Kategorie
Relacje rodzinne Wychowanie

Kult dziecięcych bohaterów niepokoi, bo wojna nie jest dla dzieci

Kult małych powstańców, żołnierek wyklętych i innych dzieci zamordowanych w ramach wojen i walk budzi mój silny niepokój. Wychowanie dzieci powinno opierać się przecież na uczeniu ich nie ginięcia dla ojczyzny, ale życia dla niej i dla siebie.

Maria Janion pomnik Małego Powstańca nazywała „przerażającym”. Zdaniem zmarłej naukowczyni militaryzowanie dzieci jest niedopuszczalne. Ja sama również wzdrygam się na myśl, że kiedyś jakiekolwiek dziecko miałoby jeszcze ginąć za ojczyznę lub cokolwiek innego. Sądzę, że naszym zadaniem jest w pierwszej kolejności zapewnić dzieciom bezpieczne życie, a nie wychowywać je w etosie chwalebnej śmierci.

„Cześć i chwała bohaterom” to za mało 

Na początku odpowiem na pytanie, które być może ciśnie się na usta osób czytających ten tekst, dla których ważne jest zachowywanie pamięci o bohaterach powstań narodowych czy ofiarach komunistycznego terroru. Otóż nie, nie mam w głowie szalonego planu niszczenia pomników, zrywania tablic pamiątkowych czy wycinania z podręczników historii fragmentów mówiących o śmierci. 

Niegrzeczne Książeczki

Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? Książeczki bez jasnego morału, dające przestrzeń na rozmowę i zrozumienie potrzeb, pisane w duchu Porozumienia bez Przemocy.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

Dzieje Polski to niestety wiele tragicznych historii. A wojny i okupacje kosztowały życie nie tylko dorosłych żołnierzy, ale także osoby, które dziś nazywamy nastolatkami, oraz dzieci. W dokumentach i wspomnieniach opisujących przebieg chociażby powstania warszawskiego znajdujemy przecież opowieści lub lakoniczne wzmianki o dwunastoletnich dzieciach, które „walczyły za sprawę” i które niestety często za tę sprawę ginęły. 

Wydaje się oczywiste, że pamięć o zamordowanych należy uczcić. Przecież powstańcy, członkowie antykomunistycznego podziemia, wszelcy działacze niepodległościowi na przestrzeni lat postępowali w zgodzie z własnym sumieniem. Walczyli o to, co było dla nich najważniejsze. 

Jednocześnie uważam, że samo wykrzykiwanie „cześć i chwała bohaterom” oraz stawianie pomników to za mało. Pamiętając o młodych bohaterach, musimy dążyć przede wszystkim do tego, aby nigdy więcej żadne dziecko nie musiało ginąć na jakiejkolwiek wojnie. Dla mnie opowieści o małych powstańcach, dzieciach-żołnierzach i nastoletnich liderach ruchów oporu stanowią przede wszystkim przestrogę. 

My, dorośli, nie możemy nigdy doprowadzić do tego, by wywoływać konflikty, z powodu których będą cierpieć najmłodsi i najsłabsi. Dorosłość to odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo. Tak jak chronimy dzieci przed chorobami i wypadkami na drodze, tak samo musimy chronić je przed efektami eskalacji nienawiści.

Wojny są złe. I są sprawą dorosłych 

Jeśli przyjrzymy się krytycznie polskiej edukacji humanistycznej, to z pewnością dostrzeżemy, że zarówno uczniowie podstawówek, jak i szkół ponadpodstawowych, patriotyzmu uczą się przede wszystkim w kluczu militarnym. Zarówno beletrystyka autorstwa Sienkiewicza, jak i oparte na prawdziwych zdarzeniach Kamienie na szaniec, opowiadają o miłości do ojczyzny przez pryzmat walki o nią i przelewania za nią krwi. 

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik świadomego rodzicielstwa

Cud rodzicielstwa

Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Oczywiście dzieje Zośki, Alka czy Rudego to opowieści nie tylko o chwalebnej śmierci, ale przede wszystkim o przyjaźni, zaufaniu i sile solidarności międzyludzkiej. Jednak całe nauczanie, łącznie ze szkolnymi uroczystościami upamiętniającymi np. odzyskanie niepodległości stawia na piedestale ten rodzaj dbania o ojczyznę, który wiąże się ze zbrojną walką i narażaniem swojego życia w imię wyższych wartości. 

Z pewnością wynika to po części z trudnych dziejów Polski. W ciągu ostatnich stuleci istnienia naszego kraju (bądź nawet formalnego nieistnienia) niewiele było momentów, gdy nie musieliśmy z nikim o nic walczyć. A kiedy się o coś walczy, potrzebne są ikony walki i wzory męstwa. Obecnie jednak żyjemy w innej rzeczywistości. Naszym zadaniem jest więc nie walka o granice czy przetrwanie języka polskiego, ale zapobieganie złu, jakim są wojny.

Co zamiast stawiania na piedestale walki?

Gdyby ode mnie zależało to, jak będzie wyglądał program nauczania języka polskiego, WOS-u lub historii, to sądzę, że przesunęłabym nieco akcenty. Nie skupiałabym się tak jak w chwili obecnej na tym, jak doniosłe znaczenie ma śmierć na polu bitwy, ale na tym, jak wielkim złem jest wojna – i co możemy zrobić, aby nigdy więcej nie miała ona miejsca w naszej (ani żadnej innej) części świata. 

Chciałabym też być w stanie wytłumaczyć uczniom (a także ich rodzinom), że żadne dziecko nie powinno cierpieć z powodu spraw dorosłych. Niezależnie od tego, czy chodzi o rozstanie rodziców, utratę przez nich pracy, niepokoje społeczne czy masywne konflikty: dzieci mają prawo do dorastania w świecie, w którym nie muszą ponosić konsekwencji za wybory osób dorosłych.

Dla ojczyzny sortuję śmieci i działam w organizacjach pozarządowych

Wyzwaniem, któremu jako rodzice i wychowawcy powinniśmy podołać, jest nauczanie dzieci nowoczesnego patriotyzmu. Według mnie ten nowy patriotyzm powinien opierać się na uczeniu dzieci mądrego i odpowiedzialnego życia dla niej. Powinniśmy zatem tak prowadzić przedstawicieli kolejnego pokolenia, aby wiedzieli oni, że ojczyzna potrzebuje dzisiaj nie przelewania krwi, lecz:

  • dbania o środowisko naturalne, 
  • wspierania osób wykluczonych, 
  • budowania równości między wszystkimi mieszkańcami Polski, 
  • dbania o zdrowie swoje i innych. 

Nie musimy dzisiaj również walczyć o przetrwanie języka polskiego, jak bohaterowie Syzyfowych prac. Jednak musimy zwracać uwagę naszych pociech na to, by nie używać języka do szerzenia hejtu i pogardy. 

Nie nakazy i zakazy, ale przykład

Oczywiście wychowania nie sposób jest sprowadzić do listy nakazów i zakazów, bo dzieci uczą się poprzez naśladowanie nas, dorosłych. Dlatego my sami, osoby często deklarujące patriotyzm, musimy zastanowić się, na ile rzeczywiście w naszej postawie wyraża się troska o ojczyznę i jej żyjących mieszkańców. Dla dobra kraju możemy zrobić dziś przecież całkiem sporo: 

  • sortować śmieci, 
  • działać w wolontariatach i organizacjach pozarządowych, 
  • wspomagać finansowo organizacje, które pomagają osobom doświadczającym przemocy. 

W pewnym sensie taka forma patriotyzmu jest bardziej wymagająca, niż składanie hołdów dziecięcym lub nawet dorosłym bohaterom. Wymaga bowiem ciągłej pracy i zaangażowania, a nie tylko działań okazjonalnych (nawet, jeśli są one spektakularne). Wierzę jednak, że taki patriotyzm przyczyni się nie tylko do poprawy naszego dobrobytu, ale także do tego, że żadne dziecko nie będzie już musiało wykazywać się bohaterstwem na polu bitwy.

Avatar photo

Autor/ka: Angelika Szelągowska-Mironiuk

Psycholożka, psychoterapeutka, dziennikarka. Pracuje na uczelni jako asystentka oraz w gabinecie jako psychoterapeutka. Razem z mężem prowadzi blog i fanpage „Katolwica&Mąż”.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.