Budzi cię zapach mokrej trawy. Dzieciaki mamroczą coś przez sen, wysuwasz się ze śpiwora, narzucasz wygodną bluzę. Twoje stopy są mokre od rosy, a słońce – nisko nad horyzontem – śle pierwsze promienie, ogrzewając przyjemnie zaspane ciało. Widzisz innych ludzi niespiesznie sunących za zapachem kawy dochodzącym z foodtruck’a Funky Donkey. Nie myślisz o planie dnia, nie patrzysz na zegarek. Wciągasz głęboko w płuca górskie powietrze, do uszu docierają pierwsze, a może jeszcze wczorajsze dźwięki muzyki z którejś ze scen.
