczędza wielu frustracji. Dwulatek wszystko, co ma w zasięgu ręki, traktuje jak swoją własność. Trudno oczekiwać, że bez oporu odda zabawkę czy kubek drugiemu dziecku.
- Szanuję własność moich dzieci: „To jest twoja koparka, możesz się nią bawić sama lub z innymi, zdecyduj”.
- Pokazuję moją własność czy własność innych dzieci i chcę, by również była szanowana: „To mój telefon i chcę, żebyś go odłożyła”.
- Zwracam uwagę na to, co się dzieje, kiedy oddajemy innym naszą rzecz (pojawia się radość, wspólna zabawa, przyjaźń itp.), i na to, co się dzieje, kiedy tego nie robimy (płacz, smutek, frustracja), czyli nazywam uczucia i potrzeby oraz wskazuję na wartość dzielenia się.
- Szukam przyczyny, z powodu której córka nie pozwala bawić się swoją zabawką drugiemu dziecku – „Boisz się, że ci jej nie odda?”, „Martwisz się, że może ją zniszczyć?”, „Nie wiesz, czym mogłabyś się pobawić?”. Nazwanie przyczyny często pomaga znaleźć wyjście z patowej sytuacji.
- Pokazuję, że ważne jest, by zapytać właściciela o zgodę na pożyczenie danej rzeczy. Wzięty pod uwagę ma szansę wyrazić swoje zdanie, nauczyć się rozwiązywać spory o jedną zabawkę.
- Zachęcam do wymiany i zamiany na zabawki. Moje córki nauczyły się tym sposobem świetnie operować.
- Daję okazję do określenia przez właścicielkę zasad pożyczania zabawek, np. wyznaczenia czasu, w którym siostra może pożyczyć lalkę, określenia przed przyjściem gości, którymi zabawkami mogą się bawić, a które zostaną schowane, bo są tak cenne, że dziecko chce je zachować wyłącznie dla siebie, itp. To daje poczucie bezpieczeństwa i wzmacnia wzajemne zaufanie.
- Stwarzam sytuacje do dzielenia się, np. pokrojone na ćwiartki jabłko czasem wkładam do jednej miseczki; starszą córkę proszę, by nałożyła dzieciom porcje lodów, itp.
- W sprzyjającej atmosferze po prostu rozmawiam i wyjaśniam, dlaczego to dla mnie ważne, co widzę cennego w dzieleniu się.
I wreszcie – sama się dzielę i moje dziewczynki mają okazję tego doświadczyć.
Życie seksualne rodziców
Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem
Jak zrozumieć się w rodzinie
Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Widzę owoce
Serce napełnia mi radość, gdy starsza córka troszczy się o młodszą i szuka rozwiązania dogodnego dla nich obu, gdy mała wpada w złość i żałość jednocześnie.
To samo serce napełnia czasem smutek, gdy mała płacze, a starsza nie chce się z nią podzielić. Nie jest to jednak smutek płynący z rozczarowania zachowaniem starszej, ale matczyne wzruszenie, gdy jednemu z dzieci jest trudno i potrzebuje empatii i wsparcia.
Rozczula mnie, gdy moja niespełna trzyletnia córka, kiedy ktoś jej chce coś dać, dopomina się o tyle, żeby starczyło także dla jej starszej siostry.
Porozumienie bez Przemocy pokazało mi jeszcze wyraźniej, że tylko wolność wyboru nadaje wartość naszym czynom i w pełni wzbogaca nasze życie. Tylko wówczas – wolni od wstydu, lęku, przymusu, poczucia obowiązku, czyichś oczekiwań – ofiarowujemy sobie nawzajem to, co jest prawdziwym darem serca. Ta wolność nie jest jedynie przywilejem dorosłych. Dlatego dziecko nie zawsze musi się dzielić. I dlatego chcę pielęgnować w moich dzieciach tę wolność wyboru.
3 odpowiedzi na “Dziecko nie zawsze musi się dzielić”
Dziękuję za ten wpis. Będę wcielać w życie. ❤️
Sytuacja z piaskownicy. Niczyja łopatka leży przy dziewczynce lat 9, którą podbiera 2 latek – korzysta z okazji. Jest afera. 9 latka wpada w histerie, krzyk kieruje do swojej mamy domagając się łopatki bo przecież ona musi coś zbudować dla swojej zabawki.
Dwulatek odchodzi ze zdobyczą, nie chce jej oddać i zaczyna coś budować. Krzyk trwa chyba 10min Mama 9 latki reaguje prosząc 2 latka o pożyczenie łopatki na 2min, mama 2 latka negocjuje ale chcąc nie chcąc zabiera dziecku łopatkę. Gdy starsza dziewczynka po chwili ją oddaje dwulatek już jej nie chce i wyrzuca łopatkę. I jak tu reagować?:)
Dziękuje za ten artykuł <3 Tylko wolność wybór nadaje znaczenia naszym czynom <3